Usłyszałeś

4.2K 152 44
                                    

Janek

Przetarłem oczy i rozejrzałem się po pokoju. Nie było ze mną Zuzy. Chwyciłem telefon i stuknąłem w wyświetlacz. 8:30. Zapewne większość jeszcze śpi. Powolnym krokiem opuściłem pokój  i rzuciłem okiem po całym domu jednak nigdzie nie znalazłem dziewczyny.

8:41

Ja:
O której będziesz  u nas, chcę pogadać.
Miłego dnia mała.

9:52

Ja:
Zuza daj znać, czy żyjesz, błagam cię.

Wysłałem wiadomość i poczułem jeszcze większy stres związany z tym, że nikt nie wiedział co się dzieje z dziewczyną. By chociaż trochę się zrelaksować wyszedłem do ogrodu i usiadłam na huśtawce. Chwilę po tym usłyszałem charakterystyczny dźwięk otwierania się furtki i natychmiast się odwróciłem.

-Zuza stój, proszę. - powiedziałem głośno i podbiegłem do dziewczyny, która kompletnie mnie zignorowała i szła dalej pewnym krokiem. Czym prędzej podążyłem za nią, co chwilę ją zaczepiając, niestety nic to nie dało. Zrozpaczony po prostu dałem sobie spokój i przystąpiłem do wykonywania obowiązków, w końcu zostały nam jeszcze do nagrania dwa kawałki na podstawową płytę.

Kiedy w końcu usiadłem po całym dniu pracy zegar wskazywał godzinę 21. Z jednej strony ogromnie cieszyłem się, że ten dzień tak szybko mi zleciał, ale z drugiej wciąż dręczyła mnie sytuacja z Zuzą, która wciąż się do mnie nie odzywła. Kilka razy zaglądałem do studia, gdzie cały czas pracowała z Yahem. To tylko jeden dzień bez jakiegokolwiek kontaktu z nią, a mi już brakuje patrzenia na nią, gdy się uśmiecha, gdy pracuje, gdy denerwuje się na mnie, albo gdy troszeczkę za dużo wypije i zaczyna tańczyć swoje lekko nieudane choreografie. Z tą myślą po prostu zasnąłem ze zmęczenia.

Obudziłem się około 2 w nocy i odczułem potrzebę skorzystania z toalety. Po około 3 minutach wracałem powolnym krokiem do swojego łóżka jednak w środku drogi zatrzymał mnie dźwięk, który dochodził ze studia.
Otworzyłem po cichu drzwi i wszedłem do pomieszczenia. Zuzia stała przy mikrofonie.

-Ślicznie śpiewasz. - dziewczyna wzdrygnęła się ze strachu.

-Już wychodziłam, sory. - odburknęła próbując mnie wyminąć, co szybko jej uniemożliwiłem zasłaniając jej drogę swoim ramieniem i przyciągając ją do siebie.

-Czy możemy w końcu porozmawiać?

-Nie.

-Okej, czyli możemy. - pociągnąłem dziewczynę za rękę i usiadłem z nią na kanapie.- Powiesz mi, czemu się do mnie nie odzywałaś przez cały dzień? - dziewczyna cały czas milczała. - Zuza,pogadaj ze mną. - wyszeptałem i złapałem ją za rękę.

-Nie rób tego. - powiedziała i odsunęła się ode mnie.-Janek to był błąd, że ty w wtedy do mnie zagadałeś, to był jebany błąd rozumiesz? - mówiła cicho przez płacz.

-O czym ty mówisz? Przecież gdyby nie ty, to dużo rzeczy w ogóle by się nam nie udało, pomagasz nam bardzo, jesteś nieodłącznym elementem tego projektu.

-Czy ty się słyszysz? Przecież ja nie byłam w planie, poznałeś mnie na ulicy i nie dość, że wjebałam się w to wszystko to jeszcze kurwa rozjebałam twoją przyjaźń z Michałem wczorajszą sytuacją. Nienawidzę siebie, przysięgam, nienawidzę.- dziewczyna wybuchła jeszcze większym płaczem, a ja powoli zbliżyłem się do niej i wtuliłem ją w siebie.

-Zuziu, to nie jest prawda. Nic nie rozjebałaś, jemu po prostu się należało, musi kurwa to zrozumieć, że nie traktuje się tak nikogo. Zachował się chujowo i poniósł za to konsekwencje. chcę żebyś wiedziała, że pogadałem z nim o tym dzisiaj, przeprosiliśmy się nawzajem, ale tak naprawdę to oboje powinniśmy przeprosić jeszcze ciebie. Przepraszam młoda.

-Janek przestań. - odpowiedziała pociągając nosem.

-Nie przestanę. Spójrz na mnie. - złapałem jej twarz w dłonie.-Naprawdę bardzo nam pomagasz i nie wiem co zrobilibyśmy bez ciebie. Nie obwiniaj się więcej. - mocno ją przytuliłem, co dziewczyna w końcu odwzajemniła.-Powiesz mi, co robisz o tak późnej godzinie?

-Dokańczałam bity, żeby były już gotowe na drugą płytę.- odpowiedziała przecierając oczy.

-A to co śpiewałaś, pokażesz mi? - dziewczyna kiwnęła głową i podeszła do komputera, a następnie podała mi słuchawki.

-Nie jest jeszcze tak jakbym chciała, ale może nada się na jakąś nutę.

-Żartujesz sobie? To brzmi świetnie, sam bym chętnie się do tego dograł.

-Noc jest jeszcze długa. - odpowiedziała ironicznie.

-Daj mi kartkę , długopis i ustaw to na pętli. Będziesz miała tekst za 15 minut.

-Co? - zaśmiała się.

-To co słyszysz młoda.

Lubiłem pisać po nocach. Wtedy jakoś łatwiej wylewało mi się myśli na kartkę. Pisanie nigdy nie sprawiało mi jakiś problemów. To było cudowne uczucie, gdy mogłem po prostu się wygadać w ten sposób. Wszystko tworzyłem pod wpływem emocji, dlatego było to szybkie i na pewno nie można było się nad tym dłużej zastanawiać. Zawsze trzymałem się zasady, że pierwsza myśl jest najlepsza i najbardziej trafna.

Wsłuchałem się w muzykę i popatrzyłem w stronę dziewczyny. Miała coś w sobie, co bardzo mnie intrygowała. Była inna. Wyjątkowa.  Czas spędzony z nią mijał bardzo szybko. Za szybko. Z nikim nie było mi tak miło.

-Pomóc ci w czymś? - spytała, zauważając, że gapię się na nią jak głupi już od dłuższej chwili.

-Nie mała, nie trzeba. - posłałem jej uśmiech. Lubiłem ją tak nazywać. Jej 160 cm wzrostu było z jednej strony śmieszne, gdy stawała przy mnie, az drugiej przeurocze.
Skierowałem wzrok na lekko pomiętą kartkę i nakreśliłem na niej pierwsze słowa. Utwór nie był długi, ale dużo przekazywał. Podszedłem do mikrofonu i posłałem dziewczynie znak, że jestem gotowy. Na zegarze dochodziła godzina 3:32, gdy w końcu mieliśmy gotowe materiały do sklejenia.

-Postaram się żeby rano już było gotowe do odsłuchu.- usłyszałem.

-Nie ma opcji, teraz to ty idziesz spać. - powiedziałem stanowczo.

-Jano, jak już coś zaczęliśmy to to skończmy. - odpowiedziała i zrobiła swoją słodka minkę, której tak ciężko było mi się oprzeć.

-Powinnaś odpocząć.

-Odpocznę jutro. - uśmiechnęła się szeroko, a ja ponownie usiadłem obok niej i przystałem na jej propozycję.

Thx   || Jan-rapowanieWhere stories live. Discover now