20 - czy śmiech i żarty zawsze wystarczają?

1.2K 95 202
                                    

Luz

Już od samego rana skakałam jak piłka
na myśl o tym, gdzie dzisiaj razem z Gusem i Willow zabierzemy Amity.
Niestety, tej samej radości nie widziałam u dziewczyny, która znudzona jadła tosta. Widać było, że nad czymś głęboko rozmyśla. Mam nadzieję, że to wyjście poprawi jej choć trochę nastrój.

- Too... jak tam? - zagaiłam, aby rozpocząć jakoś rozmowę.

- Jest okej...- mruknęła, odkładając telefon, który używała.

- Gadałaś ostatnio z Edriciem lub Emirą?

- Trochę, ale i tak nic się nie zmieniło. Rodzice podobno teraz gdzieś wyjechali, więc może pójdę zabrać trochę moich ubrań.

- Pamiętaj, że możesz tu zostać na ile tylko zechcesz - uśmiechnęłam się wspierająco do dziewczyny na, co ta lekko się zarumieniła oraz posłała mi delikatny uśmiech.

- Dzięki Luz.

Amity ostatnio wydaje się naprawdę przygnębiona. Chciałabym, aby w jej życiu wszystko wróciło już do normy.
No, o ile kiedykolwiek miało ono jakąś normę.

Po skończonym śniadaniu i ubraniu się, poszłyśmy w umówienie miejsce, gdzie czekali na nas już Willow i Gus.
Na dworze dzisiaj było dość zimno i śnieżnie. Z nieba zaczęły spadać niewielkie płatki śniegu, co tworzyło naprawdę piękny efekt. Dawno nie było tak śnieżnej zimy.

Po przywitaniu się, ruszyliśmy do naszego miejsca docelowego. Amity przez cały czas nie wiedziała gdzie idziemy. Chciałam jej zrobić niespodziankę.
Po około dwudziestu minutach doszliśmy na miejsce. Nawet nie wiecie jakie zdziwienie miała na twarzy Amity, gdy zobaczyła, że stoimy przed lodowiskiem.

- Oto nasze miejsce docelowe! - wykrzyknęłam radośnie, patrząc na minę dziewczyny.

Lodowisko znajdowało się na dworze i było ogrodzone barierką. Niewielu ludzi na nim jeździło ze względu na dość wczesna porę, ale można było zobaczyć już kilka par czy też rodzin.

Uważałam, że to miejsce będzie wprost idealne dla Amity. Sądząc po tym jak świetnie tańczy, to jestem pewna, że na lodzie idzie jej to równie dobrze!

- Sama nie wiem, Luz...- zielonowłosa kopnęła butem kulkę śniegu.

- Oj no chodź! Będzie super!

Zielonowłosa popatrzyła niepewnie na lodowisko, bawiąc się przy tym nerwowo nitką od rękawiczki.

- Zobaczysz Amity, na pewno ci się tu spodoba. Pamiętasz jak byłyśmy małe i poszłyśmy jeździć na łyżwach na tym stawku? - Willow podeszła do nas.

- Pamiętam jak o mało lód się pod nami nie zarwał - wszyscy zaśmialiśmy się na to wspomnienie. Następnie weszliśmy, aby wypożyczyć łyżwy.

Usiedliśmy na pobliskich ławkach, aby tam założyć łyżwy. Amity, co prawda, cały czas nie była pewna, co do tego pomysłu, ale mimo wszystko się zgodziła.

Pierwszy na lód wszedł Gus, który naprawdę był mistrzem w jeździe na lodzie. Już na starcie udawało mu się robić jakieś figury czy też obroty.
Po chwili dołączyła do niego Willow. Dziewczyna - co prawda mniej pewnie trzymała się na lodzie, ale już po chwili jechała tuż koło niego.
Ja postanowiłam poczekać na Amity, która dopiero co założyła łyżwy.

- To jak, gotowa? - wyciągnęłam do niej rękę tym samym, wciągając ją na lód - pokaż co potrafisz!

Złotooka uśmiechnęła się do mnie i przy okazji, puszczając moją rękę wystartowała do przodu, po czym wyskoczyła w górę robiąc obrót w powietrzu i gładko opadając na lód.
Patrzyłam na to w szoku. Wiedziałam już nie od dziś, że Amity jest dobra z praktycznie wszystkiego, ale to?! To było niesamowite!

Lumity ~ Artist Soul Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz