10

2.8K 166 54
                                    

Dlaczego zawsze coś musi się zepsuć? Dlaczego zawsze jak myślisz, że wszystko jest cudownie i na dobrej drodze, to nagle wszystko się wali i ostatecznie jesteś w punkcie wyjścia? 

Takie pytania zadawał sobie Taehyung, odkąd się obudził. Leżał w łóżku od przeszło godziny i nic nie robił, tylko rozmyślał. Ignorował nawet bez przerwy dzwoniący telefon, który pod wpływem wibracji już dawno leżał na podłodze, zamiast na szafce nocnej. 

Postanowił, że musi w końcu coś zrobić, bo dostanie szału, jak będzie dłużej tak bezczynnie leżał. Nie lubił siedzieć na tyłku i totalnie nic nie robić. Tego dnia miał wolne. Nie chciał go jednak marnować, więc wstał z łóżka i udał się do łazienki, aby umyć zęby i twarz. Zaraz po tym wyszedł z pomieszczenia i wrócił do sypialni. Wziął stamtąd swojego laptopa i poszedł do kuchni. Wyszukał swoją ulubioną playliste i puścił ją, włączając głośność na fulla. 

Zaczął myć naczynia, które zalegały mu w zlewie. Nie miał zmywarki, gdyż uważał, że nie jest mu potrzebna. Mieszka sam, więc nie produkuje tak dużo brudnych naczyń. 

W międzyczasie podśpiewywał fragmenty piosenek lub tańczył części choreografii, które znał. Całkiem szybko skończył swoją robotę. Wylał wodę z miski i wtedy wszystko poszło się jeszcze bardziej jebać. 

Rury poszły. Taehyung poczuł, jak jego stopy robią się mokre, a z szafki pod zlewem wylewa się woda. Od razu zakręcił kran i zaczął rzucać wszystkie ręczniki, jakie miał pod ręką. Nie widziało mu się płacić za remont mieszkania pod spodem. W jednym momencie zachciało mu się płakać. Nie był przygotowany na taką sytuację, jednak musiał zachować spokój i wytrzeć wodę. 

Pobiegł do łazienki po wiadro. Oczywiście po drodze poślizgnął się przez mokre skarpetki, w rezultacie miał całe mokre plecy. Gdy wrócił do kuchni, zaczął wyciskać wodę z mokrych ręczników do wiadra. 

Po dziesięciu minutach opanował powódź. Był cały mokry. Dosłownie. Przez to całe zamieszanie nawet włosy miał mokre. Nie wiedział, jak to się stało i chyba nawet nie chciał wiedzieć. Wszystko było w porządku. Mokre ręczniki były w wiadrze, podłoga była w miare sucha, tylko nadal rury były rozwalone. Taehyung nie wiedział jak to naprawić, a na hydraulika nie do końca miał kasę. Nie wiedział, co ma teraz zrobić. Był załamany. 

I gdyby tego było mało, usłyszał dzwonek do drzwi. 

- Kurwa! - wydarł się wkurzony na całe mieszkanie. Poszedł otworzyć drzwi. - Czego? - zapytał zirytowany. Po drugiej stronie zobaczył Jeongguka. Tylko jego tu brakowało. - pomyślał. 

- Co się stało? - zapytał brunet, widząc, w jakim stanie jest jego przyjaciel. 

- A co cię to interesuje? Przecież mnie nie znasz. - odpowiedział obojętnie. Zabolały go słowa starszego i nie zamierzał tego ukrywać. 

- Przepraszam, ale co miałem powiedzieć? - zapytał po chwili ciszy.

- Na przykład prawdę? Przecież jesteśmy przyjaciółmi, a nie parą. Nie byłoby z tego żadnego skandalu, a twoja sława by nie ucierpiała. - powiedział, nie patrząc na bruneta. 

- Nie chodziło mi o moją sławę. - westchnął i puścił ręce wzdłuż ciała. - Nie chce, żeby prasa się kręciła wokół ciebie. Tłumaczyłem ci to już. 

- Wolałbym, żeby ta cała prasa się kręciła, niż żebyś kłamał. Nienawidzę, jak ktoś kłamie i dobrze o tym wiesz. Zrobiłeś ze mnie psychofana, któremu zależy tylko na tym, żeby zrobić sobie z tobą zdjęcie czy zdobyć autograf. A obydwoje wiemy, że tak nie jest. 

- Wiem, przepraszam. Naprawdę żałuję. Czy zdołasz wybaczyć mi mój haniebny czyn? - zapytał skruszony. - Mam cztery paczki żelków. Truskawkowych. 

- Pakuj się. - powiedział i puścił bruneta w drzwiach. Taehyung miał wątpliwości, czy aby na pewno robi dobrze wybaczając brunetowi tak szybko, jednak nie potrafił zrobić inaczej.  Jeongguk uśmiechnął się szeroko. Od dawna wiedział, że bez żelków truskawkowych nawet nie ma co przychodzić do młodszego. 

- A teraz powiedz mi, co się stało. Czemu jesteś mokry? To na mój widok? - zapytał z chytrym uśmieszkiem, za co dostał mokrym ręcznikiem. 

- Miałem małą... Powódź? Tak, powódź. Mogę to tak nazwać. - odpowiedział po chwili zastanowienia. - Rury się rozwaliły i cała woda wypłynęła na podłogę. - opowiadał, gestykulując rękami.

- Pokaż. - powiedział pewnie starszy i podwinął rękawy od bluzy, będąc gotowym do działania. 

- Chyba sobie żartujesz. Nie mów mi nawet, że się na tym znasz. - odpowiedział zdziwiony. Nie spodziewał się tego. 

- Czasami naprawiałem coś mamie. Może uda mi się też pomóc tobie. Wiesz przecież, że mój ojciec jest hydraulikiem. Podłapałem co nieco od niego. - po tych słowach Kim pokazał starszemu, gdzie jest problem. Jeongguk szybko ogarnął, o co chodzi i od razu wziąć się do roboty. Blondyn stał oparty pośladkami o blat i uważnie przyglądał się poczynaniom muzyka. Nie interesowały go teraz mokre ręczniki, które czekały na to, aż chłopak je wypierze. Po jakiś dziesięciu minutach Jeon stanął na równych nogach. - Już. - powiedział dumny z siebie. 

- Już? Ale tak bez żadnych narzędzi? - zapytał zdziwiony. 

- Tak. Trzeba było je tylko dokręcić. Nic wielkiego, a jednak fachowiec wziąłby za to niezłą kasę. Co ty byś beze mnie zrobił? - zapytał z uśmiechem i zaczął przybliżać się do blondyna. Taehyung nie wiedział, co się dzieje. Nagle został posadzony na blacie, a brunet wylądował między jego nogami. 

- Jeongguk, co ty robisz? - zapytał spokojnie, wiedząc, do czego zmierza Jeon. Chciał to jednak od niego usłyszeć. 

- Doprowadzasz mnie do szału. Gdy tylko cię widzę, moje serce wali jak nienormalne. Tak chyba nie powinno reagować się na przyjaciela, prawda? Nie mogę wte-

Jakże długi wywód Jeona przerwał głos Taehyunga.

_________
Jestem ponownie. Szczerze to nie spodziewałam się tak szybko, ale jednak mi się udało.
Mam nadzieję, że rozdział wam sie podobał.
Pamiętajcie, że gwiazdki i komentarze motywują do pisania ^^

As Before | [taekook] Where stories live. Discover now