#24 dziękuje za wszystko.

452 26 19
                                    

-no wreszcie.- wypowiedział niższy. Nabrał powietrza do ust, aby po chwili je wypuścić.- Eren do cholery, gdzie ty byłeś.

-no jak by... Spałem?- odpowiedziałem, na co dostałem lekkiego kopa w nogę- Ała.. Dobra to idziemy na te lody?-spytałem.

-mhmm, tym razem ty stawiasz. - spojrzał na mnie swoim groźnym wzrokiem, a ja lekko zachichotałem.

gdy byliśmy już przy budce, zamówiliśmy lody, ja wziąłem śmietankowe a z resztą Levi tak samo. Gdy już miałem wyciągać portfel żeby zapłacić zdałem sobie sprawę że go nie mam, przeszukałem jeszcze raz wszystkie kieszenie ale dalej nic nie było. Levi spojrzał na mnie, wyciągnął jakieś 8 złotych oraz zapłacił. Uśmiechnąłem się do niego w podziękowaniu.

-Leviii? jak zjemy to chodźmy pobiegać, ale tak mraśnie wiesz o co chodzi~

- że co? biegać? - spytał zdezorientowany.

-tak! - uśmiechnąłem się bardziej.

- nie możemy pochodzić?- spytał i wywrócił oczami.

-uhh no dobrze, ale do lasu!

-czemu akurat do lasu?- spytał zaciekawiony lekko.

-bo dawno mnie tam nie było, a poza tym, lasy są ładne a na szczęście jest nie daleko.- zacząłem lizać swojego loda.

-eh, no okej. - odparł.

Gdy Levi już zjadł swojego loda, ja dopiero kończyłem, zaczęliśmy się wolnym krokiem kierować w stronę tego lasu, szliśmy w sumie we ciszy, ale mi oraz jemu to nie przeszkadzało, zjadłem w końcu tego loda, i uśmiechnąłem się w jego stronę. 

-Leviii?- zajęczałem.

-tak?- spojrzał się w moją stronę.

-bo znam takie fajnie miejsce ponoć... Możemy tam pójść?- spytałem.

-mm, ok.  -odparł.

uśmiechnąłem się szeroko po czym złapałem kobaltookiego za rękę, po jakiś dziesięciu minutach byliśmy na miejscu, po drodze było słychać dość głośne szelesty, ale nie przejmowaliśmy się tym. Doszliśmy w końcu na miejsce, była to polana, z jedną wierzbą płaczącą, oraz mały strumyk niedaleko. Spojrzałem na twarz Levia, i dostrzegłem że lekko się uśmiechnął.

-co się tak gapisz?- spojrzał na mnie, a lekki uśmieszek z jego twarzy zniknął.

-booo.. Widziałem rzadkie zjawisko, typu ty się uśmiechnąłeś.- uśmiechnąłem się szeroko do niego.

-tch, przewidziało ci się.- wywrócił oczami.

-tak, tak na pewno.- usłyszałem jakiś szelest zza krzaków, oraz poczułem zapach który gdzieś już czułem.. Ale pewnie był to jakiegoś przechodnia.. Na pewno.. Gdy szelest powtórzył się ale innego miejsca, złapałem czarnowłosego za rękę.

-co jest?- zapytał się mnie Levi

przybliżyłem się do niego, co wyglądało jak bym miał go pocałować oraz jak najciszej szepnąłem -ktoś tu jest.. Ktoś nas śledzi..- spojrzałem się mu prosto w oczy, on skinął głową.

-wracajmy może?- spytał.

-jasne..- uśmiechnąłem się, i zaczęliśmy wracać, szkoda.. No ale nic..

W pewnym momencie usłyszałem szelest, obróciłem się i zauważyłem że jakiś wilk rzuca się na mnie w ostatnim momencie przemieniłem się i zacząłem z nim walczyć, Levi tez się przemienił, znikąd pojawiły się jeszcze dwa wilki, Levi zaczął z nimi dość ostrą walkę, w pewnym momencie usłyszałem strzał, oberwałem, ale było to tylko małe draśnięcie, szybko się rozejrzałem i Levi już jednego wilka powalił, to samo zrobiłem z moim napastnikiem, po chwili rzuciły się na mnie dwa wilki, Levi pokonał jednego z nich ale przed tym oczywiście tego z którym walczył jeszcze chwilę temu. Pokonaliśmy ich nikomu się nic za bardzo nie stało, czułem że wokół moich oczu znów jest szmaragdowa smuga,  rozejrzałem się, stałem właśnie do Levia plecami..  Usłyszałem strzał, gwałtownie się obróciłem.. Levi właśnie upadał na ziemie, wszystko jak w zwolnionym tępię widziałem, oberwał w klatkę piersiową, do moich oczu zebrały się łzy! Pełno łez! Levi w tym czasie przemienił się w człowieka, leżał oparty o konar drzewa w pozycji pół siedzącej, podbiegłem do niego również zmieniając się w człowieka. Ściągnąłem bluzę którą miałem na sobie i zacząłem próbować zatamować krwotok.

-Levi! nie, nie, nie! - zacząłem płakać- t-to nie może się tak skończyć! Proszę.. Obiecaj mi że nie umrzesz!

-Eren, nic mi nie będzie..- wypowiedział cicho.- obiecuje..

-Levi do cholery! Prze.. Przepraszam.. Przepraszam za wszystko.. K-kocham cię.. Nie możesz mnie zostawić! Nie teraz!- Przytuliłem go mocno- Będzie dobrze, Levi do cholery! nie możesz umrzeć.. Proszę.. - czarnowłosy patrzał się na mnie pół przytomny-  nie, nie , nie! patrz się na mnie, zaraz cię stąd zabiorę! Będzie wszystko dobrze..

-ja... ja ciebie też kocham idioto..- wypowiedział, przy tym kaszląc lekko krwią, uśmiechnął się.. Był to szczery uśmiech. Zacząłem głośniej płakać-nie płacz.. Eren? Dziękuje za wszystko...Mógł byś coś dla mnie zrobić..?- wypowiedział cicho, a po jego podbródku ściekała stróżka krwi. Dotknąłem jego ręki, która z sekundy na sekundę była co raz zimniejsza...

-T..Tak?- uśmiechnąłem się do niego.

-Pocałujesz mnie?- bez wahania pocałowałem go, poczułem lekko w ustach krew od niego, ale nie przeszkadzało mi to, ważne że byłem tu z moją alfą.

-Ja.. Ja przepraszam, dopiero teraz.. - zauważyłem że chłopak zaczął coraz mniej być przytomny.- Levi, patrz się na mnie! Nie możesz! Nie teraz rozumiesz!? nie możesz.. - Nie hamowałem w ogóle łez, nie wstydziłem się ich, nie przy nim! A na pewno nie gdy.. Umierał.- 
Spójrz na mnie. Ja.. Ja nie dam rady bez ciebie! Nie możesz odejść, nie.. Mamy jeszcze dużo rzeczy do zrobienia!  

-Er..Eren będzie dob..- nie dokończył, jego oczy zrobiły się puste, był lodowaty, mięśnie miał rozluźnione, wtuliłem się w niego jak najmocniej.

-obiecałeś..- wyszeptałem  mu do ucha, ledwo co byłem w stanie coś powiedzieć, całe gardło od płaczu mnie bolało.- okłamałeś mnie.. - wtuliłem się w jego martwe ciało szlochając.

Usłyszałem szelest, ale szczerze miałem to głęboko gdzieś, szlochałem cały czas wtulony w Levia, usłyszałem pociągnięcie za spust. Źrenice mi się zmniejszyły, poczułem ogromny ból w klatce piersiowej, resztkami sił obróciłem się, zauważyłem jakiegoś człowieka który ledwo co żył też, miał w ręku strzelbę.. Opadł na ziemie, spojrzałem na Levia, zacząłem się wykrwawiać, opadłem na Levia..

Czy to już koniec? Czy tak zakończę moje życie? Spotkam go w nowym lepszym świecie..? Czy tak umrę? Umrę wtulony w moją alfę wykrwawiając się? A może to głupi zbyt realistyczny sen? Czy nowy ten lepszy świat naprawdę istnieje? Lub może zostanę zabłąkaną duszą szukająca nowego ciała, i zapominająca poprzednie życie?

To były moje ostatnie myśli, uśmiechnąłem się po raz ostatni w stronę Levia,  czułem jak zaczęło mi się robić ciemno przed oczami...

koniec

🐾nie w wierzę w przeznaczenie🐾ERERI/RIREN- A/B/OWhere stories live. Discover now