Rozdział 19

577 21 11
                                    

- Ładnie to tak uciekać? - Usłyszałam znajomy głos, chwilę po tym jak drzwi z hukiem się otworzyły.

- O, Michał... Hej... - Uśmiechnęłam się głupio i liczyłam na wybaczenie.

- Zostałyśmy porwane! - Wykrzyczała Natalia. - Znowu!

- Ale my doskonale o tym wiedzieliśmy. - Wzruszył ramionami Damian, który wszedł zaraz za Michałem. - Zrobiliśmy to specjalnie, żeby odechciało się wam ucieczek.

- Zaraz... Zrobiliście to specjalnie..? Czyli wiedzieliście o Wojtku..?

- Co o Wojtku? - Spoważnieli wszyscy.

- Wymyśliłeś to? - Odwróciłam się do araba.

- Nie, ale im nie mówiłem. Byłaś pierwsza, oni jeszcze nie mieli okazji... - Zaczął się tłumaczyć.

- Co o nim wiesz?! - Wrzasnął Michał, aż podskoczyłam. 

- Że żyje... I jest w Niemczech... - Powiedział cicho Anis.

- O Boże... - Westchnął ciężko.

- Może wracajmy już... Posiedzimy nad tym na spokojnie... - Powiedziałam do Michała cicho, łapiąc go za przedramię.

- Dzięki Anis. - Powiedział, po czym objął mnie za ramiona i zaczął kierować się w stronę wyjścia.


................

- Jak mogłeś mi to zrobić?! - Wrzeszczałam wściekła na Michała. - Znowu mnie porwali! Ile razy można przeżywać to samo? Tym bardziej, że teraz jestem w ciąży!

- Oj przestań, wiedziałem przecież, że nic Ci się nie stanie. - Próbował się tłumaczyć. Już od godziny byliśmy w domu, a mi dalej nerwy nie mogły odpuścić.

- Ale ja nie wiedziałam!!

- Nie denerwuj się, jesteś w ciąży, to nie wskazane. - Puścił mi oczko.

- A stres jest wskazany, tak?!

W tym momencie drzwi mojego pokoju z hukiem się otworzyły i wpadł przez nie wściekły Rafał.

- Możecie przestać się wydzierać? Drzesz na niego paszczę już ileś czasu, a Ty podajesz jakieś debilne z dupy wzięte argumenty.

- A Ty się nie wpierdalaj! - Warknęłam na niego.

- Słuchaj no, to, że Ci hormony buzują, nie znaczy, że masz je wyładowywać na mnie. - Podszedł do mnie wkurzony. Okej, nie powiem, że się go wtedy nie przestraszyłam. - A Tobie chyba muszę pokazać jak zamknąć kobietę, bo widzę, że sobie nie radzisz. - Zwrócił się w stronę Michała.

- Co.. To ma znaczyć..? - Zapytałam niepewnie.

- Jakby tu był Wojtek to by Ci po prostu wpierdolił kutasa do gardła i byś się zamknęła. - No tego to już było za wiele. Zdzieliłam go w twarz. 

- Wypierdalaj stąd. Jesteś sfrustrowany bo co, bo Natalia Ci dupy nie dała i nie masz się na czym wyładować?! Żałosny jesteś, wypierdalaj.

- Co się z wami do chuja dzieje?! - Do pokoju wparował Damian. No no, impreza dopiero się zaczyna. Mam nadzieję, że się pobiją.

- Ona mnie bije! - Poskarżył się Rafał.

- On mnie obraża! - Też swoje dopowiedziałam.

- Oni się kłócą. - Mruknął Michał.

Spojrzeliśmy na siebie wszyscy z jadem w oczach. Miałam ich wszystkich dość. Wojtek mi kiedyś powiedział, że sama z nimi bym sobie nie dała rady, i właśnie czułam, że straciłam całą kontrolę nad sytuacją. Oni bez niego byli jak takie owieczki bez psa, który im każe gdzie mają iść i co robić. On był nam wszystkim potrzebny, ale za cholerę nie miałam pomysłu co mogę zrobić To już nie chodziło o mnie, że go potrzebuję, bo go kocham. Widziałam, że chłopaki sobie gorzej radzą ode mnie, tylko usilnie starali się tego po sobie nie pokazywać.

