1. Praktyka Czyni Mistrza

3.2K 163 11
                                    

Rozpiska rozdziałów:
-"Nieliczna" - piątki
-"Moje Piekło" - niedziela
<3

Asgard... Kraina płynąca złotem i ociekająca bogactwem. To tu dorastał Kłamca oraz fanatyk Midgradczyków, zwanych inaczej ludźmi. Asgard był rajem dla demonów. Rozpusta, pycha, kłamstwa. To tylko kilka z całej gamy grzechów jakich dopuszczali się tutejsi mieszkańcy.

Dziewczyna stała w złotej półkuli podziwiając wraz z Heimdalem panoramę jej przyszłego miejsca zamieszkania. Jak dla niej za jasno. Zbyt dużo złota, które raziło jej oczy nieprzyzwyczajone do rażącyh barw.

- Tatuś zaprasza cię na partyjkę szachów - powiedziała naciskając na pierwsze słowo.

- Rzeczywiście dawno u niego nie byłem - zerknął na Hell przyglądając się jak przeciera zaczerwienione oczy i przeklina pod nosem słońce. - Jak się ma staruszek? - mimo, że widział wszystko, tego najciemniejszego miejsca nikt nie umiał rozszyfrować. Nikt oprócz rodziny podziemi.

- Słodzi Persefonie i miziają się w każdym końcie. Jeżeli tak dalej pójdzie to pikawa mu sądzie, o ile ją ma - dodała szybko. - Tatuś nigdy nie znał umiarkowania w kontaktach cielesnych, więc tym bardziej nie wiem dlaczego ja muszę ponieść karę - westchnęła.

- Nawet gdy się złościsz na niego nazywasz go zdrobniale - zapytał zaintrygowany. Jego złote oczy błysły w promieniach zachodzącego słońca.

- Kocham go mimo wszystko - westchnęła przeciągle wpatrując się wczubki swoich butów z nieodganiomym wyrazem twarzy. - To jest mój tatuś i jedyny prawdziwy przyjaciel - jej końcik ust lekko się uniósł. Uniósła gwałtownie głowę przybierając zbolałą mine. - I uznajmy, że chce dla mnie jak najlepiej - przewróciła oczami.

Oboje zamilkli.

Wzrok dziewczyny spoczął na największej budowli, przewyższającą budynki o dobre kilka razy. Pałac Asgardu. Od dzisiaj tam jej nowe miejsce.

Wokół było słychać wesołe szepty służek, które najwidoczniej skończyły na dziś swoje obowiązki. Czesały się wzajemnie oraz plotkowały na różne tematy. Niektóre siedziały samotnie i coś robiły na tkaninach.

Szła sama między nimi. Wyróżnienie się wśród tłumu nabrało dla niej teraz nowego znaczenia. Wszystkie spojrzenia wcześniej czy później kierowały się na nią, a ona dobrze wiedziała co wypowiadały ich usta nawet nie potrafiąc czytać z ruchu warg.

No błagam was - pomyślała.

Swoją wędrówkę wstydu zakończyła u ogromnych drzwi, które niemal natychmiast się otworzyły.
Weszła przez nie piękna kobieta, na którą pierwszą spadła uwaga blondynki. Miała bowiem długie, piękne, złote włosy. Z warkocza nie wystawiał choćby jeden kosmyk. Długa, błękitna suknia dodawała jej majestyczności, a uśmiech goszczący na twarzy, sympatii. Oczy, które były barwy niebieskiej posłały każdemu wesołe spojrzenie. Dziewczyna zazdrościła jej tego. Oczy Hell były wyręcz czarne, niektórzy byli nawet w stanie sądzić, że oddawały mrok piekła.

Królowa Frigga, bo nie było to trudne do zgadniecia kim była przepiękna kobieta, wydawała się wręcz emanować dobrem.

Druga zaś niska kobieta o surowym wyglądzie twarzy była posiadaczką ciemno brązowych, krótkich włosów. Odstraszała wręcz swoją aurą. Nie była ani szczupła, ani wyjątkowo piękna. Zwyczajna zapracowana kobieta w średnim wieku.

Hell przyglądała się kobietom i wkrótce mimo lekkich oporów, dygnęła przed królową i spuściła głowę.

- A któż to jest - zadziwiona Frigga uniosła lekko brew. - Podnieś głowę dziecko - zrobiła co nakazała królowa. Dostrzegłam w jej oczach zainteresowanie. - Nigdy cię tu nie widziałam.

Dziewczyna otworzyła usta z zamiarem wytłumaczenia jej obecnego położenia. Lecz uprzedziła ją jej, najwyraźniej, przełożona.

- Och, wybacz królowo - dygnęła. - To jest nowa służka w naszym pałacu. Zupełnie zapomniałam kochana, że przyjdziesz już dziś - z udawaną troską zwróciła się do blondynki, która resztkami sił powstrzymała prychnięcie. - Zaraz znajdę jedną z dziewczyn by powiedziała ci zakres twoich obowiązków - blondynka skinęła głową. - Och, rządam odpowiedzi ustnej. Pokręciła głową z nie smakiem na twarzy - złapała się pod boki. - Musisz przejść szkolenie, bez tego ani rusz - stwierdziła.

- Dotreo, to właśnie ją chce - odezwała się królowa. Starsza kobieta obruszyła się. Bondynka zmarszczyła brwi i przyglądała się z zaistniałej sytuacji.

- A-ależ królowo. Ona nie ma za grosz doświadczenia! Z całym szacunkiem, ale są przecież bardziej doświadczone...

- Podważasz mój wybór Dotreo? - przerwała jej królowa. Na szczęście, bo Hell już prawie sięgała noża by uciszyć tą kobiete na wieki.

Ciekawe czy byłaby tak wygadana gdyby wiedziała przed kim stoi.

- Życzę sobie tej dziewczyny. A jeśli chodzi o doświadczenie, czy to nie praktyka czyni mistrza?

- Oczywiście królowo, co sobie życzysz - złożyła jej pokłon. - Jutro z rana zawita do twej komnaty.

Moje PiekłoWhere stories live. Discover now