Strach

3.5K 121 28
                                    

-Zuza będziesz tego żałować. - próbował do mnie przemówić Mateusz.

-Kurwa. - prychnęłam i usiadłam obok niego przy oknie. Wgapiłam swój wzrok w odległe mi budynki miasta. Przez chwilę przestałam o czymkolwiek myśleć, zwyczajnie ślepo patrzyłam na miasto. Mateusz wyjął papierosa z paczki.

-Coś się stało? - spytałam patrząc na bruneta.

-Nie, czemu? - odpowiedział zdezorientowany i zaciągnął się używką.

-Siedzisz tutaj sam już od jakiegoś czasu. Nie podoba ci się?

-Nie. - zaśmiał się wypuszczając dym z płuc. - Cieszę się, że przyszedłem naprawdę dziękuję za zaproszenie.

-No to o co chodzi? Widzę, że coś cię gryzie.

-Zdaje ci się.

-Dobra nie męczę cię już. -  zamilkłam i wróciłam do obserwowania nocnej stolicy.

-Pokłóciłam się z Marcinem. - powiedział krótko po jakimś czasie i zgasił papierosa w popielniczce.

-Jak to? - spytałam całkowicie zaskoczona.

-Byłem dzisiaj na nagrywkach no i wziąłem go ze sobą tak jak z resztą zawsze. - upił łyk soplicy, która stała na blacie koło nas.- Dostałem smsa od jego byłej, do której wciąż wzdycha. Posądził mnie o to, że z nią sypiam i że to przeze mnie z nim zerwała.

-O kurwa.- westchnęłam i wyrwałam brunetowi butelkę po czym sama wzięłam łyka.

-Też tak sądzę.

-No, ale chyba próbowałeś się jakoś wytłumaczyć co nie?

-Oczywiście, że próbowałem, to znaczy nie za bardzo dał mi dojść do głosu, bo zwyzywał mnie od kurew i zaraz po tym wyszedł.

-Czemu ona w ogóle do ciebie napisała?

-Miałem się z nią umówić, bo chciała żebym przekazał mu jakieś jego rzeczy, które u niej zostawił na mieszkaniu.-oboje zamilkliśmy na jakąś chwilę. -Boje się, że teraz nie uda się ukończyć tego projektu.

-Mati no co ty. - zaśmiałam się, gdyż to co właśnie powiedział chłopak zdawało mi się być bardzo głupie.-Nawet tak nie myśl.

-Jak mam tak nie..

-Spotkaj się z nim, ale wiesz tak na spokojnie. Wyjaśnisz mu wszystko, przekażesz mu te rzeczy, która ona ci dała, pokażesz nawet rozmowę jak będzie trzeba.

-Wątpię, że będzie chciał.

-Dopóki się nie zgodzi to nie odpuszczaj. Jak trzeba będzie to pomogę ci wyważyć drzwi do jego mieszkania. - rzuciłam przez co oboje parsknęliśmy śmiechem.

-Jak ty to robisz? - zapytał wpatrując się w nocne niebo.

-Nie rozumiem.

-Jak to robisz, że ludzie tak szybko ci zaczynają ufać?

-Nie wiem Mati, ale nie do końca lubię to w sobie. - upiłam trochę alkoholu. - na dłuższą metę najczęściej jest tak, że nie mam już swojego życia. W sensie rozumiesz, po prostu staram się żeby każdy był szczęśliwy, żeby czuł że może na mnie liczyć i przy tym sama się zatracam, zresztą dowodem na to jest mój ostatni pobyt w szpitalu.-westchnęłam. Na chwilę zachowałam ciszę. - Szkoda tylko, że zazwyczaj ludzie nie dają tego samego od siebie.

-Dzięki młoda. - powiedział patrząc mi w oczy.

-Za co? - zaśmiałam się, gdyż kompletnie nie rozumiałam intencji tych słów.

Thx   || Jan-rapowanieWhere stories live. Discover now