14 - Pakt pełen zdrady

1.1K 116 60
                                    

– Nie dzisiaj, Dazai.

Chuuya wszedł do mieszkania, prezentując wyraźną aparycję człowieka wielce zmordowanego. Na potwierdzenie swojego samopoczucia oraz przesiąkniętych niechęcią słów rzucił kelnerową nerką pod buty, które zdjął w równie leniwym i powolnym tempie, w jakim poszedł od razu do sypialni, aż nadto wręcz emanując zmęczeniem i wymijając swojego partnera bez nawet skrzyżowania z nim spojrzenia czy chociażby delikatnego uniesienia kącików ust na jego widok.

Nieco obrażony jego niegrzeczną uwagą na powitanie Osamu podążył za nim z dłońmi splecionymi za plecami. Bystre oczy obserwowały rudzielca, który po prostu opadł na materac w pełnej pracowniczej zbroi, twarz topiąc w poduszce i kocu, który Żniwiarz zdążył już wymiętosić swoim ciałem.

– To było niemiłe – oparł się o framugę i założył ręce na piersi. – O co ci chodzi?

– To ty powiedziałeś, że to było niemiłe – odpowiedział z twarzą w tekstyliach, przez co jego głos był nieco tłumiony. – Doskonale wiesz, o co chodzi.

– Nieprawda. Zamiast mnie przytulić, pocałować, wyznać nieprzemijającą miłość, ucałować w stopy czy po prostu się ze mną przywitać, wszedłeś naburmuszony i „nie dzisiaj, Dazai" – zacytował go tonem o wiele niższym i znacznie bardziej gburowatym niż ten, którego ten użył.

– Weź przestań. Chcesz, żebym niedługo nie mógł siedzieć?

– I tak ciągle stoisz w pracy, co za różnica. Dobra – uniósł ręce do góry w obronnym geście, gdy pioruny lecące z niebieskich oczu stały się niemal namacalnie bolesne. – Żartowałem, okej? W ogóle nie o to mi chodziło... – mruknął pod nosem jeszcze bardziej obrażony.

Odkąd przeżyli swój pierwszy raz, ich spotkania wielokrotnie kończyły się na miłosnych uniesieniach. Chuuya, który zwykle od nich stronił i Dazai, który nie miał sposobności ich doświadczyć od bardzo długiego czasu, a który czerpał z nich doprawdy wręcz obezwładniającą przyjemność, chętnie dokonywali tychże aktów w dość dużej i intensywnej częstotliwości. Brunet miał jednak o wiele większą wytrzymałość aniżeli jego kochanek, który poza nim miał jeszcze inne rzeczy do roboty.

Odkąd wszystko się unormowało, Osamu miał trudności ze skupieniem się na swojej pracy. Może nie tyle co skupieniem, co zwyczajnie wydawała mu się ona jeszcze bardziej monotonna. Ostatnio nagłośniona przez niego samego sprawa dotycząca samobójstw podejrzanie ucichła, wszystkie śmierci były nudne i powtarzalne, Kunikida jak zwykle mu truł, nic ciekawego się nie działo. Godziny, które przeznaczał na ścinanie dusz, mijały mu powoli, a on podczas nich myślał tylko o tym, by jak najszybciej udać się do mieszkanka nad kawiarnią i zanurzyć się w tych chudych ramionach, może potarmosić trochę rude kosmyki i zaczerwienić bladziutką twarz, cmokając raz po raz małe usta.

Chuuya jednak miał coraz mniej czasu. Spędzał w kawiarni większość dnia, będąc zmuszonym zostawać dłużej przez nagle wzrastającą ilość ludzi. Robiło się coraz zimniej, toteż więcej narodu wpraszało się do ciepłych pomieszczeń z nadzieją, że będą mogli ogrzać swój organizm czymś przyjemnie słodkim i ciepłym. Również i mała Gin, choć wróciła do pracy, brała znacznie krótsze zmiany niż rudowłosy, podobno przez rehabilitację, którą musiała przejść po dość poważnym złamaniu nogi. Dazai pewnego dnia wyśledził całą jej drogę do domu oraz życie, by mieć pewność, że nie ma ona żadnych zamiarów wobec jego baristy. Nakahara zdawał się ją traktować jak młodszą siostrę, ale nigdy nie było nic wiadomo, a zazdrość była ostatnio mocno uwydatnioną cechą Boga Śmierci, który zbyt łatwo dawał jej sobą zawładnąć.

Nie chciał stracić Chuuyi, ale nie chciał go też sobą wstrzymywać. Choć wiedział, że kelner nie miał za wielu znajomych, martwiło go nieco to, że Dazai był jedyną osobą, z którą ten spędzał czas. Nastała w nim jakaś dziwna obawa, że jeszcze trochę, a mężczyzna zwyczajnie się nim znudzi. W końcu, gdy tylko się spotykali, zawsze robili to samo – albo uprawiali seks, albo oglądali telewizję, albo się obściskiwali, rozmawiając na głupie tematy. Na świecie było tyle rzeczy do zrobienia, zobaczenia, doświadczenia, a oni nie mogli tego zrobić razem tylko i wyłącznie przez to, że Osamu był martwy i gdyby ktoś ich przyłapał, to byłby definitywny koniec.

cienie nocy // soukoku shinigami auOnde histórias criam vida. Descubra agora