3 - przeprosinami można zdziałać naprawdę wiele

1.8K 133 267
                                    

Amity

- Łał! Noceda naprawdę potrafi wszystko zepsuć! - zaśmiała się Boscha widząc moją podartą pracę - dobrze że nauczycielka dała ci więcej czasu na odnowienie tego.

- Taaa...- westchnęłam wyjmując z szafki książki potrzebne mi na dzisiejsze lekcje - co mamy teraz?

Cały czas gniewałam się na Luz. Luz zniszczyła całą moją prace,a co się niestety z tym wiązało - wzbudziła gniew moich rodziców. Dlaczego? A to dlatego, że ta oto praca miała zostać wychwalona
przez nich na jednej z ich kolacji ze znajomymi. Zrobią w końcu wszystko byle tylko pokazać że mają tak uzdolniona córkę jak ja. Niestety, nie zdążę zrobić następnej pracy na tą kolację ,więc moi rodzice słysząc że moja praca uległa niespodziewanemu zniszczeniu nakrzyczeli na mnie i odesłali do pokoju.
Tak...to się nazywa mieć naprawdę wspaniałych rodziców.

- Chyba zastępstwo.

- Wiadomo chociaż z kim? - zapytałam ruszając pod sale.

- Nie mam pojęcia, tak w ogóle słyszałaś o tym że nauczycielka od zajęć plastycznych chce nam zadać jakiś projekt w parach?

- Skara mi o tym ostatnio mówiła, nic szczególnego. Pewnie znowu się dobierzemy, zrobimy pracę i dostaniemy po szóstce.

- Pewnie tak, o patrz! - Boscha wskazała na Luz w towarzystwie Willow - nasze dwa ulubione przegrywy! - wykrzyknęła to tak głośno że wszyscy w okolicy to usłyszeli.

Niektórzy się zaśmiali a inni zaczęli między sobą szeptać. Willow poczerwieniała na twarzy chowając ,się za książką, którą trzymała natomiast Luz udała że tego nie usłyszała.
Zauważyłam że Luz już nie męczy mnie tak jak ostatnio. Od dwóch dni - czyli od kiedy mój rysunek został zniszczony - nie podchodzi do mnie ,a gdy idę do szkoły to zwalnia i nie zagaduje mnie. Czuje się z tym trochę...dziwnie? Znaczy...sama nie wiem... Kurcze ciężko to określić. Z jednej strony naprawdę mnie irytuje a z drugiej to...w sumie mi tego trochę brakuje.

- Daj spokój Boscha, im już wystraczy upokorzenia - już chciałam iść ,jednak niespodziewanie przedemną stanęła Luz. Wyglądała na złą. To było do niej niepodobne.

- Wiesz co Amity? Naprawdę mi ciebie żal. Jesteś wredna, chamska i okropna! I to niby my jesteśmy przegrywami? Aż dziwię ,się że Boscha i Skara się z tobą przyjaźnią mimo tych dziwnych uszu!

Wszyscy wstrzymali oddech, w tym ja.
Luz, ta Luz która była wiecznie szczęśliwa i uśmiechnięta teraz stoi przedemną ,wściekła i upokarza przed całą szkołą.
Poczułam jak cała się czerwienię - w tym moje uszy które lekko zadrżały.
Niektórzy uczniowie zaczęli chichotać i obgadywać całą sytuację między sobą.
To mnie zabolało. Luz upokorzyła mnie przed praktycznie wszystkimi!
Bez słowa ,się odwróciłam i pobiegłam przed siebie. Tym razem nie pobiegłam do toalety. Skierowałam się tam gdzie nikt by mnie nie znalazł. Czyli na tyły szkoły. Wybiegłam zamykając za sobą drzwi po czym upewniłam sie że nikogo tu nie ma. Byłam sama ale mimo wszystko założyłam na głowę kaptur od bluzy aby po pierwsze zakryć moje uszy a po drugie żeby się schować przed światem. W sumie to należało mi się.
Teraz już wiem co czują wszyscy gdy wystawi się ich na pośmiewisko.
Super. Nie dość ,że opuszczam teraz lekcje to jeszcze użalam się bezsensowne nad sobą. Nienawidzę tego!

- Amity? - na dźwięk mojego imienia podniosłam wzrok.

No tego to się w ogóle nie spodziewałam.
Nademną stali Edric i Emira którzy z ciekawością przyglądali się mojej zawstydzonej minie. Jeszcze ich mi tu brakowało! Przyszli się dodatkowo pośmiać czy co!?

- Możecie z tąd spadać!? Nie mam do tego nastroju! - warknelam naciągając kaptur na twarz.

- Słyszeliśmy co się stało przed chwilą...- Edric przysiadł koło mnie - co takiego zrobiłaś Luz że tak ci nagadała?

Lumity ~ Artist Soul Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz