Too lazy for a suicide I just watch the days pass hoping to die

93 9 0
                                    

Opuściłem właśnie swój pokój nim wzeszło słońce. Stąpałem cicho nie chcąc się na kogokolwiek natknąć. Szczególnie na Sebastiana, który postanowił tydzień temu wrócić do domu. Normalnie bym spał do południa, szczególnie, że była niedziela. Lecz właściwie to nie poszedłem jeszcze spać. Po prostu nie mogłem. Nie, gdy całą noc myślałem o słowach, które ułożyłbym w piosenkę. Które wirowały w mojej głowie nie chcąc przecisnąć się przez gardło.

Ubrałem buty i uchyliłem drzwi. Przemknąłem do niewielkiego garażu na tyłach ogrodu, w którym urządziliśmy prowizoryczną sale prób. Oczywiście, kiedy tylko usłyszał jak śpiewam, nie mógł mi tego darować. Jeszcze tego samego dnia zaciągnął nie do pokoju Emersona i zrzędził dopóki nie zagraliśmy tego razem. O dziwo, na dopracowywaniu piosenki i graniu jej na okrągło, aż w końcu zdawała się tworzyć idealną całość, miął cały dzień. Zmęczeni i podekscytowani, jak dawno nie byłem, ale też przytłoczeni emocjami, jakie za sobą niósł skończony utwór zasiadaliśmy na kanapie w salonie popijając z wolna coca-cole. Od tego dnia powtarzało się to niemal codziennie. Graliśmy, tworzyliśmy, ogólnie przebywaliśmy razem więcej niż bym sobie tego życzył. Któregoś dnia, Sebastian wrócił skądś autem wypakowanym wzmacniaczami, kablami, statywami i całą masą sprzętu. Nie chciałem chyba nawet wiedzieć, jak Sebastian je załatwił. Napomknął coś o jakimś znajomym, który miał u niego dług wdzięczności. O szczegóły nie pytałem. I wtedy postanowiliśmy wynieść się z pokoju Ema. Sebastian wyciszył ściany garażu a Emerson skombinował skądś ogromny dywan, którym wyścieliliśmy podłogę, by spoczęła na niej jego perkusja i cały sprzęt do nagłośnień. Wyglądało to całkiem całkiem. I nie mogłem ukryć, że to miejsce stało się dla mnie czymś ważnym.

Zignorowałem stojący statyw z mikrofonem i przysunąłem sobie stołek najpierw zdejmując jedną z gitar ze statywu. Oparłem ją na udzie poprawiając chwyt. Lubiłem czuć ten ciężar gitary, tak było mi łatwiej. Mogłem czymś zając dłonie, gdy głowę zajętą miałem tekstami.

- Every time I see your face at night... - przerwałem. Uderzyłem w jedną stronę, by zagłuszyć pozostałości tych słów. By przykryć ton, którym one wybrzmiały. Spróbowałem jeszcze raz, znów mierząc się z nękającymi mnie uczuciami. - Every time I see your face at night - lepiej, stwierdziłem - Moving slowly through the wanted lights, watermarks illuminate your eyes... - przerwałem. Nasłuchiwałem ciszy. Próbowałem zebrać myśli lecz żadne nie brzmiały wystarczająco odpowiednio. Zacisnąłem powieki i narzuciłem sobie melodię. - Every time I see them make me want a... Every time I see your face at night moving slowly through the wanted lights. Watermarks illuminate your eyes... Every time I see them make me want to cry .

Odłożyłem gitarę. Okrążyłem pomieszczenie, jakby w ten sposób miałbym zostawić wszystko za sobą. I tak zrobiłem. Odesłałem to na krańce umysłu i stanąłem przy mikrofonie. Nie podłączyłem go, po prostu zacisnąłem na nim dłonie opierając się na statywie i śpiewając pierwszą piosenkę, która nasunęła mi się na myśl.

- And if they get me, and the sun goes down into the ground - zacząłem śpiewać, by zgłuszyć myśli. - And if they get me, take this spike to my heart and... And if they get me, and the sun goes down. And if they get me, take this spike and You put the spike in my heart! And if the sun comes up, will it tear the skin right off our bones? And then as razor sharp white teeth, rip out our necks? I saw you there... Someone get me to the doctor, someone get me to a church where they can pump this venom, gaping hole. And you must keep your soul, like a secret in your throat. And if they come and get me You put the spike in my heart! And if they get me, and the sun goes down. And if they get me, take this spike and... Come on!

Nie zauważyłem nawet, gdy uchyliły się drzwi. Podskoczyłem, gdy kto zaczął klaskać.

- To było świetne - stwierdził Sebastian. - Co nie Em?

- Mogliśmy by to nagrać. "Morning Light" jest już gotowe więc myślałem nad jakimś coverem.

- Jestem za - poparł ten pomysł.

- Niech będzie. Ale chcę jeszcze jedną piosenkę. Może...

- Czy to My Chem?

- Czy to "teenager"? - spytali jednocześnie.

- Nie odpowiem na to pytanie - oburzyłem się.


_____________✞ ✞ ✞______________


Palaye Royale - "Die for Something Beautiful"

My Chemical Romance - "Vampires will never hurt you"

too lazy for a suicide (Remington x Andy B)Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