- Dobra, panowie, czas się ogarnąć. - Westchnęłam.

- No, pierwsza poszła po rozum do głowy. - Powiedział zadowolony Damian. - A co z wami? Zachowujecie się jak dzieci...

- Emilka? - Odezwał się Rafał. - Przepraszam.

- Też przepraszam. I Ciebie Michał też...

- W porządku. - Przytaknął. - Ja też przepraszam.

- Najlepiej dajcie sobie wszyscy po mordzie i będzie git. - Zaśmiał się Damian.

Spojrzałam wrogo na Rafała. - Spróbuj tylko. - Powiedziałam groźnie.

- Mi 2 razy nie musisz powtarzać. - Zrobił krok w moją stronę.

- Już, dzieci, koniec zabawy. - Damian stanął między nami. - Każde idzie do siebie i więcej nie chcę słyszeć żadnych kłótni. - Powiedział, po czym wyszedł z pokoju. Michał i Rafał bez słowa wyszli za nim.

Nastała cisza. Jak cudownie. Rzuciłam się na łóżko, wzięłam telefon i puściłam jakąś chillową składankę na Youtubie. Leżałam tak jakiś czas, gapiłam się w sufit i głaskałam po brzuchu.

- Widzisz, maluchu, jak to jest z nimi ciężko... Już niedługo się pojawisz, to sam się przekonasz... Chciałabym, żeby Twój tata też tu był. Żeby widział jak rośniesz mi w brzuchu, jak dodajesz mi kolejne rozstępy, jak dupa mi rośnie, a potem, żeby widział jak dorastasz. - Łzy zaczęły mi napływać do oczu, a potem powoli spływały po policzkach. - Chciałabym, żeby widział Twoje pierwsze kroki, żeby słyszał pierwsze słowa... Tak mi go cholernie brakuje... - Poczułam jak maluch się trochę wierci w brzuchu. - Masz rację. Muszę być dobrej myśli. Tata wróci...

Leżałam tak dłuższy czas, aż ktoś zapukał do drzwi. - Mogę? - To Michał.

- Nie ma nikogo w pokoju. - Mruknęłam niezadowolona.

- Z kim gadałaś? - Spytał zdziwiony wchodząc.

- No jak to z kim? Z dzieckiem. - Odpowiedziałam poważnie.

- Przecież Ci nie odpowie. - Zaśmiał się.

- Ale czuje to, co ja czuję. Poza tym mówienie mi pomaga, więc czemu bym miała tego nie robić? - Przesunęłam się trochę na łóżku, robiąc mu trochę miejsca, żeby mógł usiąść.

- I o czym tak zawzięcie rozmawiacie? - Położył się obok, podpierając głowę ręką.

- Głównie o Jego tacie... - Powiedziałam, nie ściągając ręki z brzucha. - Chcesz zobaczyć jak się rusza?

- Jego? Czyli to chłopak?

- Nie. Nie wiem czy to chłopak, czy dziewczynka. Prosiłam lekarza, żeby nie mówił płci. Wiem tyle ile chcę, czyli, że rozwija się prawidłowo i wszystko jest ok. - Wzięłam jego rękę i położyłam sobie na brzuchu. Za chwilę poczułam jak maluch się porusza. - Czuje Cię. - Uśmiechnęłam się.

- Cześć mały gościu. - Powiedział cicho. - Już niedługo wyskakujesz. To będzie zabawa. Ale to dobrze. Twoja mama trochę schudnie.

- No bardzo zabawne. - Powiedziałam przewracając oczami i zabrałam jego rękę.

- Ej, oddawaj mi brzuch. Ja chcę jeszcze pogadać.

- O, a ze mnie to się śmiałeś. No popatrz, jakie to ciekawe...

- Bo nie wiedziałem, że to takie fajne. Dawaj go tu. - Obrócił mnie na bok w swoją stronę, a sam zsunął się trochę niżej na łóżku, tak, że miał głowę na wysokości brzuszka. Zaczął mnie delikatnie głaskać i coś cicho mówił. A mi się wydawało, że mówi coraz ciszej i ciszej... Ostatnie co pamiętam, to jak całuje brzuszek. Tak mi się miło zrobiło... A potem kuźwa zasnęłam. I nie wiem co mówił.

Wycieczka 2Where stories live. Discover now