#14 zasady.

292 19 3
                                    

wyższy mężczyzna uśmiechnął się lekko w moją stronę.  zmierzył mnie od góry do dołu wzrokiem na co ja się bardziej skuliłem gdyż miałem na sobie same bokserki oraz jakieś buty... Otworzył klatkę i podał mi jakiś płaszcz, bez zastanowienia go ubrałem.

-A więc, nazywasz się Eren?- spytał się mnie, a ja tylko kiwnąłem głową w odpowiedzi na 'tak'
-dobrze, wyjdź z tego - rozchylił bardziej drzwi z klatki i odsunął się żebym miał jak wyjść, bez zastanowienia wyszedłem zakładając płaszcz jeszcze bardziej na swoje ciało. Złapał mój nadgarstek w dość silnym uścisku, cicho jęknąłem gdyż miałem całe obolałe nadgarstki przez te kajdany głupie, gdzie właśnie teraz zauważyłem że ich nie mam. Miałem ochotę się spytać jaki jest dzień i miesiąc ale bałem się więc zostałem w milczeniu. Ciągnął mnie dalej za sobą gdy się gdzieś zatrzymaliśmy blondyn coś podpisał i wyszliśmy z budynku i zaczęliśmy iść w stronę jakiegoś czarnego auta, nie wiem jaka marka gdyż nie znam się na autach. Blondyn otworzył auto po czym kazał mi wejść gestem ręki, więc tak zrobiłem wsiadłem do auta na miejscu pasażera z przodu.

Blondyn też wsiadł ale oczywiście za kierownicą, zapiął pasy  też tak zrobiłem, po czym przekręcił kluczyki w aucie, zaciągnął sprzęgło i nacisnąć na pedał gazu. Jechaliśmy z chyba dwie godziny, a przez całą drogę nie zamieniliśmy ani jednego słowa. 

Gdy w końcu dojechaliśmy, a bynajmniej tak mi  się zdawało. Blondyn wyszedł pierwszy z auta po czym podszedł z mojej strony oraz otworzył drzwi.

-wysiadaj- warknął 

tak jak mi kazał, tak i zrobiłem. wysiadłem posłusznie a ten znów szarpną mnie dosyć mocno za nadgarstki, rozejrzałem się i gościu na prawdę był bardzo bogaty... Weszliśmy do jego domu ściągnąłem buty które miałem na sobie a on znów złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do jakiegoś pokoju rzucił mną o podłogę po czym wyszedł przekręcając klucz w drzwiach. Lekko kaszlnąłem oraz spróbowałem się podnieść ale każda próba na nic.. Wczołgałem się do kontu i skuliłem. znowu zacząłem szlochać i bardziej się zwinąłem. W pokoju była cisza nie licząc moich szlochów ale nagle wszedł do pokoju ten blondyn

wszedł i zamknął za sobą drzwi znów, przycupnął przede mną oraz złapał mój podbródek zmuszając mnie tym samym bym na niego spojrzał.

- Będziesz tu sprzątał co dwa dni, mam na myśli cały dom jasne? Pedałem nie jestem więc nie musisz się obawiać żebym ci coś zrobił, po prostu brzydzi  mnie seks z tą samą płcią więc. - poczochrał mi włosy a mnie przeszły dreszcze. Po czym znów wyszedł z pokoju zamykając go. 

rozejrzałem się po pokoju i dopiero teraz zdałem sobie sprawę gdyż nie ma tu żadnego okna. Po chwili zacząłem zasypiać.


TIME SKIP

obudziłem się. Ale w innym pokoju rozejrzałem się i wnioskując po wyglądzie był to salon, byłem przykryty jakimś kocem a leżałem na kanapie najpewniej ten blondyn mnie tu przeniósł bo sam na pewno nie poszedłem. Dopiero teraz zauważyłem że blondyn siedzi na fotelu z kawą w ręku patrząc się na mnie.

-widzę że już wstałeś, mam parę zasad.- napił się kawy 

TIME SKIP

po wytłumaczeniu mi wszystkiego poszedł do najprawdopodobniej swojego pokoju lub gabinetu jeśli można to tak nazwać.  ja w tym czasie siedziałem cały zestresowany na kanapie patrząc się przed siebie, ale po chwili wstałem i zabrałem się do sprzątania całego domu. Mimo iż był bogaty to nie miał jakiegoś ogromnego domu na moje szczęście. Więc sprzątanie całego domu zajęło mi z trzy godziny po tym usiadłem na sofie i akurat  wszedł do salonu.

-Dzisiaj przyjdą do mnie moi znajomi, więc będziesz w pokoju zamknięty. Nawet się nie warz krzyknąć cokolwiek.- przytaknąłem głową w odpowiedzi na 'tak' - za godzinę powinni już być. Zmieniając temat... Odezwiesz się w końcu?- spuściłem wzrok i postanowiłem się odezwać..

-d-dobrze... M-Mam .... P-p-pyt-pytanie...

-mmmm, jakie?

-k-który j-jest miesiąc?.. 

- siódmy marca.

-c-co...- oczy mi się zaszkliły, miałem nadzieje że się przesłyszałem...  Prawie siedem miesięcy mnie nie było.. Jak?.. Jakim cudem?.. 

-mówię że jest siódmy marca.

nawet nie zauważyłem kiedy łza zleciała mi po policzku.. Po czym wstałem nieświadomie i pobiegłem do tego pustego pokoju. Oraz się skuliłem w kulkę i zacząłem szlochać. Znów do mojej głowy przyszły myśli czy Levi rzeczywiście o mnie jeszcze pamięta... Cholernie się bałem! Jeszcze za jakiś tydzień? Zbliża mi się ruja.. Bałem się.. Bałem się w cholerę że.. Że dojdzie do czegoś przez.. uh..  

Siedziałem tak już z 50 minut?.. W każdym bądź razie, usłyszałem dzwonek do drzwi. 

po chwili doznałem szoku..

🐾nie w wierzę w przeznaczenie🐾ERERI/RIREN- A/B/OWhere stories live. Discover now