18 - kolacja cz.2

1K 82 207
                                    

Luz

Siedziałam przy stole, przez cały czas rozglądając się po jadalni. Była ona bardzo drogo zdobiona, wszędzie były rozstawione drogie zastawy, a w rogu stała nawet rzeźba.

Wszystko jak na razie toczyło się w ciszy.

Bliźniaki posprzątali po tym małym wypadku z serwetką, więc teraz siedzieli cicho, natomiast mama Amity spoglądała na mnie oceniająco, a jej ojciec miał bardzo poważny wyraz twarzy.

Tak szczerze mówiąc to trochę się ich bałam.

- To, Luz - kobieta w końcu się odezwała - od jak dawna przyjaźnicie się z Amity?

- W sumie to... zaprzyjaźniłyśmy się podczas robienia projektu ze szkicownikiem - odpowiedziałam z lekko drgającym głosem.

- Słyszałem, że  udało wam się wygrać ten konkurs na wizytówkę szkoły - pan Blight również popatrzył w moją stronę.

- Niedawno dyrektor to ogłosił, jeszcze przed balem.

- A no właśnie Amity, z kim poszłaś w końcu na bal? - na te słowa dziewczyna zaczęła dusić się sałatką którą właśnie jadła.

- Ja..Em...- ona im nawet nie opowiedziała o balu? - poszliśmy grupowo....

- Doprawdy, a z kim-

- Mamo, podałabyś mi sałatkę? - przerwała jej Emira, która nerwowo się uśmiechnęła.

- No dobrze, a czym się zajmują twoi rodzice? - kolejne pytanie. Amity chyba nie żartowała co do tego przesłuchania.

- Prowadzą jedną z galerii sztuki. Gdzieś daleko, nie pamiętam dokładnie...

- Interesujące, my również prowadzimy kilka takich - pani Blight odpowiedziała z dumą.

Uśmiechnęłam się lekko z przymusu, nakładając na talerz trochę makaronu.

Siedziałam tam jak na szpilkach, bojąc się o kolejne pytanie jakie mi zadadzą.

Na szczęście póki co nie były to jakieś trudne pytania. Głównie tematy rozmowy toczyły się wokół sztuki oraz szkoły.

Chyba nic nie zwiastowało tego aby coś poszło nie tak.

Podczas deseru poczułam lekką ulgę, że rodzice Amity przestali aż tak naciskać.

Szczerze to miałam już nadzieję, że o nic już nie zapytają ale mimo wszystko cały czas byłam ostrożna, aby nie powiedzieć przypadkiem czegoś głupiego, co mogłoby zniszczyć aktualny nastrój.

- Luz, a może opowiedz nam o jakiś swoich zainteresowaniach? - zaproponował ojciec Amity.

- Cóż...interesuje się głównie rysowaniem...dużo rysuje i w ogóle...lubię też w sumie czytać. Mam dość sporą biblioteczkę, heh...a poza tym uwielbiam bawić się z moim psem, Kingiem.

- Psem? Psy przecież to takie dziwaczne stworzenia... wszędzie roznoszą tylko brud - odparła Odalia z niesmakiem.

- Pies Luz jest dobrze wyszkolony - starała się mnie bronić Amity - potrafi się naprawdę dobrze i grzecznie zachować.

Było to oczywiście po części kłamstwo, King był w końcu wiecznym rozrabiaką i wszędzie wszystko brudził. Mimo wszystko, byłam wdzięczna że Amity wstawiła się za mną - i za Kingiem oczywiście.

- Yhm...

- Może kiedyś przedstawisz nam swoich rodziców? - na te słowa otworzyłam szerzej oczy zaciskając mocniej pięści.

Lumity ~ Artist Soul Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz