18. Z każdym dniem zbliżamy się do siebie

1.8K 138 396
                                    

— Dzisiaj jest chyba nieco chłodniej, niż zwykle — spojrzał na rozgwieżdżone niebo.

— Może — wzruszyła ramionami, zajęta łamaniem jakiejś gałązki na coraz to mniejsze części.

Zack głośno ziewnął i przeciągnął się, unosząc ręce wysoko do góry. W jednej sekundzie do głowy wpadł mu... No powiedzmy... Ciekawy pomysł. Jednym ramieniem "przypadkiem" otoczył Rachel i przyciągnął ją bliżej siebie, odrywając ją tym samym od chwilowego zajęcia.

Dziewczynka spojrzała na chłopaka pytająco, natomiast ten, postanowił ją totalnie olać.

Ray chyba załapała, o co chodzi, bo uśmiechnęła się chytrze, marszcząc przy tym brwi.

~A gdyby tak... ~ pomyślała.

W pewnej chwili wskoczyła na kolana bruneta, powodując, że ten w końcu przestał ją ignorować. Zamiast tego, popatrzył jej w oczy. W jej piękne, błękitne oczy. Oczy, w których - jak dawniej - widać było życie.

Ray chwyciła za kaptur starszego i zdjęła mu go z głowy. Zanurzyła dłoń w kruczoczarnych włosach i zaczęła się nimi bawić. Foster przymknął powieki oraz delikatnie uniósł kąciki ust.

— Mmm... — mruknął, lecz natychmiast się opamiętał i otworzył oczy — Co ty robisz mała?

— C-cóż... Wydawało mi się, że ci się podoba... — zabrała rękę i odwróciła wzrok.

Isaac natychmiast chwycił jej dłoń i z powrotem położył na swojej głowie.

— Nie przestawaj — przybrał obojętny wyraz twarzy.

— Haha — dało się nagle słyszeć. Oboje osłupieli.

— Ray, czy ty właśnie... Zaśmiałaś się?

— Uh... Chyba... Chyba tak właśnie było... Dziwnie się czuję... Czy to dobrze?

— Huh? "Dobrze"? Pewnie, że dobrze! Wreszcie stajesz się prawdziwym człowiekiem! Takim z emocjami! — uśmiechnął się szeroko.

— Po co mam się stawać "prawdziwym człowiekiem", skoro i tak niedługo mnie zabijesz? — znów patrzyła na niego tym pustym wzrokiem — Chociaż jeśli będę bardziej żywa, to chyba będzie ci łatwiej odebrać mi życie.

— Ej! Bez takich mi tu! Nie zaczynaj znowu tego powtarzać, jak na tych cholernych piętrach! Masz z powrotem wrócić tamtą twarz!

— Co? Ale jak?

— Szlak by cię gówniaro! — zdenerwował się i zwalił ją na trawę.

*time skip*

Następnego dnia, udało im się dotrzeć do kolejnej rzeki. Postanowili napełnić butelkę wodą, by została na dalszą podróż, choć było to zupełnie niepotrzebne, gdyż zgodnie stwierdzili, że będą kierować się razem z nurtem. W końcu tak najłatwiej będzie dotrzeć do jakiegoś portu, a potem pójdzie jak po maśle.

— Zack?

— Huh?

— Czy dźwiganie tej kosy cię nie męczy? — tym pytaniem przerwała ciszę.

— Nawet jeśli, to co za różnica? Nie mógłbym jej na nic zmienić, bo ktoś zgubił mój nóż — spojrzał na nią z wyrzutem.

— Przecież już mówiłam, że przepraszam — westchnęła.

— A daj ty już sobie z tym spokój — poczochrał nie delikatnie jej włosy — I nie idź tak blisko brzegu, bo...

𝙳𝚘 𝚔𝚘ń𝚌𝚊 [𝚉𝚊𝚌𝚔 𝚡 𝚁𝚊𝚌𝚑𝚎𝚕] *𝚉𝙰𝙺𝙾Ń𝙲𝚉𝙾𝙽𝙴*Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin