14

2.7K 165 61
                                    

Piękny, słoneczny i wyjątkowo ciepły jak na tę porę roku dzień. Słońce świeciło swoim pięknym blaskiem, a na niebie nie było ani jednej, nawet tej najmniejszej, chmurki. Aż chciało się wyjść na dwór. Pojeździć na rowerze, na deskorolce, na rolkach czy chociażby pójść na zwykły spacer.

Wyglądając za okno, można było zobaczyć dzieci bawiące się na placu zabaw czy grające w piłkę na boisku zaraz obok. Widząc to, uśmiech sam cisnął się na usta.

Taehyung też miał w planach gdzieś wyjść, skorzystać z dobrej pogody. Nie dane jednak mu to było, gdyż nie miał kluczy do mieszkania. Był praktycznie gotowy do wyjścia, gdy zauważył ich brak. Po nie długim czasie domyślił się, że Jeongguk je wziął, aby zamknąć za sobą drzwi. I wtedy jego dobry humor już nie był taki dobry.

Utknął w domu. Sam. Miał jedynie nadzieję, że starszy niedługo wróci.

Do: Jungkook
Dokąd wykicałeś z moimi kluczami i kiedy wrócisz?

Po wysłaniu wiadomości chłopak zrezygnowany rozebrał się i położył na kanapie, trzymając w ręce paczkę żelków. Dopiero gdy usłyszał dźwięk telefonu starszego, przypomniał sobie, że przecież urządzenie jest u niego. Czyli wychodzi na to, że nie ma kontaktu z Jeonem.

- Świetnie. - westchnął.

Dochodziła powoli godzina piętnasta, więc Jeongguk niedługo powinien wrócić. Taehyungowi zaczęło się powoli nudzić. Zdążył względnie ogarnąć mieszkanie i w sumie to tyle, bo nie miał nic więcej do roboty. Leżał aktualnie głowa w dół na kanapie i oglądał drame.

Gdy miał sięgać po kolejną paczkę słodyczy, która leżała na drugim końcu mebla, usłyszał dźwięk swojego telefonu. Od razu zerwał się z miejsca i sięgnął po urządzenie z nadzieją, że to właśnie Jeon do niego dzwoni.

- Moje prośby zostały wysłuchane. - powiedział do siebie z uśmiechem, po czym zobaczył nieznany numer na ekranie. Wtedy przypomniał sobie, że przecież nie mógł być to brunet, bo w końcu zostawił telefon w jego mieszkaniu. - Halo?

- Taehyung, słuchaj. - Blondyn usłyszał głos starszego. Miałem nie przyjeżdżać już dzisiaj do ciebie, bo muszę jechać do domu i się pakować. Wypadł mi nagle wyjazd, ale zostawiłem u ciebie telefon i muszę oddać ci klucze- mówił szybko. Słychać było, że albo biegnie, albo dopiero co skończył biec. - Nie jesteś zły, prawda? - zapytał po chwili ciszy.

- Pewnie, że nie. - odpowiedział szczerze. Rozumiał to, bo doskonale wiedział, jaką pracę ma Jeon i co się z tym wiąże.

- Będę za dwadzieścia minut, słońce. - po tych słowach połączenie się zakończyło.

Kim skłamałby, gdyby powiedział, że "słońce" w żaden sposób go nie ruszyło. Gdy tylko starszy się rozłączył, jego telefon wylądował z impetem na kanapie, a zaraz za nim jego właściciel. Taehyung fangirlował wewnętrznie.

Po kilku minutach rzucania się na kanapie usłyszał pukanie do drzwi. Początkowo zdziwił się, że starszy zdążył dojechać w tak krótkim czasie. Wstał z mebla i udał się w stronę wejścia do mieszkania. Otworzył drzwi i jakie było jego zdziwienie, gdy po drugiej stronie nie zobaczył brązowo włosego muzyka, tylko całego zapłakanego przyjaciela z czasów liceum.

- Jimin? Co się stało? - chłopak na to pytanie jeszcze bardziej się rozpłakał. Kim zauważył, że różowo włosy ma ze sobą dużą walizkę.

- Tae... Ja, j-ja... - nie był w stanie dokończyć zdania przez łzy. Blondyn zgarnął go w ramiona i pozwolił mu się wypłakać.

- Już, spokojnie. - próbował go uspokoić. Nie wiedział, co doprowadziło go do takiego stanu, ale wiedział, że na razie nic z niego nie wyciągnie.

As Before | [taekook] Where stories live. Discover now