Kartka papieru

3.6K 126 60
                                    


-Boże, ale dobre. - wymamrotał chłopak jedząc przy tym, na co ja się tylko zaśmiałam.

-Pójdę ci przebrać pościel w sypialni. - zdecydowałam i wstałam z sofy.

-Czekaj co?

-No pójdę ci przebrać pościel w sypialni.

-Ale przecież ja śpię tutaj.

-Chyba cię powaliło.

-Zuza stop. Jestem tylko gościem i nie będę zajmował ci łóżka.

-Janek.

-Zuza.- głośno westchnęłam.

-Nawet mnie nie wkurzaj. - spojrzałam na chłopaka, który zrobił swoją słodką minkę. - Nie. Nie ma opcji. Śpisz u mnie, a ja na sofie i koniec tematu.

-Ale jesteś zadziorna. - parsknęłam śmiechem i zajęłam się przewlekaniem pościeli. Niecałe dziesięć minut później wszystko było już gotowe.
Przebrałam się w piżamę i wzięłam swoją kołdrę, a następnie skierowałam się w stronę salonu.

-Dobra wyjazd do swojego pokoju. - powiedziałam rzucając wszystkie rzeczy na kanapę.

-Jeszcze pięć minut mamooo. - przeciągnął i oboje się zaśmialiśmy.

-Spieprzaj młody. - powiedziałam, a chłopak skierował się do drugiego pomieszczenia.

-Dobranoc - wyszeptał będąc już w progu.

-Dobranoc. - zgasiłam światło i okryłam się kołdrą.

Zamknęłam oczy i podjęłam próbę zaśnięcia, jednakże zawsze miałam z tym problem. Zazwyczaj musiała minąć przynajmniej godzina, by mój mózg przestał analizować wszystkie decyzje, które podjęłam i każde słowo, które dziś powiedziałam. Nie obyło się również od przypominania sobie najbardziej niekomfortowych lub najbardziej przykrych sytuacji, które mi się zdarzyły. Nienawidziłam zasypiać.

W swoich myślach tkwiłam już od prawdopodobnie czterdziestu minut kiedy usłyszałam, że drzwi od drugiego pokoju się otwierają.

-Zuziu śpisz? - wyszeptał chłopak zbliżając się do mnie.

-Nie jeszcze. Coś się stało? Źle się czujesz?

-Nie, nie, po prostu nie mogę zasnąć. Mógłbym położyć się obok ciebie? - trochę zestresowała mnie ta propozycja jednak uchyliłam blondynowi kołdrę, który uśmiechnięty szybko pod nią wpełznął.

-Jesteś wspaniała. - wyszeptał, a następnie schował głowę w mojej szyji.

-Janku przecież wiesz, że ja..

-Wiem, że się boisz, ale chcę ci pokazać, że możesz mi zaufać. - wyszeptał patrząc mi w oczy.

-Dziękuję. - odwróciłam się w stronę ściany, a blondyn zarzucił swoją rękę przez moje ciało.

Tym razem zasypianie nie okazał się być tak trudne jak wcześniej.
————————————————————————

-Co chcesz na śniadanie?- spytałam leżącego obok mnie chłopaka próbując przejść przez niego i nie zahaczyć o jego ciało.

-Może tym razem ja coś zrobię co? Już nie rób ze mnie takiego niepełnosprawnego. - natychmiast wstał i skierował się do kuchni. - Może być szakszuka?

-Jak najbardziej- uśmiechnęłam się i nastawiłam wodę na herbatę. - Słuchaj od jutra codziennie z rana będą nam dostarczać catering. Powinieneś trochę przytyć, a tak z pewnością będzie łatwiej i ja też trochę na tym skorzystam. W końcu może przejdę na wegetarianizm.

-Chyba cię powaliło. - blondyn odwrócił się w moją stronę.

-Nie no czemu? Słyszałam, że ta dieta jest bardzo zdrowa.

-Nie o to mi chodzi. Zuza ile mam ci oddać kasy?

-Okrągłe zero.

-Zuzka kurwa zaczynasz przesadzać serio.

-Chciałam dobrze, przepraszam. - zrobiło mi się smutno po słowach chłopaka.

-Wiem, ale nie możesz za mnie płacić. Masz mi podać swój numer konta.

-Janek.

-Zuza, bez dyskusji.

Chłopak podzielił posiłek na dwie porcje i rozłożył ją na talerze. Śniadanie spożyliśmy w ciszy, a tuż po nim zabrałam się za sprzątanie mieszkania, gdyż wieczorem miał do nas wpaść Mateusz.

-Zmęczyłam się. - westchnęłam siadając po wykonanych przeze mnie obowiązkach obok chłopaka. - Co tam piszesz? - zapytałam patrząc na trzymaną przez niego kartkę papieru i długopis.

-Próbuję coś skleić do kupy, ale po takiej przerwie nie jest łatwo.

-Rozumiem. gdybyś potrzebował jakiejś pomocy to wołaj ja idę do pokoju.

-Ej właśnie. Zaczekaj.

-No co tam?

-Co jest za tymi drugimi drzwiami w twojej sypialni?

-A co ty taki ciekawski? - zaśmiałam się. - Chodź pokażę ci. - złapałam blondyna za rękę i udałam się do najmniejszego, ale też najważniejszego pomieszczenia w całym mieszkaniu. - Zapraszam.

-Dobra mogłem to przewidzieć. - powiedział patrząc na stanowisko, które otoczone było kilkoma monitorami i przykryte masą kabli.- czyli to tu wszystko powstaje?

-No tak, to tu robię wszystko.

-Kurwa ja nawet nie mam laptopa. - oboje się zaśmialiśmy, a następnie oddaliśmy się swoim czynnością.
————————————————————————
-Hej. Zapraszam. - powiedziałam do bruneta uchylając mu drzwi, a ten uścisnął mnie na przywitanie.

-Hej. Gdzie ten gówniarz mały? - chłopak zaśmiał się.

-To chyba o mnie mowa. - usłyszeliśmy głos Jana.

-Normalnie gościu wpierdol masz gwarantowany. - zaśmiali się i uścisnęli się na przywitanie.

Chłopcy oddali się w rozmowę, a ja przygotowując nam kolację przysłuchiwałam się  wszelkich wskazówek, które miał nam do dania Mateusz. Byłam mu za to naprawdę wdzięczna. Chłopak poświęcił nam masę czasu, by wytłumaczyć, co robić, w razie gdyby coś zaczęło się dziać. Spożyliśmy wspólny posiłek po czym odeszliśmy w lżejsze tematy.

Wierzę, że może być lepiej.

Thx   || Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz