79. Naprawdę braciszku, wyglądasz ślicznie.

2.5K 155 191
                                    

Wróciłam! Kto tęsknił?

Wszelkie literówki zgłaszajcie i komentujcie dużo, to wtedy dodam kolejny szybciej niż myślicie!

 Po wejściu do salonu od razu uderzyło mnie to, jak jasne było to wielkie pomieszczenie za sprawą śnieżnobiałych ścian oraz garniturów w tym samym kolorze. Niemalże raziły mnie jasne kotary przewieszone na okiennicach, a jaskrawe promienie słoneczne próbowały przeciskać się przez szyby, skutecznie lub mniej. W dodatku... zapach kwiatów unosił się w powietrzu, bo w końcu nimi pokój był wręcz wypełniony. I to wszystko wydawało się bajkowe, niemalże jak ze snu.

Prawdziwy salon ze ślubnymi kreacjami. Zupełnie jak w filmach.

Rozglądałem się dookoła z wielkim uśmiechem, gdy Niall i Gemma stanęli obok mnie. To właśnie oni towarzyszyli przy moim ramieniu we ten wielki dzień, w którym objaśniłem wszem i wobec gotowość wobec wybrania garnituru na mój ślub. No dobra, to wyglądało trochę inaczej, wówczas właśnie moja siostra wparowała na ogród Horana, zgarniając nas dwóch do samochodu. Zostawiłem za sobą Louisa i naszą córkę, którzy w zdezorientowaniu tkwili w basenie Nialla, machając do nas na pożegnanie.

A teraz musiałem udawać, że wcale nie jestem bliski posikania się z nadmiaru tych wszystkich drżących we mnie emocji.

Przegryzałem wargę i rozweseliłem się jeszcze bardziej, gdy podeszła do nas pani około czterdziestki. Wyglądała naprawdę elegancko w schludnej, czarnej sukience przylegającej do jej ciała i czarnym koku spiętym na czubku głowy. Poprawiła grubo oprawione okulary tkwiące na jej garbatym nosie i serdeczniej złożyła dłonie przy piersi, przypatrując się nam jakby chciała odgadnąć, kto z nas bierze ślub.

– Dzień dobry. W czym mogę pomóc? – spytała bardzo uprzejmie, od razu zachęcając nas wszystkich w ten sposób do rozmowy.

Wyprostowałem się, ze swoim rozbieranym spojrzeniem lokując wzrok na każdym elemencie wystroju pomieszczenia.

– Szukam idealnego garnituru na mój ślub – odparłem z szerokim uśmiechem. – Zostało niewiele się czasu.

– Trafiłeś więc idealnie, jestem Hannah – powiedziała, wystawiając do mnie rękę. Od razu podałem jej swoją dłoń, złączając nasze palce. – Jaki piękny pierścień!

– Zaręczynowy, oczywiście – odparłem, prostując się gwałtownie z dumy, kątem oka dostrzegając ironiczne uśmiechy siostry i przyjaciela.

– Miała panie wcześniej kontakt ze ślubami gejowskimi? – wtrąciła Gemma, za co posłałem jej upominają spojrzenie. Tylko wzruszyła ramionami, mocniej ściskając torebkę na swoim ramieniu. – No co? Wiesz, jakie zdanie mają niektórzy ludzie.

– Bez obaw – Hannah posłała jej rozbawiony uśmieszek. – Może nie jestem ekspertem w dziedzinie związków homoseksualnych, ale ich zaślubiny chyba nie różnią się aż tak od tych tradycyjnych? – wzruszyła barkami. – Moim zadaniem jest dobranie do pańskiej sylwetki perfekcyjnego stroju, a nie dochodzenie do tego, za kogo pan wychodzi.

Cały czas bawiła się moim palcem serdecznym, obserwując obrączkę.

– Bardzo piękny. Na pewno kosztowny – podsumowała, a ja słysząc to, automatycznie wspomniałem o braku jednego zera na naszym koncie bankowym.

Zachichotałem, oficjalnie przedstawiając jej Gemmę jako swoją siostrę i Nialla, jako przyjaciela, a zarazem drużbę. Po chwili powiedziałem pokrótce na czym w moim stroju zależy mi najbardziej. Hannah o dziwo nie wydawała się przerażona tym, ile wizji mam w swojej głowie, a nawet pomyślałem, że nie jest zaskoczona ilością moich wymogów.

Raisin • Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz