XII. Gwiezdna Noc

2.2K 141 41
                                    

Pov. Dipper
Siedzę sobie z Billem w pokoju i jemy kanapki:

- Sosna musimy tam iść ;( - wyjąkał  blondyn kiedy skończyliśmy jeść. Ja zachichotałem.
- Obiecałam wujkom że ich pożegnamy - zabrałem talerz.

- Więc nie ma odwrotu. Choć - Wstałem i udałem się na dół. Demon zwlekł się z łóżka i powolnym krokiem szedł za mną.
Kiedy biliśmy już na dole zauważyłem że wujkowie są już spakowani.  Nagle wzrucił się do mnie Ford.

- Na pewno poradzisz sobie z Billem? - pokiwałem głową i się uśmiechnąłem.
- Zajmij się sklepem. Soos ci pomoże dobra - zapewnił mi Stanek.

- Jasne. Wszystko będzie na tip top. Bill mi pomoże - odwróciłem się do blondyna który  dotąd nic nie mówiąc stał oparty o ścianę. Jego zdziwiony wzrok spoczął na mnie. Uśmiechnąłem się do niego ciepło żeby wiedział że ma mi pomóc.  Odzajemnił uśmiech i odezwał.
- Jasne... tak jak mówił Sosna wszystko na tip top. - udał że salutuje. Na co ja się zaśmiałem.

- Nie martwcie się - zapewniłem ich kiedy już byli w aucie.
- Jak co się stanie zadzwonię - i pojechali.

- Cóż myślę że czas na kolejną lekcję czyli sen jest dosyć późno. - popatrzyłem w niebo które zaczynało się ściemniać.
- Sen? - zapytał gdy wchodziliśmy do chaty. Na co przytaknąłem. Zszedłem do piwnicy po kajdany blokujące moc. Odciąłem łańcuchy teraz kajdany robiły za bransoletki. Dałem je Billowi.

- Weź chce mieć pewność że nigdzie się nie przeteleportujesz - założył je i znowu nie mógł używać mocy. Popatrzył na mnie pytająco.
- Będziesz spał że mną w pokoju - poszedłem na górę i pościeliłem łóżko Mebel. Oczywiście nie mógł spać w ciuchach więc dałem mu piżamę. Ubrał ją nagle spojrzał na kalendarz.

- Sosenko jaki mamy dziś dzień - popatrzyłem w kalendarz
- Emmm 11 lipca - Billowi zaświeciły oczy i pociągnął mnie na dach. Kazał usiąść. Było już dość ciemno.

- Bill może już choćmy robi się ciem... - przerwał mi w połowie zdania.
- Patrz!!!! - uniosłem głowę i dostrzegłem że gwiazdy zaczynają spadać.

- Bill to.. pięknie - szepnąłem do niego zachwycony widokiem.
- Widziałem piękniejsze rzeczy - trochę się zezłościłem. Co może być piękniejsze.

- Niby co może być piękniejszego od tysięcy spadających gwiazd. - oderwałem wzrok od nieba żeby  na niego spojrzeć ten się mi przypatrywał z uśmiechem i spokojem w oczach. Poczerwiwniałem i odwróciłem wzrok.

TIME SKIP

Siedzieliśmy tam kilka godzin aż zaczęła mnie łapać senność. Nie świadomie oparłem głowę o ramię Billa i oddałem się w objęcia Morfeusza.

Pov Bill
Sosenka zasnął. Jest taki słodki. Taki niewinny. Szkoda że przez te głupie bransoletki nie mogę go przenieść do pokoju... A może i mogę. Wziąłem go na ręce. Powiem szczerze nie był specjalnie ciężki. Łatwo go było położyć na łóżko. Sam położyłem się na drugim. Zamknołem oczy i myślałem o całym tym dniu. Aż w końcu chyba zasnołem.

               Siema lutkowie
Wiecie wcale dzisiejszej nocy nie będą spadać gwiazdy tak sobie to zmyśliłam
XD

Tak czy inaczej nie pogardzę artami z moich książek... jeśli się wam chce coś rysować.😎😍😍😎😄🎆

Dlaczego?! Where stories live. Discover now