5

3.4K 178 23
                                    

Taehyung stanął z szeroko otwartymi oczami przed jednym z wieżowców w jednej z bogatszych dzielnic w Seulu. Nigdy nie sądził, że w ogóle będzie stał pod takim budynkiem, a teraz był ciągnięty przez Jeongguka do jego środka. Dwójka weszła razem do windy, która po chwili zaczęła jechać na samą górę. Kim przez cały czas nic nie mówił.

- Witam w moich skromnych progach. - powiedział z szerokim uśmiechem Jeon, gdy otworzył drzwi od swojego apartamentu. Taehyung niepewnie wszedł do środka, co po chwili uczynił też brunet. - Czuj się jak u siebie. - dodał, po czym zniknął w jednym z pokoi. Kim czuł się dziwnie. Zdjął buty i niepewnie poszedł do salonu. Zobaczył tam przeszkloną ścianę. Okna były tam od samej podłogi do samego sufitu, a widok za nimi... Nieziemski. Taehyung usiadł na podłodze w stronę okna i po prostu patrzył przed siebie. Po chwili do pomieszczenia wszedł również Jeon. Podszedł do młodszego z uśmiechem na twarzy i usiadł obok niego. - I jak? - zapytał i również wyjrzał przez okno.

- Pięknie. - szepnął prawie nie słyszalnie, jednak Jeongguk usłyszał. Kim kochał takie widoki. - Widzisz tam? - zapytał, nie patrząc na przyjaciela. Pokazał palcem pewien punkt na niebie i patrzył na niego rozmarzona wzrokiem. - Tamta chmura wygląda jak... Motyl? Albo coś motylo podobnego. - po tych słowach zwrócił wzrok na bruneta, a widząc jego szeroko uśmiechniętą twarz, spuścił głowę.

- A ty przypadkiem nie masz lęku wysokości? - zapytał, przypominając sobie ich wyjście do parku liniowego, kiedy to pracownik musiał ściągnąć Kima z trasy, bo ten za bardzo się bał.

- Mam, ale to jest co innego. - odpowiedział i znowu spojrzał za szybę. Siedzieli w ciszy, przyglądając się prawie że czystemu niebu i tylko pojedynczym chmurom.

- To twoje. - powiedział i podał mu wisiorek, który Tae oddał mu w dniu ich pierwszego spotkania po latach. Kim spojrzał na biżuterię i wziął ją do ręki. Od razu ją założył. Teraz dwa najważniejsze wisiorki wisiały razem na jego szyi. - Powiesz mi teraz, co się stało? Widzę, że jesteś smutny.

- Dzisiaj jest rocznica śmierci mamy. - powiedział po chwili ciszy.

- Byłeś na jej grobie? - zapytał niczego nieświadomy Jeon. Tae pokręcił głową. - To chodź. Pójdę z tobą. - dodał i wstał z miejsca.

- Nie możemy. - odpowiedział i spuścił wzrok. - Steven zdecydował, że mama zostanie pochowana w Stanach.

- Steven?

- Jakiś czas po tym, jak wyjechaliśmy, mama poznała Stevena. Wiesz, wielka miłość i te sprawy. Wzięli ślub. Było mi tak szkoda mamy. Ona nie chciała mi wierzyć, ale Steven ją zdradzał. Nienawidził mnie, a ja jego. Jak odkryłem, że ma romans, to się z nim pokłóciłem i wtedy mnie uderzył. Jakiś czas później mama zmarła. Miała raka. Steven jako wspaniały mąż chciał mieć ją blisko siebie. - mówił sarkastycznie. - To była oficjalna wersja. Prawdziwa była taka, że wiedział, że nie zostanę długo w Stanach bez mamy i zrobił to na złość. Przez niego mama leży na drugim końcu świata, a ja nie mogłem nic z tym zrobić. - wytłumaczył mu. Tak strasznie brakowało mu matki. Nienawidził Stevena całym sercem. Codziennie się z nim kłócił, gdy jeszcze razem mieszkali. - Ale nie ważne. Nie rozmawiajmy o tym. - powiedział, nie chcąc wprowadzać smutnej czy napiętej atmosfery. Uśmiechnął się delikatnie w stronę starszego.

- Niech ci będzie. Jesteś głodny? - zapytał Jeongguk. - Mieliśmy iść coś zjeść. - dodał, przypominając sobie ich wczorajszą rozmowę video.

- Nie jestem głodny. - powiedział Kim. Jeon pokręcił głową, widząc, że mimo mających lat, blondyn nie dużo się zmienił. Złapał go za rękę i pomógł mu wstać z podłogi, po czym zaczął go ciągnąć do kuchni. - To na co masz ochotę? - zapytał, zaglądając do lodówki, aby zorientować się, co w niej jest i co można z tego zrobić.

As Before | [taekook] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz