1-Na pewno nie zapomnę.

340 21 12
                                    

DAMIAN:
Pół roku temu zrezygnowałem z bycia bohaterem. Koniec z chłopcami w rajtuzach, koniec z głupimi żartami Bestii i koniec ze zwalczaniem zła. Teraz prowadzę Dojo. Również żyję z walki tylko w inny sposób. W Nowym Jorku zacząłem od nowa i zerwałem kontakt ze wszystkimi bohaterami. Również z moim nieudolnym ojcem. Pokłóciliśmy się i głównie to sprawiło że odszedłem.
W końcu mogę liczyć tylko na siebie. Nie ma już głośnej muzyki, której słuchał Jaime, ciągłych rozkazów Kory, ani wygłupów Bestii.
Uniosłem się na materacu i spojrzałem na zegar. Czas wstać.
Posłałem łóżko i podszedłem do komody, by wyciągnąć ubrania. Umyłem zęby i, gdy byłem przebrany, udałem się do kuchni. Nie jestem typem człowieka, który skoro świt rzuca się na kubek kawy. Wolę wypić herbatę.
Sięgnąłem do szafki i zacząłem szukać ziół. Wtedy zauważyłem metalowe, pudełko. Przyjrzałem mu się.
Byłem spakowany i gotowy do podróży. Wrzuciłem ostatnie torby do bagażnika, gdy usłyszałem za sobą kroki. To była Raven. Jedyna osoba na tym świecie, która próbowała mnie zrozumieć. Która była w stanie rozmawiać ze mną swobodnie.
-Już jedziesz..?-Zapytała zrezygnowana.
-To się kiedyś musiało skończyć.-Włożyłem ręce do kieszeni i przyjrzałem się pół demonowi. Szczupła, o bladej cerze i z lekko wystającymi obojczykami. Mimo że trochę zmieniła się od czasu gdy pokonaliśmy Trigona, nadal miała swój urok. Odrobinę wystające kości policzkowe, drobne, malinowe usta, fioletowo czarne włosy opadające na jej twarz kołysały się z powodu wiatru wpadającego przez otwartą bramę garażową. I te cudowne ametystowe oczy...
-Więc... Nigdy się już nie zobaczymy..?
Wolałem o tym nie myśleć. Wiedziałem że pewnie tak będzie, ale chciałem dodać jej otuchy, więc odparłem:
-Jeśli będziesz kiedyś w Nowym Jorku... Wpadnij do mnie.
Azaratka podeszła do mnie i przytuliła mnie. Ja również ją objąłem. Było mi przykro, ale nie chciałem tego dać po sobie poznać.
-Mam coś dla Ciebie.-Powiedziała, gdy już się oderwaliśmy.
Uniosłem brew.
-Wierz że nie lubię być obsypywany prezentami.
-To będzie pamiątka. Żebyś pamiętał.-Wręczyła mi metalowe pudełko.-Otwórz.-Poleciła.
Posłuchałem. W środku była herbata i nasze zdjęcie.
Na festynie. Wtedy, gdy pierwszy raz coś poczułem...
-Lubisz herbatę. To dobra mieszanka...
-Na pewno nie zapomnę.-Spojrzałem na nią raz jeszcze. Ostatni.



Nowa książka! Cieszycie się? Jak pierwszy rozdział?

|DAMIRAE| Przeszłości nie da się zgubić... Onde histórias criam vida. Descubra agora