9

498 24 32
                                    


— To nie wygląda za dobrze, Nika... Jeśli chcesz, mogę z tym coś dla ciebie zrobić... — Spojrzał mi w oczy. 

— Co takiego? — Zapytałam nie rozumiejąc. 

***

Pisnęłam zaskoczona, kiedy się nade mną uwiesił. Delikatnie mnie poprawił, po czym nachylił nad raną, którą następnie pocałował. Cicho syknęłam z bólu, bo jest to teraz naprawdę wrażliwe miejsce. Poczułam jego język, który delikatnie łaskotał po ranie, a po chwili nie czułam już żadnego bólu. Zdziwiłam się tym, bo normalnie minęły by przynajmniej cztery, może pięć dni, zanim przestało by to drażnić. 

Po chwili poczułam delikatne ciągnięcie, a kilka sekund później znowu nic. Nagle jego język zjechał trochę bardziej na moją szyję, przez co się wzdrygnęłam. Zaczął ją całować, a mi coraz bardziej robiło się gorąco. Przechyliłam głowę w kierunku prawego ramienia i zamknęłam oczy. Dziwne ciepło zaczęło się rozchodzić po całym moim ciele. Jego lewa ręka znalazła się na moim prawym policzku, a jego usta przemieszczały się coraz wyżej, w kierunku ucha. 

Obwiązałam prawą ręką jego lewe ramię, a on się ode mnie odsunął. Jego usta natychmiast spoczęły na moich, po czym zaczął je pieścić każdym pocałunkiem, który na nich zostawiał. Lewą ręką przesunęłam po jego umięśnionym torsie, a następnie ułożyłam ją na jego szyi. Czułam strzelające iskry w miejscach, gdzie wędrowała jego lewa dłoń. Jego dotyk mnie parzył, ale nie tak, abym chciała uciec. Wręcz przeciwnie. Chciałam więcej. 

Nie chciałam, aby przestawał. Wplątał palce w moje ciemne, brązowe włosy, które następnie delikatnie pociągnął, dając mi znak, że on też nie chce przerywać tej chwili. Przesunęłam prawą dłoń po jego żebrach, a następnie położyłam ją na plecach. Napięłam palce i bardziej go do siebie przyciągnęłam. Delikatnie się do mnie przycisnął, a ja znów poczułam jak parzy mnie ciało. Pomimo ubrań, czułam jak ciepło jego skóry mogłoby wypalić mnie doszczętnie. 

Lewą ręką zaczęłam mierzwić jego włosy, gdy je pociągnęłam. W tym momencie moje serce chciało wyskoczyć z piersi. Czułam jak uderzało w moje żebra. Byłam w stanie usłyszeć jak głośno bije. Pod palcami mogłam wyczuć jak jego mięśnie się cały czas napinają i rozluźniają. Odsunęliśmy się od siebie nieznacznie, aby złapać powietrze, jednak gdy uchyliłam usta, w celu odetchnięcia, jego usta znów zaatakowały moje. 

Jego język wkradł się do środka. Prawą ręką delikatnie zaczął podwijać moją bluzkę od piżamy, i gdyby nie to, że ktoś zapukał do drzwi, nie wiem co by się stało. 

— Alfo? Wybacz jeśli cię obudziłem, tak samo twoją mate, ale na granicach znaleźliśmy rannego wilkokrwistego. Yana zajmuję się nim w przychodni.... — Usłyszeliśmy zza drzwi. 

Aiden patrzył mi w oczy, a ja w jego. Chyba nie chce wiedzieć co by się stało, gdyby ktoś nam tego nie przerwał. A sądząc po głosie, tym kimś był Sam. 

— Za moment przyjdę! — Powiedział głośniejszym tonem, spoglądając w kierunku drzwi. 

W kolejnej chwili słyszałam tylko oddalające się kroki. Puściłam ręce luźno na łóżko, a złotooki ze mnie zszedł, tym samym zwracając mi możliwość oddychania. Zażenowana tą sytuacją, odwróciłam się na lewy bok i jak najbardziej się dało, wbiłam głowę w poduszkę. To było szalone. Znam go jeden dzień, całuje się z nim, śpimy w jednym łóżku, obściskujemy się bez opamiętania i naprawdę mało brakowało, żebyśmy się ze sobą pieprzyli niczym króliki. 

— Wybacz... Poniosło mnie trochę... — Podrapał się po karku. 

— Nic się nie stało... — Nadal mi jest gorąco. 

KrągWhere stories live. Discover now