36. Którą Stronę Wybierasz?

1.1K 43 26
                                    

- Ale ja go kocham - przytuliłam się do dziewczyny.

- Wiedziałam! - krzyknęła uratowana Miona.

- Tak się cieszę, ale musimy już iść - brunetka popatrzyła przez dziurę w dachu gdzie było widać prawie zniszczoną barierę.

- Pansy ma rację, powiem mu to później teraz muszę znaleźć Harry'ego - już miałam odbiec, ale coś mnie zatrzymało. - Wiecie co... kocham was - ucałowałam ich policzki i wybiegłam na dziedziniec.

- Tu jesteś - przytuliłam mojego brata, chwyciła za rękę i zaciągnęłam do kąta.

- Też cię szukałem. Dobra, mam dwie złe i jedną dobrą wiadomość, od której zacząć?

- Od złej - odparłam szybko.

- No to, po obmyśleniu wszystkiego, wyszło mi że nasz plan nie wypali...

- To nie możliwe, przecież...

- Ale mam nowy i ten na bank zadziała tyle, że..

- Teraz została ta zła tak?

- Tak, a więc czego najbardziej pragnie Voldemort... mojej śmierci... - na jego słowa uśmiech zszedł mi z twarzy.

- Nie, nie, nie, nie zrobisz tego, nie pozwolę ci, nie stracę również i ciebie.. - moje oczy się zaszkliły.

- Nie ma innego wyjścia, ale będę z tobą wszędzie... tutaj - dotknął palcem miejsca gdzie głęboko pod skórą, znajdowało się serce. - Razem z mamą będziemy zawsze z tobą - na te słowa wtuliłam się w brata i zaczęłam cicho płakać.

- Będę tęsknić Harry - jeszcze bardziej przycisnęłam jego ciało do mojego.

- Ja też Dan, ale najpierw muszę Ci powiedzieć moją wizję. Otóż stoczymy z nimi bitwę, ale przegramy, Voldemort to zauważy i wypowie te słowa "pozwoliłeś aby twoi przyjaciele umarli za ciebie, odpuszczę Hogwart jedynie kiedy ty, Harry Potterze stawisz się dziś o północy w Zakazanym Lesie, a ja cię wtedy zabije, musisz przyjść sam"...

- Pójdziesz tam?

- To jedyne rozwiązanie, potem ty go zabijesz i...

- Ale ja nie dam rady, nie potrafiłam zabić D..

- Dumbledore, a Voldemort to całkowicie co innego. On był dobry, dlatego nie podołałaś, po za tym jak będziesz stała z nim twarzą w twarz, pomyśl o mnie i mamie.

- Dobrze - kiedy miałam go jeszcze raz przytulić, krzyknęłam, bo obok mnie wyrosła czarna postać.

- Proszę, proszę, proszę, kogo my tu mamy, Danielle... Czarny Pan nie będzie zadowolony jak się dowie.. - powiedział Amycus Carrow, ale nie dokończył.

- Ale się nie dowie - wyciągnęłam różdżkę celując w jego postać i krzyknęłam pierwsze zaklęcie jakie przyszło mi do głowy - Drętwota - mężczyznę zamurowało i odrzuciło do tyłu.

- Teraz ja - krzyknął Harry, wyciągnął różdżkę i skierował w stronę najbliższego głazu. Kamień wzniósł się nad Carrow'em i przygniótł go swoim ciężarem. - Szybko! - wskazał palcem na dziedziniec, na który wbiegały najróżniejsze stwory, a z góry atakowali śmierciożercy pod postacią czarnych dymów.

Z drzwi szkoły wybiegali uczniowie wraz z nauczycielami, a z góry nadlatywali członkowie Zakonu Feniksa pod postacią białych dymów.

- Razem? - wyciągnął w moją stronę mały palec.

- Zawsze i na wieki - złączyłam je, po czym się uśmiechnęliśmy i jednym ruchem powaliliśmy jednego trolla.

~~

Córka Snape'a ||Draco Malfoy ✔️Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin