12-Co Cię opętało?

194 20 3
                                    

DAMIAN:
Wpatrywałem się tępo w puste miejsce obok mnie. Nagle usłyszałem zgrzyt klapy, a do mnie przysiadł się Jaime.
-Nad czym tak myślisz?-Zapytał.
Chciałem mu powiedzieć żeby spadał i że nie powinno go to interesować, ale w porę zrozumiałem że nie powinienem jeszcze bardziej pogłębiać naszego konfliktu.
-O Raven.-Przyznałem, sam zaskoczony tą nagłą szczerością, podobnie jak Tytan, który zajął miejsce koło mnie.
-Naprawdę jesteś do niej przywiązany, co?
-Ocaliła mi życie. Była jedyną osobą, która mnie rozumiała. I jedyną, która nie skreśliła mnie, gdy odszedłem.
Milczeliśmy chwilę.
-Wiem że pewnie mi nie powiesz, ale muszę o to znowu zapytać... Dlaczego odszedłeś?
Westchnąłem.
-Pamiętasz gdy trochę ponad pół roku temu mój ojciec wezwał mnie do Gotham?
Pokiwał głową.
-Mr. Freeze bardzo się panoszył. Potrzebował pomocy, mojej i Dick'a. Mieliśmy trop, ruszyliśmy tam i wszystko byłoby dobrze. Rozdzieliliśmy się i przeszukiwaliśmy budynek...
Pozostało ostatnie pomieszczenie po mojej stronie. Jeśli tam go nie ma...
Otworzyłem drzwi kopnięciem i rozejrzałem się. Wszędzie jakieś pudła. Było ciemno, bo światło dawała jedna mała lampka pod wysokim sufitem. Na szczęście dobrze widzę w ciemnościach i dostrzegłem ruch za jednym z kartonów. Włączyłem noktowizor i nie myliłem się. Przestępca wyszedł z ukrycia, celując we mnie działkiem.
-Widzę Batman już nie przychodzi osobiście, tylko wysyła swojego nieznośnego dzieciaka?
Zmarszczyłem brwi na tę uwagę i ścisnąłem mocniej rękojeść katany.
-Najwyraźniej chce się Ciebie pozbyć.
-Zaraz się przekonamy, kto się kogo pozbędzie!
Ruszyłem na złoczyńcę, który zaczął we mnie strzelać. Robiłem zgrabne uniki, zbliżając się do Victora. Kiedy chciałem zranić go mieczem, zamroził mi dłoń.
Spojrzałem zaskoczony na rękę w twardej bryle lodu, a Fries zaśmiał się.
-Tak słaby jak Gacek. Do tego bezużyteczny.
Uderzyłem go zamrożoną kończyną w twarz, rozbijając lód.
Mr zero chwycił się za nos i spojrzał na mnie wściekle.
-Nie jestem słaby!-Krzyknąłem i kopnąłem przestępcę w splot słoneczny. Poleciał na pudła. Rzuciłem się na niego z mieczem, tnąc i uderzając na przemian. Wtedy usłyszałem:
-Robin!-To Dick. Odciągnął mnie od nieprzytomnego już wroga.-Co Cię opętało?!

|DAMIRAE| Przeszłości nie da się zgubić... Where stories live. Discover now