1

6.8K 267 68
                                    

Przyjaźń to coś pięknego. Rozkwita jak piękny kwiat i tylko od nas zależy czy zwiędnie w trakcie, czy rozkwitnie w pełni. Należy o nią dbać i nie pozwolić jej się zepsuć. Często zostaje ona wystawiona na próbę, tą większą lub tą mniejszą, jednak ta szczera i prawdziwa przetrwa wszystko. 

Taka przyjaźń od jedenastu lat łączyła dwóch nastolatków. Szesnastoletniego Taehyunga i osiemnastoletniego Jeongguka. Chłopcy chodzili do jednej szkoły i właśnie w taki sposób się poznali. Cenili swoją przyjaźń jak nic innego. Byli dla siebie najważniejsi. 

Jeon Jeongguk był zazwyczaj szalonym chłopakiem, który potrafił rozkręcić nawet najgorszą imprezę. Był duszą towarzystwa. Poza tym miał zabójczy głos. Zawsze jak śpiewał, to nogi miękły wszystkim. Nie tylko dziewczynom. Tae kochał, kiedy starszy śpiewał specjalnie dla niego. 

Kim Taehyung natomiast był raczej cichym chłopakiem. Kochał się bawić, jednak w większości siedział z boku i starał nie rzucać się w oczy. Nie zawsze jednak mu to wychodziło, gdyż Jeonggukk nigdy nie pozwolił na to, aby jego przyjaciel czuł się gorszy lub pominięty. Nie zawsze wychodziło to dla obu na dobre, jednak zawsze próbował.

Obydwaj nie wyobrażali sobie życia bez siebie. Bez tego drugiego przy boku, który zawsze wysłucha, pomoże, pozwoli się wypłakać czy zwyzywa za głupie zachowanie. 

Nie wiedzieli jednak, że życie planuje dla nich inną historię. Totalnie inne zakończenie, którego nikt się nie spodziewał. 

Blond włosy chłopak szedł właśnie do domu państwa Jeon. Umówił się ze starszym, że zaraz po korepetycjach do niego przyjdzie, więc tak też zrobił.

Zapukał do drzwi, a po chwili otworzyła mu trochę niższa od niego brunetka. Siostra Jeongguka. 

- Hej, Tae. - przywitała się przyjaźnie. Nikt o tym nie wiedział, ale potajemnie podkochiwała się w przyjacielu swojego brata. 

- Cześć, Somi. - odpowiedział jej chłopak i na przywitanie krótko ją przytulił, tak jak robił to zawsze. Wszedł do środka.

- Jeongguk jest u siebie. - po tych słowach Kim uśmiechnął się delikatnie w stronę dziewczyny, której serce zaczęło bić zdecydowanie za szybko, po czym udał się do pokoju bruneta. Wszedł bez pukania, gdyż i tak nie mieli przed sobą nic do ukrycia. Nawet jeśli starszy by się przebierał to i tak widzieli się w dużo gorszych sytuacjach. Jedenaście lat przyjaźni robi swoje. 

- Hej młody. - powiedział Jeon, gdy zobaczył, że blondyn zamyka właśnie drzwi od jego pokoju. - I jak było na korepetycjach? Rozumiesz już tę matmę? - zapytał prześmiewczo. Doskonale wiedział, że blondyn nawet w najmniejszym stopniu nie rozumiał tego przedmiotu. 

- Co się śmiejesz? Te wzory skróconego mnożenia wcale nie są tak ciężkie, na jakie wyglądają. - odpowiedział mu dumny z siebie, po czym odłożył plecak gdzieś w kąt pokoju i rzucił się plecami na łóżko zaraz obok przyjaciela. - Yeonjun nawet mnie pochwalił i powiedział, że jak na mój poziom z matmy to całkiem nieźle mi idzie. 

- Yeonjun? - powtórzył nieznajome mu imię starszy.

- Mój korepetytor. Nie rozmawiajmy już o szkole. Jest już weekend. - powiedział młodszy. Chciał odpocząć po całym tygodniu. 

- Zostajesz na noc? - zapytał Jeongguk. Wstał z łóżka i zaczął kierować się w stronę wyjścia z pokoju. 

- Nie mogę. Mama kazała mi być w domu za...jakieś dziesięć minut. - powiedział po spojrzeniu na zegarek, stający na biurku przyjaciela. - O cholera! Zapomniałem, muszę iść. - powiedział, po ponownym spojrzeniu na zegarek i w pośpiechu wziął plecak. 

