21

376 17 12
                                    

Wczoraj nie było, ale jest dzisiaj!
Miłego czytania!

Z tego co mówiła Ava, to podczas tej nauki, musiałabym razem z nią przenieść się do świata magii. Nie chcę opuszczać tego wymiaru. Aiden i pozostali również, bo woleli by mnie mieć mimo wszystko na oku. No, w szczególności brunet i mój ojciec. Powiedziałam, że się zastanowię nad jej propozycją. Przeniesienie się do świata magii, równało by się także z tym, że prawdopodobnie musiałabym zrezygnować z mojej posady w redakcji. 

Spojrzałam na swoje dłonie, które w połowie zakrywały rękawy bluzki, którą zarąbałam Aidenowi. Nie pogniewał się za to, a wręcz przeciwnie. Stwierdził, że mogę mu podbierać koszulki, bo przynajmniej nie będzie się martwić o to, że jakiś inny wilkołak coś mi zrobi. A na dodatek jeszcze, to powiedział, że wyglądam tak uroczo. Jego bluzka sięga mi gdzieś kawałek przed kolano, a do tego wybrałam taką z długimi rękawami, więc są na mnie jakoś tak dwadzieścia centymetrów za długie. 

Z jednej strony to dobrze, bo przynajmniej nie zobaczy tych znamion, a na dodatek jest mi wygodnie, ale nie wiem jak długo będę je w stanie ukrywać. Mimo wszystko są one w dość widocznym miejscu, bo na wewnętrznej części dłoni. Podejrzewam, że chłopak je najszybciej zauważy i będzie pytać co to takiego. Nie wiem co wtedy będę miała mu powiedzieć. Pojęcia bladego nie mam. Wiem tylko tyle, że to jakaś runa. W tym momencie usłyszałam, jak Aiden się ruszył, a po chwili objął mnie ramieniem w talii. 

Zakryłam obie swoje dłonie, a następnie lekko odwróciłam do niego swoją głowę. W tej samej chwili poczułam, jak dał mi całusa w skroń. 

— Nie możesz spać? — Zapytał nagle, a ja kiwnęłam lekko głową. 

— Myślę o tym, co powiedziała Ava... — Odwróciłam się na plecy, ale głowę okręciłam w jego kierunku. — Nie wiem co powinnam zrobić... Chciałabym nauczyć się magii, bo dzięki temu, byłabym bliżej mamy... Ale z drugiej strony... Nie chcę stracić wszystkiego, co mam tutaj... Praca, zwyczajne życie... To wszystko przepadnie... — Zakryłam swoje oczy dłonią. 

— Nieważne co zrobisz... Ja cię nigdy nie zostawię... — Spojrzałam na niego zaskoczona. — Sama zdecyduj co zrobisz... To tylko twoja decyzja... I niezależnie od niej, będę cię wspierać... Może i nie chcę, żebyś stąd zniknęła, bo chciałbym, abyś została tu na zawsze, ale... Ava... Meghan... Mają trochę racji w tym, że nie zawsze będziemy mogli cię obronić... Nie musisz zostawać Królową Świata Magii... Możesz zostać po prostu Niką... Może będziesz znała trochę więcej sztuczek i wogóle, ale się nie zmienisz... Wciąż będziesz tą samą Niką Black, która jest moją mate i w której się zakochałem po uszy tamtego wieczora, gdy wyskoczyłem przed maskę twojego samochodu... — Mówiąc to, bawił się palcami mojej lewej dłoni i ani razu nie odwrócił wzroku od moich oczu. 

Uśmiechnęłam się na jego słowa, a w kolejnej chwili przewróciłam się na prawy bok. Przesunęłam dłonią po jego klatce piersiowej, aż na szyję, a następnie policzek. Pogłaskałam go po nim, po czym się lekko uniosłam i pocałowałam go. Zaśmiałam się cicho, kiedy jego zarost mnie lekko podrapał. 

— Musisz się ogolić... — Powiedziałam, a on się uśmiechnął. 

— Przeszkadza ci zarost? — Zapytał, a ja wzruszyłam ramionami. 

— Jak jest za długi, to przeszkadza... Będę cała podrapana... — Zauważyłam, a on się podejrzanie uśmiechnął. 

— A może połaskotana? — Przewrócił mnie na plecy, a ja się zaśmiałam, kiedy zaczął łaskotać moją szyję swoim zarostem i ustami. 

