Mᴇᴇᴛɪɴɢ

835 39 5
                                    

  Czy każdy z nas miał tak, że idąc przez drogę po mieście w deszczu, bez parasolki, zobaczył kogoś kto spojrzał ci głęboko w oczy uśmiechając się? Czy każdy z nas odwzajemnił ten uśmiech idąc dalej pozwalając obserwować się tej osobie?

Cicho przeklnęłam pod nosem wyrywając kartkę i wyrzucając ją na podłogę do sterty innych papierków. Nauczycielka kazała nam na zadanie domowe napisać swój własny wiersz. Nigdy nie byłam w takich rzeczach dobra, więc poddawałam się za każdym razem. Westchnęłam głośno zamykając zeszyt i opierając się o oparcie krzesła.

Usłyszałam dzwonek SMS-a z mojego telefonu. Wzięłam urządzenie do ręki i odblokowałam wchodząc w wiadomości.

Alice:
"Cześć! Jak tam u Ciebie? Mam nadzieję, że dobrze. Pisze do Ciebie, żeby powiadomić Cię muszę wracać do Anglii... Przykro mi, że nie napisałam tego wcześniej tylko na ostatnią chwilę. Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zła o to. Pamiętaj by coś zjeść i nie przemęczać się oraz ubierać się ciepło, bo na dworze jest zimno!"

Uśmiechnęłam się czując łzy w oczach. Odłożyłam telefon i schowałam twarz w dłoniach. Po moich policzkach poleciało parę łez, które starłam rękawem. Poszłam do kuchni i wyciągnęłam jedno opakowanie chusteczek. Wyjęłam jedną chusteczkę i wydmuchałam nos.

Po wyrzuceniu do kosza chusteczki wróciłam do salonu sprzątając na stole. Zaniosłam rzeczy do pokoju i wróciłam do salonu po telefon. Odblokowałam go i napisałam do Chrissy.

Ja:
"Hej Chrissy! Jak się masz? Chciałabyś wyjść ze mną na miasto rozerwać się?"

Nie musiałam długo czekać na wiadomość, ponieważ po niecałej minucie odpisała.

Chrissy:
"Oh, hejka. Możemy wyjść do galerii i potem pochodzić po mieście. Spotkajmy się koło kina za pół godziny."

Schowałam telefon do kieszeni i poszłam znowu do pokoju. Podeszłam do szafy otwierając ją. Wyciągnęłam z niej szary gruby sweterek oraz czarne legginsy. Przebrałam się szybko w pokoju. Biorąc ciuchy, które miałam na sobie wcześniej udałam się do łazienki.

Po wejściu do pomieszczenia wrzuciłam ubrania do kosza na pranie i podeszłam do lustra. Wzięłam kosmetyczkę, którą otworzyłam. Wyciągnęłam z niej tusz do rzęs, cień do brwi, różowy błyszczyk oraz puder.

Makijaż zajął mi około 10 minut, więc jeszcze uczesałam włosy w wysokiego kucyka. Biorąc telefon do ręki sprawdziłam pogodę na dziś. Zapowiada się deszcz, nieźle.

Schowałam wszystko do kosmetyczki, zamknęłam ją, wyszłam z łazienki i poczłapałam do przedpokoju. Ubrałam buty, płaszcz i wzięłam parasolkę oraz torebkę, do której schowałam klucze, telefon, portfel i słuchawki. Sprawdzając jeszcze raz czy wszystko mam wyszłam z mieszkania zamykając drzwi na klucz.

Zeszłam po schodach i wyszłam z klatki. Poprawiłam torebkę, które spadła mi z ramienia, po czym udałam się w stronę miejsca spotkania.

***

— Mogłaś jeszcze dłużej iść. Znowu się spoźniłaś, a ja czekałam na ciebie i marzłam. — warknęłam zła na przyjaciółkę.
— Nie złość się tak. Złość piękności szkodzi. — zaśmiała się. Prychnęłam pod nosem. — Tylko się nie opluj. — ponownie zaśmiała się.

— Zamknij się. — skrzyżowałam ręce z zimna. – Chodźmy do tej kawiarnii, którą otworzyli ostatnio w galerii. Zimno jest. — zatrzęsłam się delikatnie i przyspieszyłam kroku. Chrissy ruszyła za mną.

***

Po dotarciu do kawiarni podeszłam do lady, a Chrissy zajęła dla nas miejsce. Po złożeniu zamówienia podeszłam do stolika i usiadłam. Splotłam ze sobą palce, które były całe czerwone.

Po parunastu minutach kelner przyniósł nasze kawy. W ciszy zaczęłyśmy je pić. Korzystając z naszego milczenia zaczęłam myśleć nad wierszem, który mam donieść jutro. Patrzyłam zapatrzona w filiżankę dopóki nie zostałam szturchnięta.

— Żyjesz jeszcze? — zapytała mnie Chrissy trzymając rękę na moim ramieniu. Spojrzałam na nią.
— Tak... — kiwnęłam głową.
— To chodźmy. — powiedziała i poszła w stronę wyjścia. Wstałam, założyłam torebkę na ramię i poszłam za przyjaciółką.

Weszłyśmy do pobliskiego parku i nagle zaczęło padać. Przeklnęłam pod nosem i założyłam kaptur na głowę. Chrissy zrobiła to samo. Szłyśmy w ciszy. Mój wzrok zatrzymał się na chłopaku w mniej więcej moim wieku. On również spojrzał na mnie.

Kiedy go ominęłam to czułam jego wzrok na sobie. Spojrzałam przez ramię na niego. Zauważając to odwrócił wzrok i poszedł.

Poczułam się dosyć... Dziwnie?

My PrincessWhere stories live. Discover now