Esᴄᴀᴘᴇ.

200 17 4
                                    

Następnego dnia JaeMin zaczynał coś powoli kombinować. Zaglądałam jemu przez ramię, ale za każdym razem mówił, żebym nie patrzyła. Chcąc, nie chcąc, odchodziłam na bok patrząc na niego. Wieczorem, kiedy kilku z tego "gangu" wyszło z domu, Na spojrzał na mnie.

- Słuchaj mnie teraz uważnie, okej? - położył ręce na moich ramionach. Kiwnęłam głową zaczynając słuchać, co ma mi do powiedzenia. Kiedy skończył mówić cały plan "ucieczki" zapewniał mnie, że uda nam się stąd wyjść i uciekniemy tak daleko, jak będzie trzeba, żeby nas nie złapali. Nie wiedząc dlaczego, czułam się spokojniejsza po jego słowach - Schowam broń, wyjdę przez to okno i rozejrze się trochę. Na mój znak wychodzisz, cicho podchodzisz do mnie i biegniemy - powiedział patrząc na mnie stanowczo. Wiedziałam, że nie ma odwrotu by namówić go, abyśmy tego nie robili.

JaeMin odsunął się ode mnie biorąc jakiś pistolet do ręki. Sprawdził czy są w nim naboje i będąc pewnym, otworzył siłą okno. Przez chwilę stał chcąc się upewnić, że nikt nie idzie, po czym wyskoczył przez to okno. Rozejrzał się dookoła, zrobił kilka metrów do przodu i spojrzał w moją stronę, pokazując ręką, żebym podeszła do niego. Starając się nie potknąć i narobić hałasu, szłam w stronę okna.

Niestety wyskakując z niego zrobiłam trochę hałasu. Szelest liści wraz z głosem łamanych gałęzi musiał być na tyle słyszalny, że z JaeMinem usłyszeliśmy, jak ktoś idzie za domek. Oboje spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy biec. Jednakże nie dobiegliśmy za daleko, bo jeden z tamtych gości, strzelił chłopaka w nogę. Blondyn upadł na ziemię jęcząc z bólu. Zatrzymałam się i podbiegłam do niego kucając przy nim.

- Uciekaj, bo złapią Cię - powiedział patrząc na mnie - Mi nic nie będzie - odparł starając się mnie przekonać na to, żebym zostawiła go tutaj samego i ratowała siebie. Ale zatrzymywało mnie coś. Sama nie wiedziałam co. Nie chciałam go zostawiać. Myśl o tym sprawiła, że w moich oczach pojawiły się łzy.

- JaeMin.. Nie zostawię Cię tutaj - wyjąkałam czując słoną ciecz, która spływała po moim policzku - Pomogę Ci wstać i uciekniemy - rzekłam chcąc pomóc mu wstać. Chłopak złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego ocierając łzę.

- Nie wskórasz nic chcąc mi pomóc. Ucieknij, proszę. Nie chcę, żebyś była w ich woli - po wypowiedzeniu tego spojrzał na swoją ranną nogę - Zatrzymam ich, a Ty biegnij - odparł poważnie i starał się wstać. Kiedy udało mu się, oparł o drzewo. Tym razem dostał w rękę. Przygryzłam mocno wargę, ale wiedząc, że nie uda mi się nic zrobić, zaczęłam prawie biec. JaeMin złapał mnie jeszcze za rękę - Kocham Cię - szepnął patrząc na mnie - Bądź szczęśliwa i zapomnij o tym, co się teraz działo - dodał i puścił moją dłoń, a po chwili nabój z broni trafił w jego brzuch.

Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie umiałam się odezwać. Po prostu nie umiałam. Czułam, jak moje serce łamie się na kawałki. Zaczęłam biec nawet nie wiedząc gdzie. Nawet nie miałam sił myśleć o tym, w którą stronę biegnąc, aby wyjść stamtąd.

Z każdą sekundą brały mnie coraz większe wyrzuty sumienia, że zostawiłam go tam.
Pozwoliłam im zrobić z nim co chcą.
Spełniłam jedną z najgorszych rzeczy, którą ktoś mi kazał zrobić.

Czułam się z tym paskudnie. Pragnęłam obudzić się z tego, ale była to rzeczywistość, która nie była snem.

- Nienawidzę Cię Na JaeMin - powiedziałam do siebie - Ale jednocześnie czuję do Ciebie coś tak silnego, że nie umiem tego określić - odparłam. Przygryzłam wargę, a z daleka widząc jakichś chłopaków od razu rozpoznałam, że to znajomi JaeMina. Podbiegłam do nich, a oni zauważając mnie byli mocno zdziwieni. Patrzyli na mnie bez słowa, a ja zaczęłam płakać. Jeden z nich podszedł do mnie i przytulił mocno, zaczynając rozumieć, co się mogło wydarzyć.

Jeden koszmar się zakończył i zaczął drugi.

***

Dobry wieczór bądź dzień dobry! Dotrwaliśmy do finału tej książki. Będąc szczera, miałam pomysły na koniec, ale przez szkołę zapomniałam o książkach, przez co zaniedbałam je trochę. Napisałam ten rozdział tak, jak mniej więcej pamiętałam, jak miał zostać napisany.

Samo opowiadanie nie miało być długie i miałam kilka pomysłów na fabuły zlepić w jedno, ale średnio się udało.

Chciałabym podziękować za ponad 2 tysiące wyświetleń pod tym opowiadaniem! Dla niektórych może być to mało, a dla mnie to bardzo dużo. Odświeżając wattpada i patrząc na wyświetlenia pod książkami, nie mogłam uwierzyć, że fanfiction z oklepaną fabułą, napisane spontanicznie, może mieć tyle wyświetleń, haha!

Również przepraszam za nieregularne opublikowywanie części i za takie zakończenie tej książki. Myślałam wcześniej nad drugą częścią, ale nie wiem, czy byłabym w stanie pisać ją. Jak bardzo dobrze wiecie zaczęła się szkoła i jest coraz więcej obowiązków. W dodatku dojeżdżam do szkoły i dość często wracam z prawie rozładowanym telefonem, przez co nie mam zbytnio czasu na pisanie książek.

Jednakże mam nadzieję, że książka wam się podobała i miło się ją czytało. Nie rozpisałam dokładnie akcji, czym jestem trochę zawiedziona, ale nie będę robiła poprawek, aby zostawić ją w takiej wersji, a może nawet - jeżeli by nie zakończyło się na tym jednym fanfiction - porównać do innych książek na przestrzeni czasu!

Na koniec, jeszcze raz dziękuję wam za tyle wyświetleń i przepraszam za takie zakończenie tego opowiadania. 😞

Trzymajcie się i widzimy się jeszcze najprawdopodobniej w innych książkach! ❤️

[Rozdział zostawię bez gifa, bo nie umiałabym znaleźć odpowiedniego, a że jestem naprawdę bardzo zmęczona, to nie mam sił szukać czegokolwiek na pintereście.]

My PrincessTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang