18

2.5K 133 50
                                    

- Taehyung?

Jeongguk stał w samym ręczniku na biodrach oraz mokrymi włosami. Był zdziwiony nagłym wejściem swojego chłopaka do łazienki, jednak nie czuł się skrępowany. Na policzkach Kima natomiast pojawiły się rumieńce.

- Taehyung, czekaj! Ja pójdę pierwszy! - krzyknął Jimin i przecisnął się szybko przez drzwi i od razu skierował się w stronę muszli. Zaczął wymiotować.

Jeon nie do końca wiedział, co się właśnie wydarzyło. W jednym momencie spokojnie bierze prysznic, w drugim Taehyung wchodzi mu do łazienki, a dodatkowo do pomieszczenia wbija rzygający Jimin.

Blondyn postanowił się ewakuować, więc poszedł z powrotem do kuchni. Wziął pierwszą kanapkę i zaczął ją jeść. Nie miał pojęcia, czemu tak zareagował. Przecież nie raz widział starszego bez koszulki czy nawet w samym ręczniku. I kilka lat temu nie było to nic dziwnego.

Po chwili do pomieszczenia wszedł Jimin. Usiadł przy stole i upił łyka herbaty, którą zrobił wcześniej dla niego Taehyung.

- Jesteś pewny, że nie wolisz dzisiaj zostać w domu? - zapytał Kim z podniesioną brwią. - Wyglądasz marnie. Jakbyś miał tu zaraz zejść.

- I co ja im powiem? Przepraszam, ale nie przyjdę, bo zjadł mnie stres? Słyszysz jak to brzmi? Poza tym nie jest najgorzej. Zaraz będzie mi lepiej. - odpowiedział Park i również wziął do ręki jedną kanapkę.

- To mi nie wygląda na stres. - westchnął blondyn. Dobrze wiedział, że nie ważne co by powiedział różowo włosemu, on i tak go nie posłucha.

Taehyung siedział w aucie starszego, na siedzeniu pasażera i popijał herbatę z termosu. Niby siedział w samochodzie obok swojego chłopaka, jadąc do pracy, ale myślami był totalnie gdzie indziej.

Myślał o wszystkim i o niczym. Żadna myśl nie zostawała w jego głowie dłużej niż minutę. Powoli zaczynała go od tego boleć głowa.

Z morza myśli wyrwała go dłoń znajdująca się nagle na jego udzie oraz delikatny głos partnera.

- W porządku? - zapytał zmartwiony. Starszy od jakiegoś czasu zerkał na blondyna. Zauważył jego minę, więc postanowił zapytać. - O czym tak myślisz?

- O niczym, tak właściwie. - odpowiedział i podrapał się po karku. Przetarł twarz dłońmi i upił łyk herbaty.

- Na pewno? - w odpowiedzi Kim skinął tylko głową z delikatnym uśmiechem. - Muszę dzisiaj podjechać w kilka miejsc i spotkać się z paroma osobami, więc nie wiem, czy się jeszcze dzisiaj się zobaczymy.

Po niedługim czasie para dojechała do odpowiedniego miejsca. Jeon ułożył dłoń na policzku młodszego i pocałował go delikatnie.

- Miłego dnia. - po tych słowach blondyn wyszedł z auta.

- Hej, noona. - przywitał się z Yongsun, gdy wszedł do sklepu.

- Hej, Tae. Dziękuję, że przyszedłeś wcześniej. Z małą są teraz takie problemy, że ciężko wytrzymać. - westchnęła kobieta i przeczesała swoje długie, blond włosy ręką.

- Nie ma za co. Pamiętaj, że jak jeszcze kiedyś będziesz potrzebowała pomocy czy coś, to śmiało dzwoń. - odpowiedział jej z promiennym i jednocześnie pokrzepiającym uśmiechem.

Yongsun była cztery lata starsza od Kima. Jej córeczka - Chansoo - ma pięć lat i od urodzenia strasznie choruje. Blondynka cały czas jeździ z dziewczynką po szpitalach czy przychodniach. Kobiecie czasami jest naprawdę ciężko, jednak mała jest dla niej całym światem i chce zrobić wszystko, żeby mogła normalnie żyć.

As Before | [taekook] Where stories live. Discover now