Tym razem został przeze mnie pobity po ramionach, aby przestał mnie łaskotać. Do tego jeszcze odsłonił mój brzuch, gdzie także nie dawał mi litości. Tę chwilę przerwało moje głośne westchnięcie, kiedy jego kolano styknęło się z moją zakrytą przez ubrania kobiecością. Spojrzał na mnie zaskoczony, a następnie opuścił wzrok i się odsunął. Podniósł się do siadu, a ja uniosłam się na łokciach, aby na niego spojrzeć. Przetarł sobie twarz dłońmi. 

— Przepraszam... — Powiedział nagle, tym samym zatrzymując mnie, kiedy również chciałam usiąść. — Nie chcę cię pośpieszać w tej kwestii... Wiem, że dla ciebie byłoby to zbyt szybko... Wychowaliśmy się w dwóch różnych światach, więc inaczej na to patrzymy... — Położyłam mu dłoń na ramieniu, przez co się wzdrygnął. — Chodzi mi o to, że... — Opuścił głowę. — ... Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam, zanim pęknę i się na ciebie rzucę, bo nie będę mógł znieść myśli, że jeśli cię nie oznaczę, to ktoś inny cię będzie mógł wykorzystać... — Zmarszczyłam lekko brwi. 

— Co znaczy, że musisz mnie oznaczyć? Nie rozumiem... — Spojrzał na mnie. 

— Widziałaś znamię w okolicach obojczyka Meghan, mojej mamy i mate Sama? — Kiwnęłam głową. — To właśnie oznaczenie... Dzięki temu inni wilkokrwiści wiedzą, że ta kobieta posiada już swojego ukochanego... Przechodzi na nie wtedy trochę naszego zapachu, a inny wilk czując to, nawet się nie zbliży... To jest coś, jak... — Weszłam mu w zdanie. 

— Oznaczenie terenu... — Powiedziałam, a on kiwnął głową. 

— Dokładnie... — Potwierdził, a ja lekko opuściłam głowę. 

— W takim razie mnie oznacz, w czym problem? — Zapytałam, a on westchnął. 

— Nika... Oznaczenie zachodzi w czasie stosunku seksualnego... — Wzdrygnęłam się na jego słowa. — Żebym mógł to zrobić, musielibyśmy się ze sobą kochać.... A ja nie chcę cię do tego pośpieszać... — Przesunęłam się za niego, a następnie przytuliłam do jego pleców. 

— ... Wytrzymasz jeszcze trochę? — Zapytałam, a następnie poczułam, jak odwrócił się delikatnie w moim kierunku. — Muszę się oswoić z tą myślą... — Kiwnął głową, a przy tym złapał za moje dłonie. 

— Będę czekać tak długo, jak tylko będę musiał... Dla ciebie warto poczekać na wszystko... — Powiedział, a ja poczułam ciepło rozchodzące się po całym moim ciele. 

Parę minut później znowu leżeliśmy na łóżku. Odwróciłam się na prawy bok, a przy tym przyglądałam się jego profilowi. W pewnym momencie się uśmiechnął, a następnie na mnie spojrzał. 

— Czemu mi się przyglądasz? — Zapytał, a ja wzruszyłam ramieniem. 

— A nie mogę? — Tym razem ja zadałam pytanie, a on zaczął mi się przyglądać. 

— Nika... — Odezwał się, a ja spojrzałam na niego z zaciekawieniem wymalowanym na twarzy. — ... Jesteś piękna... — Zaskoczył mnie swoimi słowami, przez które teraz jestem pewnie całkowicie czerwona na twarzy. 

Przesunęłam się do niego, wzięłam jego rękę, którą okręciłam wokół siebie, a następnie położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Czułam na sobie jego zaskoczony wzrok, ale nie przejmowałam się tym teraz jakoś bardzo. 

— Mogę tak przez chwilę zostać? — Zapytałam, a przy tym podniosłam na niego wzrok. 

Uśmiechnął się szeroko, a następnie dał całusa w czoło i przetarł dłonią moje ramię. 

— Możesz tak zostać, jak długo chcesz... — Po jego słowach wygodniej się ułożyłam. 

Objęłam go ramieniem, oparłam się policzkiem o jego klatkę piersiową, a do tego założyłam na niego jeszcze lewą nogę. Po chwili byłam kołysana do snu rytmem, który wybijało jego serce, które biło zapewne tak szybko, jak moje.

I (prawdopodobnie) z dzisiejszym rozdziałem, wbije tutaj 500 odsłon!
Dziękuję za to bardzo!

KrągWhere stories live. Discover now