38. Mój Królewiczu

1.1K 80 45
                                    

Całe dnie leżała w towarzystwie Lokiego. Hades się uspokoił jakby wyczuł to co ma nastąpić pozwalając władcom na chwilę bycia razem. Korzystali z niej. Razem często rozmawiali o tym co miało nastać i o tym co już było.

- Właściwie... To czemu zostałaś zesłana do Asgardu. - Hell machnęła ręką, równocześnie na jej twarzy pojawił uśmiech.

- Cóż... Z biegiem czasu sądzę, że był to powód nie potrzebujący takiej kary, ale nie żałuję, że ją odbyłam. - wtuliła się mocniej w Lokiego - Działo się to zaledwie półtora roku temu...

- Bo tak było. - prychnął patrząc na swoją żonę.

- Csi, nie przerywaj. - zachichotała - Więc przed moją służbą dużo czasu spędzałam po za Hadasem. Głównie na Migradzie. Migradczycy są prze śmieszni.

- Coś o tym wiem... - mruknął, a Hell się uśmiechnęła.

- Wtedy kiedy rozwaliłeś połowę Nowego Yorku? - zapytała jednak nie oczekując odpowiedzi, to wtedy pierwszy raz go ujrzała i planowała postąpić jak z innymi, jednak on ich nie przypominał - Według ojca dużo broniłam mimo, że on sam to robił zanim poznał Persefone. Podrywałam najczęściej żonatych lub zajętych facetów, a potem patrzyłam jak ich związki się ropadają. Cóż nie powiem, że czasem na flircie się nie kończyło.

Loki uniósł brew.

- Jako twój małżonek chyba nie powinienem o tym wiedzieć. - wzruszyła ramionami.

Rozmawiając na takie sielskie tematy zapomniała o tym co miało nastać. Już wieczorem poczuła tego skutki. Loki był cały czas przy niej.

Zaczęło się niepozornie jak zwykle rozbolał Hell brzuch lecz potem... Poczuła jak odeszły jej wody. Pierwszy raz w życiu przeżyła takie przerażenie widząc i Lokiego, który nie potrafił chodźby udawać spokoju. Trwało to długo. Jej krzyki słuchać były w całym pałacu, a z każdym kolejnym Lokiemu łamało się serce. Z każdym oddechem była coraz słabsza.

Kiedy jednak usłyszała płacz odstawiła zmęczenie na bok, by wziąć swojego następcę na ręce. By zobaczyć swój skarb zwinięty w ręcznik płaczący. Loki usiadł obok Hell delikatnie masując jej kark i patrzył się jak jego dwie miłości... Żegnają się. Narvi miał kilka czarnych cieniuśkich włosków na główce. Jego oczy były zaciśnięte. Lecz uspokoił się kiedy Hell zaczęła do niego mówić. Mówiła mu jak bardzo go kocha, jak bardzo będzie tęsknić, żeby był dzielny i odważny, bo świat jest zły. To wszystko było jak sen.

- Loki... - powiedziała już tak słabym głosem, że ledwo było ją słychać - pocałuj mnie ostatni raz mój książę... - uczynił to, a wtedy po jego twarzy spłynęły łzy i już się nie chamował. Szloch przejął władze nad ciałem. Oparł swoje czoło o jej.

- Kocham cię Hell i zawsze będę. - wyszeptał.

- Ja ciebie też Loki... - popatrzyła zmęczonym wzrokiem na niego - Żegnaj mój książę. - popatrzyła się na Narviego - Żegnaj mój królewiczu...

I wtedy to się stało. Wszystko umilkło by dać swojej królowej odejść w spokoju i przy rodzinie.

KurinkiPL
Ig. kurinkipl

Moje PiekłoWhere stories live. Discover now