Kolejna warstwa

38 3 0
                                    

Hajime czuł, jak wali mu serce. Czuł, że po raz pierwszy ma nadzieję na miłość. Teraz siedział i zatapiał się we własnych myślach...

Kazuhiro nie chciał już niczego na nim wymuszać. Nie chciał walczyć z wiatrakami. Chciał być kochany, chciał, by odwzajemniono jego uczucia.

- Przemyśl sprawę. Jutro porozmawiamy. Teraz już wyjdź, proszę – to powiedziawszy, Kazu odwrócił się na bok i z trudem powstrzymywał łzy napływające pod powieki. Musiał pamiętać, żeby oddychać.

Tymczasem doktor Sonzai, zaskoczony słowami Kazu, wzdrygnął się i spojrzał na niego. Widział, że Kazu walczy z emocjami. Wstał powoli z krzesła i chciał dotknąć jego ramienia, ale w ostatniej chwili opamiętał się i wyszedł z sali.

Wszedłszy do dyżurki, zamknął za sobą drzwi i osunął się po nich na ziemię. Był przerażony i jednocześnie szczęśliwy. Zrozumiał, że Kazuhiro darzy go uczuciem poważnym i przemyślanym na ten moment. Ale jednocześnie bał wpakować się w tak kontrowersyjny związek. Nie chciał być wytykany, stawiać temu czoła. Nie chciał, lecz jego serce samo wybrało, a rozsądek... rozsądek niewiele miał tutaj do powiedzenia. Był na przegranej pozycji.

Po wyjściu z jego sali, udał sie do dyżurki dokończyć swoją, już pewnie zimną kawę. Teraz gdy zwalczamy stan zapalny dostaje leki nai szybsza regenerację, powninno być tylko lepiej. Gdyby słuchał mnie wcześniej, nie było by tego wszystkiego. Ehh."- pomyślał i wrócił do swoich obowiązków. Przyjął jeszcze kilku pacjentów z lekkimi urazami. I w końcu nastała godzina, gdy skończył swoją zmianę. Przebrał się i poszedł do Kazuhiro.

Wszedł. Hajime, do którego tak tęskniła dusza Kazuhiro. Hajime, który z każdym kolejnym spotkaniem, stawał się dla niego coraz bardziej interesujący... Chciał i musiał go mieć dla siebie. Chciał, by stał się JEGO.

- No hej, jak się czujesz? – zapytał Hajime, widząc Kazu siedzącego na łóżku.

- No hej... - odpowiedział obniżonym głosem, który brzmiał tak basowo, że sam był zaskoczony -Dzięki za książkę. - z wolna podniósł wzrok i wbił go bezpośrednio w oczy Hajime.

- Nie ma za co. A podobała się? – zapytał, a jego reakcja na - tak seksowny - głos Kazu była jednoznaczna, aż przeszły go ciarki. „Co się ze mną dzieje?" – pomyślał.

- Jest re-we-la-cyj-na – odpowiedział, wypowiadając każdą sylabę bardzo zmysłowym tonem - Skąd pomysł na nią wziąłeś?

Boże, jaki on miał głos! Ciało Hajime się spięło. Odpowiedział po chwili zawahania:

- A tak pomyślałem, czy znajdę u siebie jakąś powieść związaną z muzyką, nadającą się do przeczytania dla zabicia nudy. Tylko leżenie z pewnością jest nudne. - udało mu się jakoś zachować normalny ton.

- Co do stanu mego zdrowia... - zrobił przerwę -... to jestem nieco zaniepokojony... - patrzył w nadziei, że podejdzie bliżej i dotknie go...

Hajime podszedł. Usiadłem obok jego łóżka.

- Masz stan zapalny. Zwalczamy go. Tak więc teraz będzie tylko lepiej. - powiedział z uśmiechem na twarzy. - Rozchmurz się, będzie dobrze! Pogadam z Sho będę mieć Cię pod kontrolą. – dodał, by chociaż trochę go pocieszyć.

Uspokoił go jednak uśmiech, nie słowa. Był teraz tak blisko niego, niebezpiecznie blisko. Gdyby się pochylił, mógłby... Przez chwilę milczał, zauroczony jego widokiem, ale ciało poruszyło się samo. Ujął jego twarz w swoje dłonie i delikatnie zaczął go całować...

Cialo Hajime przeszedł nagły dreszcz, chciałw pierwszej chwili od razu go odepchnąć, ale nie umiał... był jakby sparaliżowany... dopiero po chwili udało mu się odsunąć i wypowiedzieć szeptem:

Ukryte obliczeWhere stories live. Discover now