Żart

3K 106 80
                                    

Po około dziesięciu minutach odeszłam od okna i czym prędzej udałam się do korytarza, gdzie z szafy wyjęłam swoją walizkę. Nie wiedziałam, kiedy zjawi się Janek, dlatego wrzuciłam do bagażu wszystko, co wpadło mi w ręce. Z lekką trudnością zamknęłam walizkę i udałam się jeszcze na chwilę do kuchni, by zabrać z niej paczkę papierosów.

Usłyszałam dźwięk otwierania się drzwi. Kurwa mać.

-Jestem! - powiedział głośno, lecz ja nie odpowiedziałam. Słyszałam jego kroki, a dźwięk wskazywał na to, że jest coraz bliżej.- Wyjeżdżamy gdzieś? - popatrzył na moja osobę wskazując tym samym na bagaż stojący obok mnie.

-Wyjeżdżam. Masz tydzień, żeby się wyprowadzić. Kluczyki wrzuć do skrzynki. - powiedziałam próbując zachować jakikolwiek spokój i ruszyłam przed siebie usiłując przejść obok blondyna i nie zahaczyć o jego ramię.

-Co kurwa? O chuj chodzi? - odezwał się z oburzeniem podnosząc przy tym głos, na co ja głośno się zaśmiałam.

-O co chodzi? Mam ci przypomnieć, z kim się przespałeś tej nocy, czy co kurwa? - uniosłam się.

-O czym ty do mnie mówisz kurwa?- znów się zaśmiałam.

-O to. - wskazałam na wiadomości od byłej dziewczyny chłopaka.

-Ja pierdole. - powiedział po chwili, a ja wybuchłam śmiechem.

-Czyli co, zaliczyłeś mnie i poleciałeś do kolejnej? Nie wierzę po prostu. Nie chcę cię tu widzieć, gdy wrócę. Lepiej się pospiesz. - rzuciłam i podążyłam w stronę wyjścia.

-Zuzka nie, błagam cię, zaczekaj kurwa.

-Nie pogrążaj się. Nie dam z siebie zrobić idiotki po raz kolejny.- trzasnęłam drzwiami, po czym zjechałam windą na sam dół bloku. 

Spakowałam rzeczy do bagażnika i ruszyłam w drogę do Kamienia. W czasie podróży zdołałam poinformować swoich znajomych o tym, że wracam, do domu, ale nie podałam im powodu wyjazdu. Nie chciałam ich martwić oraz nie zniosłabym, gdyby zaczęli dobijać się do Janka, a wiem, że byliby w stanie to zrobić. Jako ostatnią sprawę do załatwienia zostawiłam sobie kwestię pracy. Wykręciłam numer do Karola.

-Halo? - usłyszałam głos chłopaka.

-Karol, przepraszam cię, ale nie pojawię się w studiu przez kolejny tydzień. Wracam do domu. Wszystkie niedokończone bity oraz gotowe nuty do zmiksowania mam na dysku. Dostaniesz je w terminie, ale nie mogę na razie przebywać w warszawie. Jeśli będziecie mieć za dużo pracy od razu mi wszystko przesyłajcie i jesteśmy w kontakcie.- rzuciłam w pośpiechu.

-Spokojnie Zuza, nie ma sprawy możemy to zrobić tak jak mówisz, ale musisz mi powiedzieć, czemu musisz wyjechać.

-Karol..- przygryzłam wargę. Nie chciałam nikomu o tym mówić.-Janek mnie zdradził. - westchnęłam i poczułam napływające do oczu łzy.

-Co? - zapytał ze zdziwieniem.

-Karol proszę nie mów o tym nikomu, a zwłaszcza Januszowi, bo to źle się skończy. Nikomu o tym nie mówiłam i na razie nie chcę.

-Dobrze nie powiem. Będzie dobrze Zuza. Wracaj ostrożnie do domu i do usłyszenia. - chłopak pożegnał się, a ja rzuciła telefon na tylne siedzenie i podgłośniłam muzykę.

To jest za dużo.

-------------------------------------------

-Zuzia? Co tu robisz dziecko? - usłyszałam ciepły głos mamy zaraz po wejściu do domu.

-Ciocia! - podbiegł do mnie mój pięcio letni bratanek.

-Jest Konrad? - spytałam zdziwiona podnosząc dziecko na ręce.

-Tak, przyjechał wczoraj wieczorem z Justyną.

-Ciociu pobawisz się ze mną? - chłopczyk zrobił słodką minkę patrząc mi głęboko w oczy.

-Pewnie, że się pobawię, ale najpierw musisz zaprowadzić mnie do rodziców. - powiedziałam, a chłopiec pociągnął mnie za rękę w kierunku salonu.

-Zuza? - usłyszałam głos brata, który zaraz po tym wstał i mocno mnie uścisnął.

Tak jak i jego żona, Konrad był lekarzem, co niestety sprawiało, że rzadko kiedy mieliśmy okazję się spotkać. Poza tym mieszkał on w Lublinie, dlatego tym bardziej nie było nam po drodze, żeby się zobaczyć.

Przywitałam się ze szwagierką i tatą po czym wszyscy wspólnie usiedliśmy do rozmowy, co chociaż na chwilę oderwało mnie od myślenia o tym, czego się dzisiaj dowiedziałam. Po kilku godzinach spędzonych w rodzinnym gronie skierowałam się do samochodu, by wziąć z niego walizkę oraz telefon. Ostrożnie weszłam na piętro do swojego pokoju.

Dwadzieścia nieodebranych połączeń od Janka. Prychnęłam śmiechem.

Janek

-Otwórz kurwa. usłyszałem dobijanie się Kacpra do drzwi mieszkania Zuzy. Tuż po wyjściu dziewczyny usiadłem na sofie i nie ruszyłem się z miejsca od kilku godzin, jednak po piętnastu minutach słuchania krzyków chłopaka docierających zza drzwi w końcu wpuściłem go do mieszkania. - Szybciej się nie dało? - wszedł zdenerwowany do mieszkania.

-Po co przyszedłeś?

-Żeby kurwa pomóc. Przecież spałeś u mnie, więc trzeba to jakoś wyjaśnić z tą idiotką Nadią, żeby to odkręciła.

-To nie ma sensu.

-Co kurwa? Jaja sobie robisz?

-Kacper, Zuzia nie uwierzy w żadne wytłumaczenie.

-Janek siadaj tu kurwa. - złapał mnie za ramiona i posadził mnie na sofie.-Masz telefon i dzwoń.

-Do kogo?

-Do Nadi debilu. Dzwoń, nie pierdol.

-I co jej mam niby powiedzieć? "Siema, masz powiedzieć Zuzi, że to nieprawda" i co myślisz, że to niby zadziała? - zaśmiałem się słysząc jak głupie rzeczy wygaduje mój przyjaciel.

-Spytaj się jej o chuj jej chodzi po prostu, dobra? - mówił chodząc w kółku po pokoju.

Wyszedłem na balkon uprzednio odpalając papierosa, po czym wykręciłem numer.

-No w końcu dzwonisz skarbie. - rozpoznałem głos rudowłosej.

-Nawet tak do mnie kurwa nie mów.

-Jakoś kiedyś nie narzekałeś.

-Możesz mi wytłumaczyć, co ty odpierdalasz?- spytałem w końcu oburzony i zaciągnąłem się szybko używką.

-Nie wiem oczy mówisz.

-O czym mówię?- zaśmiałem się. - O tym, co wysłałaś dzisiaj rano Zuzce.

-Ojjj biedny. Zostawiła cię? Tak mi przykro. - udała współczucie po czym głośno się zaśmiała.

-Czemu ty to robisz? Czego chcesz?

-Oczekuję, że będę mieć coś z tego, że byłam z takim popularnym raperkiem.

-Co kurwa? Chcesz mieć coś z tego, że owinęłaś mnie sobie wokół palca po czym mnie zdradziłaś?

-Oj kotku. Umówmy się tak. Ty zrobisz wszystko, co możesz, żebym ja była rozpoznawalna, a ja napisze do tej twojej dziwki, że to był taki żarcik.

-Chyba cię pojebało.

-Nie to nie. Mam jeszcze kilka fajnych fotek, które mogę jej wysłać i mogę ci zagwarantować, że nie ogarnie, że są stare.

-Dobra, czekaj. Zgadzam się.- dziewczyna zaśmiała się na te słowa.

-No i w końcu gadasz mądrze. Buziaczki. -usłyszałem dźwięk rozłączenia i odpaliłem kolejnego papierosa.

To jest jakiś jebany żart. 

Thx   || Jan-rapowanieWhere stories live. Discover now