7. Piekielny Ogień

2.1K 131 13
                                    

Spodziewała się ciemności, jednak gdy uchyliła powieki dostrzegła iż na ciemnych, marmurowych ścianach zapalone są pochodnie. Dawały one wystarczająco światła by rozejrzeć się po pomieszczeniu.

Hell wstała, otrzepała sukienke i w duchu modliła się aby Persefona uznała iż jest do wyrzucenia. Tak, nienawiść do sukienek to jednak nie przelewki.

Zerknęła przed siebie. Na małym ołtarzyku leżały czarne róże. Czarne niczym czeluści Hadesu. Dziewczynka pokochała je od pierwszego spojrzenia. Obok kwiatów spoczywała księga. Gdy wzrok Hell skupił się na okładce, księga otworzyła się, a kartki przekartkowywując się dotarły do rozdziału trzynastego pod tytułem "Piekielny Ogień".

Wtem usłyszała ponownie kroki, ale tym razem już się nie chowała. Odwróciła się i spojrzała swojemu tacie w oczy, których dostrzegła dezaprobatę, ale też i... strach? Ale czemu sam Hades, król umarłych miał się bać?

- Chodź już płomyczku - odpowiedział stanowczo i złapał córke za rękę i wyprowadził ją szybko z pomieszczenia.

- Tatusiu! - Hell tupnęła nogą i wyrwała rękę z uścisku. Założyła ręce i wydeła usta. Hades westchnął ze zrezygnowaniem i kucnął przd dziewczynką.

- Tak, płomyczku? - popatrzył się na córkę spojrzeniem pełnym troski.

- Co to za korytarz i tamto pomieszczenie? Co to piekielny ogień? I czemu tak biegniemy? - Pan podziemi przeklnął się w dyszy, że ciekawość musiała odziedziczyć po swojej matce.

- Płomyczku, możemy porozmawiać później? Muszę wracać do...

- Nie kłam tatusiu! Co to za miejsce!?

- To miejsce nie jest przeznaczone dla ciebie i dlatego już z tąd idziemy - jego głos stał się głębszy i mroczniejszy. Hell wiedziała co to oznaczało. Nic z niego nie wyciągnie. Dlatego tylko pokiwała głową i uniósła rączki by tatuś wziął ją na ręce.

To już dziś. Królową Frigga udaje spokojną lecz jej aura mówi co innego. Hell zastanawiała się jakim cudem taka kobieta zasłużyła na taki los. Takich synów. Takiego męża.

W pałacu panuje wielkie zamieszanie. Słońce ledwo poczęstowało ludność swoimi promieniami, a ci już ubrani w suknie balowe, fraki i inne niewygodne według Hell ubrania, kotłowali się w sali tronowej. Tuż przy tronie stała królowa Frigga w bursztynowej sukni i koronie. Kiedy mąż złapał jej dłoń i ucałował wyraźnie się rozluźniła.

Hell stała w luźnej koktajlowej sukni przewiązanej pasem. Każda służka miała dziś taki strój i jeśli Hell miała się przyznać był całkiem wygodny. Stała tak jak przy posiłku czyli przy jednej z kolumn między dwoma starżnikami. Jej dzisiejszym zadaniem było tylko zadbać o to by jedzenia i picia wystarczyło do końca wieczoru.

Kiedy orkiestra zaczęła grać wszyscy zamilkli. Zrobili miejsce po środku by po chwili szedł między strażnikami Loki. Wyprostowany z podniesioną głową. Na jego osobie były skumulowane wszystkie spojrzenia osób zgromadzonych.

Królowa Frigga zniecierpliwiona stała obok męża. Uśmiech wykwitł na jej twarzy i tylko głupiec mógł przejść obok tego obojętnie. Hell nie była głupcem. Kącik jej malinowych ust lekko drgnął.

- Synu! Mimo wielu wyrządząych win i krzywd, ma żona, twa matka pragnie uwolnić cię od kajdan i w dniu swoich urodzin ułaskawia cie za twe grzechy - głos Odyna rozniósł się po całej sali.

Przekazał Fridze klucz do kajdan. Ta niemal podbiegła do syna i rozkuła go. Odgłos upadanych kajdan zagłuszył jej cichy krzyk szczęścia. Obięła syna wokół szyji stojąc na palcach. Loki nie zmienił swojej dumnej postawy lecz lekko odwzajemnił uścisk i wyszeptał coś Fridze. Co usłyszeć mogła tylko królowa.

- Kocham Cię matko.

KurinkiPL

Moje PiekłoWhere stories live. Discover now