Tabletki

5K 165 84
                                    

Obudziłam się bardzo wcześnie. Zegar wskazywał godzinę 5:06. Pierwsze promienie słońca przebijały się już przez zasłonięte rolety domu.
Powoli wstałam z łóżka i odruchowo związałam swoje długie, ciemne włosy w luźnego koka. Czułam się wykończona, całe szczęście jednak nie odczuwałam żadnych objawów kaca. Udałam się w kierunku kuchni, przecierając oczy ręką.

-Dzień dobry. - usłyszałam głos Janka i aż podskoczyłam.

-Jezu, wystraszyłeś mnie, co tak wcześnie się podniosłeś?

-Źle się czuję, szukam czegoś na ból głowy, ale widzę, że nic nie mamy. A ty?

-Zbieram się do domu, muszę się ogarnąć. - spojrzałam na chłopaka, który naprawdę marnie wyglądał. - Słuchaj może pójdziesz ze mną, dam ci coś przeciwbólowego, wrócilibyśmy tu za niedługo. To dziesięć minut spacerem stąd, przyda ci się takie orzeźwienie.

-Nie chcę ci przeszkadzać, wytrzymam może jakoś.

-Nie daj się prosić, widzę, że nie czujesz się dobrze, a pracy dzisiaj mamy dosyć sporo. Zbieraj się.- skończyłam i uśmiechnęłam się do chłopaka. Polubiłam Janka. Jest naprawdę miły i dobrze nam się rozmawia. Może nie był to najlepszy pomysł, żeby zapraszać do domu prawie w ogóle nieznanego mi chłopaka, ale zwyczajnie chciałam mu pomóc.

Droga do domu minęła nam bardzo szybko. Nawet nie zorientowałam się kiedy byliśmy już na ostatniej dróżce, która prowadziła przez gęsty las.

-Jesteśmy, zapraszam. - powiedziałam, otwierając drzwi.
Zaprowadziłam chłopaka do kuchni i podałam mu tabletki. Jego widok wywołał u mnie poczucie współczucia. Wyglądał mizernie. Zaproponowałam mu wspólne śniadanie i czym prędzej przystąpiłam do przygotowania nam jajecznicy i kanapek z łososiem. Usiedliśmy na tarasie.

-Smacznego. - powiedział delikatnie się uśmiechając, co ja odwzajemniłam.

Po spożytym posiłku przystąpiłam do przygotowania nam mrożonej kawy, uprzednio udając się do łazienki w celu wzięcia szybkiego prysznica i przebrania się. Już dwadzieścia minut później wychodziłam z powrotem na dwór z gotowymi napojami w dłoniach, jednak nie zastałam chłopaka w tym samym miejscu. Janek siedział teraz na starym pomoście, wpatrując się w wodę. Coś było zdecydowanie nie tak.

-Proszę. - powiedziałam siadając obok chłopaka, który teraz wydawał się być przygnębiony.

-Dzięki. - odpowiedział cicho.

-Hej, co jest? - zwróciłam się do niego, lekko szturchając go w ramię. - Jesteś jakiś smutny, co się stało?

-Nie, wydaje ci się, po prostu męczy mnie kac. - rzucił biorąc łyk kawy i unikając spojrzenia mi w oczy.

-Janek mnie nie oszukasz. - lekko zaśmiał się na te słowa. -Nie trzymaj tego w sobie, może nie znamy się długo, ale możesz mi zaufać, wygadanie się zawsze pomaga.
Chłopak głośno westchnął.

-Wiesz, myślę ostatnio dużo.

-Co cię gryzie?

-Chodzi o to, że. - zamilkł na chwilę.-Nie wiem, nie mogę pozbierać się po rozstaniu, wiem,  żę pewnie pomyślisz sobie, że jestem jakąś cipą czy coś, ale kurwa, po prostu jakoś sobie z tym nie radzę.

-Czemu sądzisz, że mogłabym tak o tobie pomyśleć?

-Mam wrażenie, że wszystkie tak myślicie. - rzucił ze słyszalną złością w jego słowach.

-Słuchaj, nie wiem jaki był powód waszego rozstania, w ogóle nie chcę się o to wypytywać czy coś, bo to może być troszeczkę nie na miejscu patrząc na to, że znamy się od dwóch dni, ale powiem ci jedną rzecz. Prawdopodobnie jako rozpoznawalna osoba mogłeś nie trafić na zbyt wiele osób, które miałyby w twoim kierunku szczere intencje, obstawiam, że mogłeś zostać wiele razy po prostu wychujany, ale pamiętaj Janek, że nie w każdym należy dostrzegać zagrożenie. Widzę, że jest ci ciężko, ale sam przeanalizuj sytuację, tak jak mówię nie wiem o co poszło, ale przykładowo jeśli laska leciała tylko na twój hajs, to czy warto się tak przejmować? Nie bądź łatwowierny, ale nie zamykaj się też na każdego. W twojej sytuacji może być ciężej o jakieś długotrwałe relacje, ale w takim razie musisz nauczyć się żyć mając to na uwadze, musisz nauczyć się komu dawać szansę, po jakim czasie i tak dalej. Nie wkładaj wszystkich do jednego worka.

-Przepraszam, to mogło źle zabrzmieć, masz rację.

-Nie przepraszaj mnie no co ty, przecież możesz być zły i totalnie to rozumiem.

Zapadła między nami kilkuminutowa cisza, której nie chciałam przerywać, dałam mu czas dla siebie.

-Zdradziła mnie. - w końcu powiedział, a ja natychmiast odwróciłam się w jego stronę dostrzegając pojedynczą łzę spływającą z jego policzka.

-Jeju, Janek. - wyszeptałam i otarłam kroplę zsuwającą się po jego twarzy.

-Serio, nie wiem co zrobiłem źle, naprawdę się starałem. - po tych słowach bez żadnych zahamowań po prostu objęłam go, na co chłopak zareagował jeszcze większym płaczem.

-Błagam nie  obwiniaj się, jeśli to zrobiła to naprawdę nie była ciebie warta. - puściłam go z uścisku. - Spójrz na mnie. Nie jesteś żadną cipą rozumiesz? Jesteś wrażliwy, masz dobre serce, daj sobie czas. Wiem, że to boli, ale obiecaj mi, że więcej nie pomyślisz o niej w pozytywny sposób. Nie możesz po czymś takim.

-Przepraszam, naprawdę nie powinienem był. Nie powinienem był ci mówić, przecież to głupie, ledwo się znamy.

-Przestań, chodź do środka, zróbmy coś, musisz oderwać się od myślenia o tym wszystkim.
Podałam chłopakowi rękę, by pomóc mu wstać i powoli skierowaliśmy się w stronę domu.

-Poczekaj. - powiedział i stanął po środku kładki.

-Co tam? - ledwo skończyłam, a Janek po prostu zamknął mnie w swoim uścisku.

-Dziękuję. Po prostu dziękuję młoda. - wyszeptał.

Odetchnęłam.

Thx   || Jan-rapowanieWhere stories live. Discover now