Rozdział szesnasty

1.6K 93 32
                                    

Gdy wychodziłam z domu po przesłuchaniu, na mojej twarzy gościł wyraźny grymas. Czułam się zgorszona oskarżeniem policjantki, i o ile wcześniej mocno wierzyłam w swoją niewinność, tak teraz miałam już wątpliwości. Powiedziałam coś Jenn? Sprowokowałam do czegoś? Nie wydawało mi się.

Ale teraz to już niczego nie mogłam być pewna.

— I jak? — odezwała się Lesley, która stała u stóp schodów i czekała na mój powrót. — Jak poszło? — powtórzyła.

Zeszłam do niej z nietęgą miną.

— Źle — wyznałam cicho. Uniosłam wzrok i spojrzałam przyjaciółce w oczy. — Myślą, że to ja jej coś zrobiłam.

— Co?!

Wzięłam głęboki oddech, mrugając kilkukrotnie. Miałam ochotę płakać z bezsilności, ale nie mogłam przecież pokazać, że oskarżenia wszystkich mnie ruszały. Nie chciałam dawać im kolejnych potwierdzeń tej wyssanej z palca teorii.

Ale gdy usłyszałam te słowa, nie wytrzymałam:

— O, proszę — Z dala dobiegł mnie głos Levina. Jeszcze tego mi teraz brakowało. — Przyznałaś się już, czy nadal ciągniesz ten teatrzyk, Kate?

Spojrzałam na niego wrogo, ale nim zdążyłam mu odszczeknąć, Lesley mnie uprzedziła.

— O czym ty mówisz?

— To dosyć oczywiste, nie? — wzruszył ramionami. Podszedł do nas razem ze swoją obstawą: Sethem, Chuckiem i Desiree. — Kate miała dość mocny powód, by nienawidzić Jenn.

— Jak na razie to mam powody, by nienawidzić tylko ciebie — syknęłam zirytowana.

— Wolałbym nie — odparł. — Kto wie, do czego jeszcze byłabyś zdolna?

Ruszyłam na niego, by zlać mu ten ryj mocnym plaskaczem, ale w ostatniej chwili Lesley złapała mnie za łokcie i zatrzymała w miejscu. Całe to przedstawienie zainteresowało innych gapiów, i już po chwili zjawili się przy nas pozostali mieszkańcy naszego domku.

— Co się tu dzieje? — zapytał Doug, przeskakując wzrokiem między mną a Levinem.

Spojrzałam wrogo na szatyna, jakbym czekała, by dał mi kolejne powody do przywalenia mu.

— Skąd ty w ogóle o tym wiesz? — warknęłam na niego, gdy tylko widziałam ten złośliwy uśmiech wpływający powoli na jego twarz.

— O tobie i Jenn? — dopytał. — A raczej: o tobie, Jenn i Willu?

Zacisnęłam szczękę, gdy wymówił imię Parkera. Rzuciłam szybko okiem na samego zainteresowanego, i zdążyłam jedynie wyłapać jego zaskoczenie mieszające się z wkurwieniem.

— To żadna tajemnica — ciągnął w międzyczasie Levin. — Plotki szybko się roznoszą.

— Jesteś naprawdę skończonym idiotą, jeśli myślisz, że byłabym w stanie coś jej zrobić — odpowiedziałam.

— Chyba już wszyscy się przekonaliśmy, że z tobą to nic nigdy nie wiadomo — rzucił złośliwie. — Szczególnie, gdy jesteś zła i zdradzona.

— Co to ma niby znaczyć? — po raz pierwszy odezwał się Will.

Przymknęłam powieki, zaciskając boleśnie szczękę. Powietrze ze mnie uleciało, bo niemalże namacalnie poczułam, jakby jakiś mój kompromitujący sekret ujrzał światło dzienne.

— Jesteś naprawdę żałosnym człowiekiem, Levin — powiedziałam z powagą, lecz to i tak nie powtrzymało go przed wypaplaniem się.

— W noc zaginięcia Jenn Kate prawie się ze mną przespała.

BAD LOVERSWhere stories live. Discover now