CO TU SIĘ DZIEJE?!

437 13 0
                                    

[Lexy]
(...) Zaczęłam jeść moje tosty i za nim się obejrzałam Marcina już nie było. Pewnie był smutny, że nie udał mu się prank.... Cóż! It is what it is. 

Mijały dni, a Marcin się ode mnie odwracał. Nie wiedziałam czemu. W końcu po paru dniach się spytał czy pójdziemy do kina. Zgodziłam się. 

[skip time, bitch]

W  domu był tylko Stuui i Blonsky a my wracaliśmy już. Całą drogę, gadaliśmy i się śmialiśmy... Ach... Brakowało mi tego. Dubi jak zwykle robił z siebie idiotę. Wiedzieliśmy, że wrócimy późno więc wzięliśmy klucze. 

W końcu byliśmy przed domem, nie wiedziałam która godzina, ale było z pewnością ciemno. Od kluczyliśmy drzwi i przemknęliśmy bezgłośnie do salonu, właśnie wtedy stało się to...

Stałam z szeroko otwartymi ustami, Marcin też. Nie odzywaliśmy się, nie ruszaliśmy, my... Staliśmy. Nie mogliśmy nic zrobić przez to co ujrzeliśmy. Gapiłam się nie wiedząc o co chodzi, Marcin też. -A... A..- wydukałam nadal w szoku.

Yes, to był Kacper but... Nie był sam. Siedział na kanapie, oczywiście ubrany! Siedział z kimś i pewnie wszyscy by pomyśleli "UUU JULA" but no. To nie była Julia, nie była to Agata czy żadna inna bitch. 

To był Stuart. Kacper siedział mu na kolanach okrakiem, patrząc mu w twarz i... WHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAT?!?!?? ONI SIĘ CAŁOWALI! C.A.Ł.O.W.A.L.I Nie wyglądało to tak jakby się na siebie nie fortunnie wywalili czy coś. To wgl nie wyglądało jak przypadek!!!! Liczyłam, że są po prostu pijani...

Gdy nas zauważyli, zrobili się czerwoni i odskoczyli od siebie gwałtowanie. Patrzyli raz na nas, raz na siebie, raz na podłogę. Nikt nic nie mówił. 

Wszyscy byliśmy chyba w szoku. A co z Agatą?! Dziewczyną Stuarta! Polubiłam tą bitch! A Julia?! Na zabój kocha Kacpra! Wykrztusiłam jakieś niemrawe -What's happened?- Nie wiedziałam, czy mam się śmiać a może płakać. Kompletnie się nie spodziewałam! 

Oni milczeli, więc Marcin już bardziej przytomny i choć nadal zdezorientowany był wkurzony. Krzyknął "CO TU SIĘ DZIEJE?!" Był równie zaskoczony jak ja i pewnie chłopacy, że to zobaczyliśmy. 

Ja patrzyłam na nich, bardziej byłam smutna niż zła. Ja i Marcin staliśmy dalej w tym samym miejscu i już się nie odzywaliśmy, daliśmy im czas żeby się wytłumaczyli. Boże... Proszę, niech będą zjarani lub upici...




Lexy&Marcin- To tylko przyjaźńDonde viven las historias. Descúbrelo ahora