Rany

3K 108 42
                                    

Wzdrygnęłam się. Moje powieki zdawały się być bardzo ciężkie i przez ułamek sekundy nie byłam w stanie unieść ich do góry. Były zlepione. Gdy w końcu otworzyłam oczy wszystko co widziałam zdawało się być bardzo niewyraźne, dlatego od razu przetarłam je dłońmi, co polepszyło sytuację. Rozejrzałam się wokół siebie wciąż leżąc, gdyż zmiana pozycji zdawała mi się być niemożliwa do wykonania. Mój oddech zaczął przyspieszać. Nie miałam pojęcia, gdzie jestem. Poczułam panikę i chociaż myślałam o tym, że powinnam była opuścić nieznajomą mi sypialnie to po prostu nie byłam w stanie. Łzy zaczęły mi napływać do oczu. Nie mogłam przypomnieć sobie nic. Jak się tu znalazłam? Co robiłam i gdzie byłam ostatnio? Nic nie pamiętałam. Wybuchłam cichym szlochem, jednak w tej samej chwili usłyszałam skrzypnięcie drzwi przez co ponownie mój oddech przyspieszył. Bałam się, ale starałam się stłumić wszystkie dźwięki, które wydawałam.

-Zuziu, śpisz?- usłyszałam znajomy mi głos i zamarłam. Od razu odwróciłam się w jego stronę. Chłopak dostrzegł moje czerwone oczy, pod którymi z pewnością rozlegały się sińce.- O nie, nie, nie. Proszę nie płacz. - podbiegł do mnie, chcąc mnie przytulić.

To w tym momencie poczułam, że muszę stąd wyjść. Muszę jak najszybciej opuścić to pomieszczenie.To mieszkanie.

Wstałam i chwyciłam za swoje ciuchy, gdyż ubrana byłam teraz w luźną koszulkę, która nie należała do mnie, ale nie chciałam o tym myśleć, gdyż wizja tego, że musiał mnie przebierać wywoływała u mnie odruchy wymiotne. Jak mogłam do tego dopuścić?

Ubrałam pospiesznie jeansy i wskoczyłam w trampki po czym wybiegłam bez słowa z budynku.

Byłam niedaleko. Wiedziałam jak dojść do siebie. Trzęsłam się ze stresu, ze strachu, ze wstydu i pewnie mogłabym wymieniać tak jeszcze długo. Sięgnęłam po telefon i drżącymi palcami wybrałam numer do Kamila. Nie wiedziałam z kim innym mogłabym się skontaktować.

-H-h-alo? - odezwałam się. -Kamil proszę przyjedź do mnie.- kontynuowałam jąkając się po czym od razu się rozłączyłam i przyspieszyłam kroku. Na rogu jednej z ulic dostrzegłam niewielki sklep, do którego bez zastanowienia się udałam i zakupiłam tam dwie paczki papierosów.

Gdy w końcu dotarłam do mieszkania, od razu zrzuciłam z siebie wszystkie ubrania. Czułam się potwornie brudna. Było mi niewygodnie we własnym ciele i chociaż bardzo tego nie chciałam, spojrzałam w lustro.

Nie jestem w stanie opisać tego, co w tamtej chwili poczułam. Zwyczajnie wybuchłam głośnym płaczem. Na mojej cerze nie dostrzegałam już tylko resztek mojego makijażu, ale również otarcia i niewielkie siniaki.

Największe plamy ciągnęły się od środka mojego prawego policzka aż do kości czołowej. Delikatnie dotknęłam tego miejsca i poczułam okropny ból, który promieniował aż do prawej skroni.

Nie chcąc dłużej patrzeć na swoją twarz po prostu weszłam pod lejący się strumień gorącej wody.

-Boże, Zuzia co ci się stało?! - odezwał się Kamil, gdy otworzyłam mu drzwi i od razu złapał moją twarz w dłonie, po czym złożył delikatny pocałunek na moim czole i mnie uścisnął.

-Chodźmy do salonu. - odpowiedziałam cicho i zamknęłam drzwi za chłopakiem.

-Powiesz mi co ci się stało? - spytał w końcu, a ja wyjęłam papierosa z paczki i przybliżyłam się do okna, po czym go odpaliłam.

-Nie wiem. - wypuściłam dym z płuc.

-Jak to nie wiesz?

-Nie wiem Kamil. Ja nie wiem, co się działo przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny. Po prostu nie mam pojęcia. - poczułam jak łzy napływają mi do oczu.

Thx   || Jan-rapowanieWhere stories live. Discover now