4-Nie on.

209 18 8
                                    

DAMIAN:
-Nie... Nie Ty...-Moje oczy powiększyły się.
Nie! Nie on!
-Ciepłe powitanie.-Mruknął Jaime.-Nic się nie zmieniłeś...
-Czego chcesz?-Zapytałem, ciągle celując w niego kataną.
Chłopak przyjrzał mi się. Był w swoim uniformie, w którym walczył z przestępcami. Zastanawia mnie dlaczego tu przybył. Zwłaszcza tak ubrany...
-Po pierwsze, opuść miecz. Nie jestem tu by z Tobą walczyć.
-Więc po co tu jesteś?-Ciągle byłem hamski, bo on również taki był, gdy odchodziłem.-Zerwałeś przyjaźń.
Kończyłem się pakować, gdy do mojego pokoju wpadł Jaime.
-Jak możesz?
-To moja decyzja.-Mruknąłem, nawet nie patrząc na niego.
-Gdy robi się trudniej, uciekasz! Nigdy byś tego nie zrobił! Co się stało?!
-To moja sprawa! I tylko moja!-Krzyknąłem, a on podskoczył.-To Twój problem, jeśli tego nie rozumiesz!
-Nie rozumiem, bo nie tłumaczysz!
-Wal się. Nie powstrzymasz mnie.-Zarzuciłem torbę na ramię.
Widziałem że dotknęły go moje słowa. Milczał, ale tylko przez moment.
-Skoro tak, nie nazywaj mnie "Amigo". Zapomnij że w ogóle istnieję!
Latynos przyjrzał mi się.
-Wierz mi, gdybym nie musiał, nie przyszedłbym tu. Ale musimy pogadać.-Powiedział z naciskiem na "musimy".
Przewróciłem oczami i opuściłem ostrze.
-Właź. Tylko zamknij za sobą drzwi.
Blue skinął głową i wykonał moje polecenia.
-Cóż takiego skłoniło Cię, by złożyć mi wizytę?-Zapytałem z nutą ironii.
-Potrzebujemy Twojej pomocy...-Zaczął.
-Nie.-Przerwałem mu.

Tym razem nie Slade, moi drodzy ^^
Przepraszam za nieścisłość z Damianem w poprzednim rozdziale. Po prostu chwilowo uciekło mi jego wege podejście. Przepraszam!

|DAMIRAE| Przeszłości nie da się zgubić... Where stories live. Discover now