6 - dzień z Blightami

2.1K 92 355
                                    

Na wstępie jeszcze wam tym tylko wspomnieć że wattpad postanowił mi tu coś zepsuć i przestawił kolejność rozdziałów. Dlatego teraz proszę sobie wejść w spis rozdziałów i odszukać ten który teraz powinien być. Za utrudnienia przepraszamy:3

Luz

- Nie wierzę, że masz tę limitowaną edycję Azury! Przecież ona była praktycznie nieosiągalna! - z zachwytem patrzyłam na książki na półce Amity.

- Wiesz , Ami czekała na nie przed komputerem całe tygodnie, więc nie dziw się - Edric stanął koło mnie śmiejąc się z siostry.

- Nieprawda! - dziewczyna poczerwieniała na twarzy - poza tym to wy mi je kupiliście na urodziny, więc nie koczowałam na nie.

- W takim razie, powinnaś nam być dozgonnie wdzięczna, ewentualnie możesz postawić ołtarzyk.

Amity przewróciła oczami na co się zaśmiałam.

Dzisiaj przyszłam po raz kolejny do niej, aby robić nasz projekt. Jest sobota, tak więc, przyszłam od razu po obiedzie. Co też ciekawe dzisiaj mieli nam towarzyszyć Edric i Emira. Na dworze było zimno i wietrznie, więc nie chcieli opuszczać domu. Amity, niestety, nie była tym zachwycona, więc aktualnie próbowała wygonić rodzeństwo ze swojego pokoju.

- Możecie już iść? Musimy z Luz skupić się na projekcie, a nie obgadywać moje książki i zajmować się wyganianiem was!

- Oj, dobrze, już dobrze! - Emira podniosła ręce na znak poddania się - ale nie obiecujemy, że nic w salonie nie ucierpi podczas naszych zabaw!

- Lepiej żeby nic nie ucierpiało! Rodzice mają wrócić w poniedziałek! - zawołała z nimi zielonowłosa, jednak chyba to zignorowali.

- Masz bardzo zabawne rodzeństwo - zaśmiałam się, wyobrażając sobie, co się będzie działo teraz w salonie.

- Długo byś z nimi nie wytrzymała. No dobra, na czym skończyłyśmy?

Od już prawie tygodnia wspólne pracujemy nad naszym szkicownikiem.

Muszę przyznać, że chyba, przez ten czas udało mi się na jakiś sposób zacząć rozumieć Amity. Nie przyjaźnimy się, JESZCZE, ale myślę, że jest na to szansa. Oczywiście - jeśli ona mnie zechce.

- Podaj mi niebieskie odcienie kredek - Amity chwyciła za szkicownik i ołówek.

- Czyli...w poniedziałek wracają twoi rodzice, w końcu ich poznam - zaczęłam rozmowę, podając jej kredki.

- Uwierz mi, że nie chcesz. Dlatego, jeśli to nie byłby problem, to wolałabym abyśmy robiły ten projekt dalej u ciebie.

- Są aż tak straszni?

- Nawet gorzej...- dziewczyna lekko pobladła, przerywając na chwilę rysowanie - mają co do mnie pewne wymagania...nie tylko co do moich stopni, ale też co do innych rzeczy....

Lumity ~ Artist Soul Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz