12. Nie Szata Zdobi Człowieka

2K 128 22
                                    

Tak jak dowiedziała się wczoraj od Mateo, wraz ze wschodem słońca bramę Asgardu przekroczyli goście z Wanaheim. Hell pomogła się ubrać królowej, uczesała ją i wraz za nią podążyła korytarzem, by następnie się rozdzielić. Frigga bowiem poszła przywitać gości, a Hell udała się do jadalni, w której jak zwykle zajęła miejsce pod ścianą między dwoma strażnikami.

Po paru minutach w korytarzu usłyszeć można było wesołe rozmowy, które tuż po chwili przeniosły się do stołu.
Hell niemal przewróciła oczami na ten widok. Jej śniadaniu nigdy nie wtórowały wesołe rozmowy, śmiech czy chichoty, równie denerujące jak ich właściciele.

- Może poczekajmy jeszcze chwilkę na księcia Lokiego. Zapewne wypadło mu coś ważnego - piskliwy głos zwrócił się do Odyna, który z zniecierpliwieniem wpatrywał się w miejsce młodszego księcia jakby samym wzrokiem chciał go przywołać.

- Nie sądzę Sygin by mój brat miał o tej porze jakiekolwiek załatwienia - Thor próbował przemówić bogini do rozsądku, dając jej wyraźny znak iż książę żadko pojawia się na wspólnych śniadaniach.

Sygin, tak jak nazwał ją Thor, była księżniczką Wanaheim. Posiadała długie piękne blond włosy, niemal złote. Duże niebieskie oczy, w których nie kryła się radość czy miłość, a chciwość i próżność. Jej usta duże malinowe, wypowiadały czasem kłamstwa porównywalne do tych, za które czekała kara śmierci. Nie jeden mężczyzna przez jej zwodniczą urodę, ponętne kształty stracił życie. Czy to w pojedynku o nią czy to przez sabotaż, którego często się dopuszczała. Hell to wiedziała. Bógowie czy Boginie z takimi duszami byli dla niej do odczytania dziecinną igraszką. Lecz Loki nią nie był, on był inny niż reszta. Sygin mimo iż z zewnątrz była doprawdy urodziwa, w środku gniła. I tak jak sam Hades kiedyś powiedział: Nie szata zdobi człowieka. Mogła ubierać najpiękniejsze suknie, posyłać po najlepszych krawców, jednakże oni nie uszyją jej wnętrza, bo to my jesteśmy krawcami własnych dusz.

- Przepraszam za spóźnienie - do sali wszedł nikt inny jak sam Loki, który nie spiesząc się zasiadł obok Sygin i swojej matki, która posłała mu uśmiech.

- Och Loki. Wiedziałam, że przyjdziesz. - na ustach księżniczki wypłynął kuszący uśmiech.

Hell musiała wykorzystać wszystkie swoje zahamowania by nie rzucić jakimś głupim komentarzem czy chociażby nie wybuchnąć śmiechem.

- Służko gdzie się gapisz? Powinnaś mieć raczej spuszczoną głowę - przywołana do rzeczywistości Hell popatrzyła na złotowłosą szeroko otwartymi oczami. - Tak, ty - oskarżycielski ton dziewczyny rozbrzmiał na całej sali.

- Myślę, że po to mam oczy panienko. Chyba, że zechcesz je wydłubać. - posłała w jej stronę uśmiech tak szeroki na jaki ją było stać i spuściła głowę by ukryć swoje rozbawienie.

- Jak śmiesz...

- Przepraszam bardzo za Miriam - Frigga interweniowała. - Jest nowa w pałacu jeszcze nie wie jak się ma zachowywać. Następnym razem nie będzie naruszać twojej przestrzeni wzrokiem. Prawda Miriam? - królowa posłała jej promienny uśmiech.

- Ależ oczywiście Wasza Wysokość. - wykonała ukłon zbyt nisko się schylając by był szczery. Sygin nie skomentowała jej zachowania lecz wróciła do swojego obiektu zainteresowań. Lokiego.

Wieczorem odbyć miał się bal, na cześć władców Wanaheim. Z tego powodu wszędzie panowało wielkie zamieszanie. Nie docierało ono jednak do komnat Friggi, która mając chwilę wytchnienia pochwyciła się robótki ręcznej wyszywają haft kompozycji kwiatów. W między czasie Hell krzątała się po komnacie przygotowując suknie oraz dodatki.

Rozległo się pukanie, które oderwało Friggę od wykonywanej czynności. Zaprosiła gościa, którym okazał się Odyn. Hell dygnęła i chcąc opuścić komnatę spojrzała na Frigge.

- Poczekaj. Zrobisz dla mnie jeszcze jedną przysługę Miriam? - skinęła głową nie mając większego wyboru. Odyn w międzyczasie przechadzał się po komnacie. Bogini sięgnęła po pióro oraz kartkę i szybko napisała króciutką wiadomość.

- Zanieś to do mojego młodszego syna...

KurinkiPL

Moje PiekłoWhere stories live. Discover now