ʜᴏᴡ ᴅɪᴅ ᴛʜᴇʏ ғɪɴᴅ ᴏᴜᴛ?

212 18 1
                                    

  Podchodząc do JiSunga i nie dając mu dojść do słowa rzuciłem szybkie "chodź". Młodszy podążył za mną nie odzywając się nic. Idąc dróżką, przez którą najprawdopodobniej przejeżdżają samochody, myślałem o tym co się stało z JeNo. Nie mógł tak nagle rozpłynąć się w powietrzu, więc jakim cudem nie było go nigdzie? Uciec też nie mógł.. Chyba. 

- Hyung, gdzie ty idziesz? - zapytał mnie JiSung wyrywając z transu. Spojrzałem na niego i mrugnąłem kilka razy oczami. Spojrzałem przed siebie, a potem za chłopaka. Głośno westchnąłem pod nosem. Skręciłem w prawo idąc już właściwą drogą, lecz młodszy złapał mnie za nadgarstek. - Jaemin, to nie twoja wina. Może ktoś tu był domyślając się, że mamy zamiar przyjść. - powiedział patrząc na mnie. Zmarszczyłem brwi nie spuszczając wzroku z chłopaka. Powtórzyłem ostatnie zdanie.

- Idziemy szybko do reszty. - zacząłem iść w stronę miejsca, gdzie poszli Mark, ChenLe, HaeChan i RenJun. JiSung dobiegł do mnie dorównując mi kroku. Szliśmy w kompletnej cisz dopóki ktoś nie zadzwonił do chłopaka idącego obok mnie. Spojrzałem na niego akurat, jak odebrał. Przystanął rozmawiając z kimś. Stanąłem obok niego z drugiej strony przybliżając ucho do jego telefonu by móc coś usłyszeć. 

- Jest z wami JeNo? Kapnęli się, że będziecie tam. HaeChan poszedł poszukać tych kolesi, ale nie wrócił. Próbowaliśmy dodzwonić się do niego, lecz nie odbierał. - powiedział Mark najwyraźniej zmartwiony. Głośno westchnąłem odsuwając się od JiSunga.

- Nie ma go z nami.. JaeMin hyung szukał go po całym domu, a rozejrzałem się trochę na dworzu i nie było go... - odparł młodszy. Druga ręka trzęsła mu się ze zdenerwowania, co było widać gołym okiem. Kiwnął parę razy głową podczas rozmowy i schował telefon do kieszeni. - Mark hyung powiedział, ż-że mamy wrócić do domku. - zająkał się. Pokiwałem głową i zaczęliśmy iść. Szedłem kilka kroków za nim trochę się rozglądając. 

Po dojściu pod domek przeszliśmy przez bramkę i weszliśmy do środka budynku. Ściągnęliśmy buty, po czym poszliśmy do salonu. Zamiast czwórki zauważyliśmy trzech chłopaków siedzących na kanapie. ChenLe wstał widząc zestresowanego JiSunga i przytulił go. Cicho westchnąłem. Udałem się do kuchni opierając się o blat. Spuściłem głowę w dół będąc już bezsilnym. 

My PrincessWhere stories live. Discover now