34. Jestem Potworem

1.1K 48 9
                                    

Wszystko potoczyło się bardzo szybko, nim się spostrzegłam na moim kalendarzu pojawił się numerek, który wskazywał na to, że jest już 10 marca. Wciągu tego czasu, Draco naprawił szafkę i odbyliśmy z milion obchodów jako prefekci.

Stałam razem z blondynem w pokoju życzeń, czekając na resztę śmierciożerców.

- Będzie dobrze - pocieszał mnie chłopak.

- Nic nie będzie dobrze, mój brat dowie się kim jestem i mnie znienawidzi, jestem potworem... to - wskazałam na znak. - To oznacza, że nim jestem! - po moim policzku spłynęła łza, lecz on szybko ją starł.

- Jesteś najwspanialszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek poznałem. Ten tatuaż nic nie zmieni, a nawet jeśli Potter cię znienawidzi, pamiętaj o mnie. Po za tym to twój brat. - pocałował mnie w policzek.

- Dzięki Dra... - przerwało mi skrzypienie w szafie przez co odsunęliśmy się od siebie błyskawicznie, po chwili drzwi się otworzyły, a w nich ujrzeliśmy głowę Bellatrix i jakiegoś faceta, którego nigdy na oczy nie widziałam.

- Tu jesteście! - krzyknęła Bella. - No to teraz do roboty!

Biegliśmy przez milion korytarzy, nie patrząc wstecz. Czułam do siebie obrzydzenie i odrazę. Jak mogłam robić coś takiego? Poczułam ukłucie w sercu gdy do mojej głowy wpadło to co zaraz miałam zrobić. Przecież za chwilę miałam zabić człowieka.

Z tego co powiedział mój ojciec za dwie minuty Dumbledore będzie na wieży. I tak było, stał tam, dlatego szybko wbiegłam na górę i stanęłam naprzeciwko starca.

- Witaj Danielle - przywitał mnie. - Piękny wieczór czyż nie?

- Wiesz co muszę zrobić, prawda? - zapytałam i wyciągnęłam drżącą ze strachu rękę, w której trzymałam różdżkę.

- Nie musisz tego robić, jesteś dobrą... 

- Ty nic nie rozumiesz... Ja muszę to zrobić! - po moim policzku spłynęła pojedyncza łza - On mnie wybrał, muszę cię zabić inaczej on zabije moich bliskich.

- Zrób to! - syknęła koło mojego ucha Bella na co jeszcze bardziej wyprostowałam rękę.

- Nie - przy drugim uchu odezwał się mój ojciec, który pojawił się znikąd.

- Severusie!? - krzyknęła ciotka - Co ty wyprawiasz!?

- Nie zabijesz go - westchnął ojciec, a mi spadł kamień z serca.

- Severusie, proszę - odezwał się Albus.

Snape wyciągnął szybko różdżkę, skierował ją w stronę starca i  wypowiedział dwa słowa.

- Avada Kedavra - z jego różdżki wystrzelił zielony płomień, który ugodził dyrektora w serce, pchnął go w tył powodując, tak że mężczyzna wypadł z wieży. 

Do moich oczu napłynął potok łez, ale nie wypłynęły, nie mogły. Draco chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął przez miliony korytarzy wyprowadzając na błonie. Biegł przed siebie, czasami mało się nie przewracając.

- Draco - wyjąkałam. - Puść mnie, dam radę sama. 

Zrobił tak jak chciałam i ramie w ramie biegliśmy do miejsca, w którym mieliśmy się teleportować. Przebiegając koło chatki Hagrida pojawili się obok nas pozostali śmierciożercy. 

- Jak mogłeś go zabić! - cała zesztywniałam na jego głos - On ci ufał!

- Odejdź - syknął ojciec po czym rozpłynął się w powietrzu tak jak pozostali. 

- Harry - szepnęłam. 

- Co ty tu robisz - jego oczy się zaszkliły. - Czy ty jesteś... z nimi. 

- Przepraszam - zbliżyłam się do niego, tak bardzo chciałam poczuć jego uścisk, chciałam rozpłakać się w jego ramionach. 

- Nie dotykaj mnie! Jesteś potworem i niczym! Nie jesteś już moją siostrą! - wyciągnął różdżkę w moim kierunku, a ja nie byłam w stanie się poruszyć, stałam i płakałam. 

- Expelliarmus - krzyknął Dracon na co broń Harry'ego wyleciała w powietrze. 

Blondyn popatrzył na mnie co było ogromnym błędem, bo brunet szybko podbiegł do różdżki, chwycił ją i krzyknął.

- Sectumsempra - płomień ugodził chłopaka i pchnął do tyłu, a na jego ciele pojawiły się silnie krwawiące rany. 

Szybko reagując, podbiegłam do chłopaka i uklęknłam przy nim. 

- Co ty zrobiłeś! - krzyknęłam na Pottera, ale go już tam nie było. 

Usłyszałam cichy płacz więc szybko obróciłam głowę w jego kierunku. - Draco proszę... - płakałam jeszcze bardziej - Draco, musisz być silny!

- Zabierz mnie stąd - wydyszał na co chwyciłam jego rękę, a po chwili znaleźliśmy się w pokoju blondyna.

- Tato! - krzyknęłam tak głośno, że nawet mnie uszy zabolały. Obok pojawił się mój ojciec wyciągnął różdżkę, wypowiedział Vulnera Sanentur i zniknął.
___________________________

 love_angel_official 

Córka Snape'a ||Draco Malfoy ✔️Where stories live. Discover now