- Tylko się nie przewróć. - zaśmiał się brunet, patrząc na przyjaciela, który w pośpiechu zaczął zakładać buty. Blondyn przytulił starszego na pożegnanie i wybiegł z jego domu. Zaczął biec w stronę swojego mieszkania. 

Droga nie zajęła mu dużo czasu, gdyż nie mieszkał wcale tak daleko od starszego. Wszedł do mieszkania, gdzie od razu przywitał go zapach jedzenia. Mieszkał tylko z mamą, gdyż ojca nie znał, a rodzeństwa nie miał. Nigdy jednak nie narzekał. Dobrze mu się żyło z rodzicielką. 

- Jestem! - powiedział, wchodząc w głąb mieszkania. 

- Jesteś cały czerwony. Co ci się stało? Jesteś chory? - zapytała zmartwiona kobieta i przyłożyła dłonie do policzków syna.

- Nic mi nie jest, mamo. Po prostu biegłem. - odpowiedział z delikatnym uśmiechem. 

- Dobrze. Idź się przebierz, żebyś nie pobrudził mundurka i chodź jeść. Zaraz będzie obiad. 

Kilka dni później, Taehyung znowu szedł do domu swojego przyjaciela. Tym razem jednak nie był uśmiechnięty. Nie tak to miało wszystko wyglądać.

Zapukał w drewniane drzwi, tym razem otworzył mu Jeongguk, który od razu jak zobaczył, w jakim stanie jest młodszy przyjaciel zgarnął go w ramiona i mocno przytulił. Nie wiedział jeszcze co się stało, ale wiedział, że nie może pozwolić na to, aby Tae płakał. Poszedł z nim do swojego pokoju i razem usiedli na łóżku.

- TaeTae, co się stało? Czemu płaczesz? - pytał zmartwiony brunet. Kim zacisnął ręce na materiale jego bluzy i mocno się w niego wtulił. Nie wiedział jak ma mu to powiedzieć. 

- H-hyung... Wyjeżdżam, daleko. Za daleko. - powiedział po chwili.

- Daleko? Czyli gdzie? - dopytywał Jeon. 

- Do Stanów, Ggukie. To już jest postanowione. Wszystko załatwione. Ja nawet nie mogę zostać. Mam tylko szesnaście lat i nikogo z rodziny tutaj. - zapłakał. - Nie chce cię zostawiać. 

- Kiedy wyjeżdżasz? - zapytał, nadal będąc w szoku.

- Za tydzień.

Jeongguk przytulił młodszego jeszcze mocniej do siebie. Nie chciał, żeby go opuszczał, ale wiedział też, że nic nie może z tym zrobić oraz że nie jest to jego wina. 

Dwójka rozmawiała jeszcze przez długi czas, dopóki Tae nie musiał wracać do domu. 

- Obiecuje, że będę dzwonił i pisał. - powiedział Jeongguk trzymając w ramionach blondyna. Taehyung zaraz miał odlecieć na drugi koniec świata. Z daleka od niego. Bez możliwości powrotu w najbliższym czasie.

- Tae, chodźmy już. - powiedziała z bólem serca kobieta. Nie chciała widzieć jak jej jedyne dziecko cierpi, jednak robiła to po to, aby żyło mu się lepiej. Miała nadzieję, że blondyn to zrozumie. 

- Idź już młody. Nie chce żebyście się spóźnili. - Jeongguk odsunął się delikatnie, aby spojrzeć na twarz młodszego. 

- Hyung, będę tęsknił. Tak bardzo, bardzo. - powiedział, po czym wydostał się z objęć starszego. 

- Poczekaj jeszcze sekundę. - Jeon zaczął szukać czegoś po kieszeniach spodni. - Mam... - wyszeptał. Stanął za młodszym i zawiesił na jego szyi złoty wisiorek. - Będzie ci o mnie zawsze przypominał. Ja mam taki sam. - powiedział pokazując biżuterię zawieszoną na swojej szyi. - Noś go codziennie. I nigdy o mnie nie zapominaj.

________
Obiecywałam ostatnio (miesiąc temu) nowego taekooka, więc wreszcie jest.

Mam nadzieję, że się przyjmie, a aktywność będzie spoko.

As Before | [taekook] Where stories live. Discover now