Rozdział 21

597 21 15
                                    

Wzięłam ten telefon w rękę jeszcze raz. Na spokojnie. Położyłam się. Kurwa, boli. Zabiję tego lekarza jak tu przyjdzie. Zaraz. Michał też jest lekarzem. Może warto go o tym poinformować. Telefon. Gdzie on jest. Aha. No tak. Znowu. Szukam jego imienia na liście kontaktów. Szukam i szukam... Na co mi numer do tego gościa z podstawówki? On w ogóle jeszcze żyje? Kurde, kto to jest w ogóle. AJJJJ aj aj kurwaaaa.... Boli choleraaa.... Zaczęłam głęboko oddychać. Michał. Skup się. Szukasz Michała. Jest. Dzwoń. Dzwoni. Dzwoni. I dzwoni. Nie odbiera. Jak zwykle. Na chuj mu ten telefon. Pewnie leży u niego w pokoju. To Rafał.

- Halo? - Powiedział zdziwiony.

- Hejka, słuchaj, możesz mi dać Michała?

- Coś się stało?

- Nie, chcę go ochrzanić za to, że nie nosi ze sobą telefonu.

- Okej...?

Coś tam poszemrało, usłyszałam jak go woła. Kur.... Boli... Cała już umoczona od tej wody jestem...

- Co jest? Gdzie jesteś?

- Mama do mnie zadzwoniła, poszłam do siebie do pokoju.

- I po co dzwonisz?

- Zaczęłam rodzić.

Cisza. Jakie debilne są te skurcze. Jak przy okresie. Chociaż może i nawet mocniej? Ta cisza trwała chyba z 5 sekund. Drzwi od mojego pokoju prawie wypadły z zawiasów jak Michał w nie wleciał.

- Jak kurwa zaczęłaś rodzić?! Gdzie ten Twój ginekolog?

- Dzwoniłam do niego... Jest zajęty, powiedział, że najwcześniej 2 godziny... Ajjjajajajjj...

Podbiegł do mnie i podniósł mnie na rękach. Zaniósł na łóżko.

- No nie na łóżko, co Ty, pobrudzi się...

- W dupie mam to łóżko, kupię Ci nowe. Ja pierdole, daj mi do niego numer.

Dałam mu po prostu telefon. A u mnie zaczynało być coraz gorzej. Na zmianę zimno i gorąco. Coraz bardziej mnie wszystko bolało. Michał coś krzyczał do tego telefonu, a ja wiedziałam, że to w niczym nie pomoże. Poczułam rozrywający ból na dole. Boże, Michał, czemu mnie nie znieczulisz czymś... Aż krzyknęłam. Rzucił się do mnie i zaczął mnie rozbierać.

- Co robisz..? - Leżałam tak bezwładnie na tym łóżku, ledwo miałam siłę mówić. Jeszcze mnie głowa do tego rozbolała.

- No przecież nie urodzisz w spodenkach, nie? - Ręce mu się strasznie trzęsły. Ja z kolei trzęsłam się cała.

Telefon leżał obok i słyszałam jakiś głos lekarza. Michał mu chyba opowiadał co się dzieje, bo mówił mieszanką arabskiego i angielskiego, więc połowy nie rozumiałam.

- AAAAAAAJ Kurwaaaa!! - Wrzasnęłam znowu.

<Rafał>

- Czyżby Michał wziął się w końcu do roboty i zaczął działać tak jak facet powinien? - Zaśmiałem się, kiedy usłyszałem krzyk dochodzący z domu.

- Oj nie sądzę... - Odpowiedział pobladły Damian.

- Co masz na myśli?

- Chłopaki, słyszeliście to? - Zawołała Nati.

Spojrzałem na Damiana, a on na mnie.

- Nie pierdol, że ona już zaczęła.

- No właśnie chyba tak.

- Co zaczęła? - Wtrącił Przemek.

- Wiesz, nie wiem, czy zauważyłeś, ale Twoja psiapsióła jest w ciąży. - Mruknąłem do niego. Wkurwiał mnie.

Wycieczka 2Where stories live. Discover now