22 - bezpieczna, cała i zdrowa.

1.3K 93 513
                                    

Skoro utwór w ostatnim rozdziale doprawadził was do załamania i depresji to łapcie jeszcze i do tego bo też będzie tu pasował ʕ ꈍᴥꈍʔ

Luz

Ludzkie życie jest dość kruche, nieprawdaż? Bardzo łatwo osoba, którą kochamy może zniknąć z tego świata i już nigdy nie wrócić. Istnieje wiele przyczyn śmierci.

Jedni umierają ze starości, inni przez choroby, a jeszcze inni...przez wypadek.

W momencie kiedy Amity wbiegła na ulicę zadziało się tyle rzeczy naraz, że przez chwilę świat się dla mnie zatrzymał.

Stałam w tym samym miejscu przez cały czas. Udało mi się krzyknąć tylko jej imię, gdy samochód uderzył prosto w nią.

Momentalnie wtedy poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Mimo to, nie poruszyłam się. Obserwowałam co wydarzy się dalej.

Kierowca samochodu przystanął na chwilę. Już z daleka rozpoznałam te czerwone końcówki włosów i dziwny błysk w oku, kiedy na mnie spojrzał.

Był to ten sam chłopak, który zaatakował Amity w parku.

- Uznaj to jako zemstę za to, co się wtedy wydarzyło- rzucił uśmiechając się chytrze - To  powinno załatwić sprawę między nami oraz wszystkim innym - po tych słowach czym prędzej odjechał, zostawiając mnie samą na pustej ulicy.

Możliwe, że dopiero wtedy doszło do mnie, co się wydarzyło.

Powoli obróciłam głowę w stronę ulicy, na której leżało bezwładne ciało zielonowłosej. 

- Amity! - podbiegłam do niej, od razu przy niej opadając.

Dziewczyna była nieprzytomna, więc nie zareagowała gdy ją wołałam.

Próbowałam ją jakoś obudzić, ale mój wysiłek poszedł na nic. Jej oddech był płytki. Miała kilka ran z których leciała krew.  To nie wróżyło niczego dobrego.

Drżącymi rękami wyjęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam po karetkę. Ledwo udało mi się cokolwiek powiedzieć przez płacz.

Później wydarzyło się jeszcze więcej.

Po chwili przy mnie znalazła się Eda, Willow i Gus. Zapewne przybiegli tu na dźwięk uderzenia.

Willow ze względu, że znała się na pierwszej pomocy od razu przystąpiła do działania. Gus jej w tym pomagał, natomiast Eda próbowała mnie przez ten cały czas uspokoić.

Niestety niewiele pamiętam, co się działo następnie. Wszystko wokół mnie wirowało, a dźwięki, które wybrzmiewały wokół mnie wydawały się głuche.

Pamiętam tylko jak Willow wydawała Gusowi co ma robić oraz dźwięk karetki, która w końcu przyjechała. Eda cały czas mnie przytulała i próbowała uspokoić.

Później widziałam tylko rozmazany obraz tego jak ratownicy zabierają nieprzytomną Amity do karetki.

Chyba dopiero wtedy byłam w stanie cokolwiek powiedzieć.

- Nic jej n-nie będzie...pr-prawda? - starałam się sama siebie przekonać.

- Nie wiem tego dzieciaku...naprawdę nie wiem...- Eda przytuliła mnie jeszcze mocniej do siebie.

- To wszystko moja wina! Moja wina! - rozpłakałam się na dobre.

Płakałam później przez bardzo długi czas, wtulona w nią. To przeze mnie Amity wbiegła pod ten samochód!

To wszystko przez to, że nie rozumiałam do niej moich uczuć!

Niestety, dopiero teraz jestem w stanie je chyba zrozumieć.

Lumity ~ Artist Soul Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz