Nie mogę czekać

2.9K 113 30
                                    




///

Długo mnie tu nie było, za co jestem wam winna przeprosiny. W ubiegłym tygodniu szkoła całkowicie mnie pochłonęła, jednak ten zapowiada się być znacznie luźniejszym. Wracam z pisaniem.

Miłego dnia/wieczoru dla wszystkich.


-Wzięłaś wszystko?

-Wydaję mi się, że tak. - powiedziałam po czym wraz z blondynem opuściliśmy moje mieszkanie wynosząc z niego dwie niewielkie walizki.

Sprawnie zapakowaliśmy się do samochodu Janka i ruszyliśmy w drogę do Białki Tatrzańskiej. Podróż miała nam zająć jakieś pięć i pół godziny, dlatego stwierdziłam, że będzie to świetna decyzja jeśli choć na chwilę zmrużę oczy. Na moje nieszczęście nie mogłam usnąć, więc przez całą drogę okropnie się nudziłam.

-Teraz skręć w prawo i powinniśmy być na miejscu. - kierowałam blondyna, a on wykonał moje polecenie.

Kiedy dotarliśmy dochodziła godzina siedemnasta. Wygrzebaliśmy się z bagażami z samochodu, a następnie zameldowaliśmy się w recepcji hotelu. Budynek był dość duży, cały zbudowany z jasnego drewna. Zdecydowanie już na pierwszy rzut oka oddawał góralski klimat, który naprawdę uwielbiałam. Był oddalony od drogi, przez co gwarantował cudowny widok na pokryte śniegiem Tatry.

Włożyłam kartę do niewielkiego urządzenia, a zaraz po tym drzwi do naszego pokoju się otworzyły. Powoli weszliśmy do niewielkiego skośnego pomieszczenia, którego większość miejsca zajmowało łóżko.

Nigdy w życiu nie widziałam tak dużego łóżka.

Naprzeciwko wejścia, na drugim końcu pokoju znajdowało się wyjście na balkon, z którego tak jak sądziłam mieliśmy widok na śliczny zimowy krajobraz. Po prawej stronie (naprzeciwko łóżka) znalazła się mała szafka Rtv z telewizorem oraz wyjście do łazienki. Wszystko było dość nowoczesne, ale jednak wciąż oddawało swój klimat.

-Jestem wykończony. - powiedział Janek kładąc się na łóżku. Bez zawahania weszłam na niego i mocno go przytuliłam, przez co chłopak się zaśmiał i ucałował mnie w czoło.

-----------------------------------------

W sobotni poranek zerwaliśmy się dość szybko, by nie tracić zbyt wiele czasu. Zjedliśmy naprawdę przepyszne śniadanie w hotelowej restauracji i ruszyliśmy w kierunku Zakopanego.

Nie był to nasz pierwszy raz w tym miejscu, ale oboje przyznaliśmy to samo. Z każdym pobytem tutaj jest coraz piękniej. Dodatkowo świąteczny klimat powodował u mnie uczucie ciepła na sercu. Choinki, lampki, które chociaż teraz w dzień nie były zapalone to i tak tak samo się nimi zachwycałam. Co chwile wspominałam o tym chłopakowi, który już teraz śmiał się z tego jak bardzo mnie to ekscytuje.

Około szesnastej udaliśmy się na obiad, a następnie wróciliśmy do hotelu.

-Ej Zuziu! - usłyszałam wołanie blondyna i od razu opuściłam łazienkę, w której teraz przebywałam. Chłopak siedział na łóżku i gapił się zamyślony w podłogę.

-No co tam? - spytałam uchylając drzwi.

-Chodź na chwilę. - powiedział, a ja stanęłam przed nim i oparłam ręce na jego ramionach. - O dziewiętnastej trzydzieści zarezerwowałem nam kolację na dole. - skończył, a ja tylko szeroko się uśmiechnęłam po czym usiadłam blondynowi na kolanach i mocno go do siebie przyciągnęłam.

-Dziękuję. - wyszeptałam i szybko pobiegłam z powrotem do łazienki, bo na zegarze dochodziła już dziewiętnasta.

Założyłam zwykłe jasne jeansy i czarną koszulkę na ramiączkach. zrobiłam odrobinę mocniejszy makijaż i jakimś cudem udało mi się zdążyć jeszcze przed czasem. W oczekiwaniu na blondyna, który dziesięć minut przed wyjściem brał jeszcze prysznic przeglądałam social media, na które ostatnio miałam dość mało czasu. Całe szczęście nie musiałam już przejmować się ofertami jakie mi składano, gdyż ten obowiązek wziął na siebie Kacper za co byłam mu ogromnie wdzięczna.

-Możemy iść. - usłyszałam głos blondyna i oderwałam wzrok od ekranu.

Kurwa.

Wygląda świetnie.

Szeroko uśmiechnęłam się na jego widok po czym złapałam za niewielką torebkę i razem opuściliśmy pokój.

Bardzo szybko zajęło nam opróżnienie dwóch butelek jakiegoś białego wina. Posiłek spożyliśmy ciesząc się swoim towarzystwem i przy okazji śmiejąc się nawzajem ze swojej już lekkiej nietrzeźwości. Zamówiliśmy jeszcze butelkę wina do pokoju, do którego po jakiejś 1,5 godziny się przynieśliśmy. Gdy tylko uchyliłam do niego drzwi bez zawahania opróżniłam pierwszą połowę szklanej butelki, a zaraz po mnie zrobił to Janek, którego widok strasznie mnie rozśmieszył.

Jednak byłam mocniej wzięta niż myślałam.

-Z czego się śmiejesz? - zapytał odkładając pustą butelkę na szafkę, jednak nie odpowiedziałam a wręcz wybuchłam jeszcze większym śmiechem. Chłopak szeroko się uśmiechnął po czym zbliżył się do mnie i złączył nasze usta. Zaczął bardzo namiętnie, nie hamując się w pogłębianiu pocałunku, przez co czułam coraz więcej motylków w brzuchu. Złapał moją twarz w dłonie, którymi zaraz zaczął zjeżdżać coraz niżej. Gdy dotarł do pośladków, mocno je ścisnął i uniósł mnie tak sprawnie, jakbym nic nie ważyła. Ułożył mnie na środku łóżka, a swoje pocałunki przeniósł na moją szyję, przy czym jedną ręką próbując odpiąc guzik moich spodni, co szybko mu się udało. W tym momencie poczułam lekki stres, a przed oczami zaczęły pojawiać mi się chwilę z klubu, których naprawdę nie chciałam pamiętać. Spanikowałam przez co delikatnie odepchnęłam chłopaka tak by przestał składać pocałunki na moim dekolcie.

-Hej, wszystko okej? - szeptał, jednak nie za bardzo umiałam coś powiedzieć i uciekłam od niego wzrokiem. - Spójrz na mnie, proszę. - przysunął moją twarz w jego stronę.-Coś nie tak zrobiłem?

-Nie, nie chodzi o ciebie. - wymamrotałam czując, że po moim policzku zaraz spłynie pojedyncza łza. - Po prostu.. - zaczęłam.

-Spokojnie młoda, to może poczekać. - uśmiechnął się głaszcząc mnie po policzku. - Kocham cię Zuza. - zamarłam na te słowa.

-Chyba przesadziłeś z tym winem. - cicho parsknęłam śmiechem.

-Nie Zuza. Ja naprawdę cię kocham. - powiedział, a ja  złączyłam nasze usta.

-Ja ciebie też. Nie chcę psuć nam tej chwili. - skończyłam i szybkim ruchem zdjęłam z blondyna jego czarny t-shirt.

-Nie chcę żebyś się zmuszała. Naprawdę mogę zaczekać.

-Boję się, że jeśli się nie przełamie teraz to nigdy już do tego nie dojdzie. - przyznałam ,a chłopak ponownie rozpoczął pocałunek, będąc teraz jeszcze bardziej delikatny.

Powoli zsunął ze mnie ubranie, po czym ja zrobiłam to samo z jego spodniami. Chłopak składał pocałunki na całym moim ciele przy czym jeżdżąc po nim opuszkami palców, co mnie uspokajało. W pewnym momencie oderwał ode mnie swoją dłoń sięgając nią teraz do szafki nocnej. Zajęłam się jego szyją jednak już po niedługiej chwili poczułam jego rytmiczne ruchy, przez które od razu westchnęłam. Chłopak był bardzo powolny, ale kompletnie mi to nie przeszkadzało. Skupiłam się na każdym pojedynczym ruchu, przy tym rozkoszując się tym co czułam.

Mocno zaciskałam powieki, głośno oddychając. Moje dłonie błądziły po jego ciele od czasu do czasu łapiąc za jego skórę trochę mocniej. Gdy chłopak przyspieszył jego oddech stał się być teraz głośniejszy od mojego. Czując właściwy moment na ułamek sekundy złączyłam nasze usta, delikatnie je przygryzając, by chwilę później znów oderwać się od siebie i czuć upływ wszystkich emocji.

Thx   || Jan-rapowanieWhere stories live. Discover now