Miłość

1.9K 145 38
                                    

Edward

Wszystko było gotowe. Mimo to, miał przeczucie, że coś jest nie tak. Wszystko szło dobrze. Aż za dobrze. Bee i Phil udali się do Paryża, żeby mężczyzna mógł się oświadczyć tak, jak chciała tego przyjaciółka, Emily już drugi raz została u niego na noc i nie tylko po to, by posłuchać płyt, a sprawa z Patti była wręcz przesądzona. Edward zwiększył liczbę ochrony i nakazał swoim ludziom mieć budynek, w którym zespół miał ćwiczenia pod stałą obserwacją. Przyjaciółka Bee również była bezpieczna, bo John nie odstępował jej nawet na krok. Jeszcze nie wiedział czy ma go to martwić, czy cieszyć, no ale... Póki co, skarcił siebie za czarnowidztwo i schował do piknikowego koszyka butelkę wykwintnego szampana. Jego dziewczyna chciała uroczej randki w parku, to będzie ją miała. Jeśli Em będzie chciała, przejadą się nawet bryczką, albo będą karmić kaczki. Był przygotowany. Kiedy nadeszła godzina w której zespół skończył próbę, już na nią czekał. Wyszła mu na przeciw uśmiechnięta, zrelaksowana. Ubrana w kwiecistą sukienkę wyglądała młodo i niewinnie. 

- Jesteś!- powiedziała ucieszona unosząc się nieco na palcach by pocałować go w policzek. Wolałby w usta, ale wiedział, że publiczne okazywanie uczuć przy wszystkich znajomych, nieco ją peszyło. 

- Zapraszam - mruknął ciągnąc ją za rękę do samochodu. - Piknik czeka.

 - Przygotowałeś wszystko sam? - spytała spoglądając na tył auta wyładowany koszem piknikowym, kocem i poduszkami. 

- Powiedzmy, że Beth mi trochę pomogła - mruknął. 

- Pomogła, czy jej kazałeś? - droczyła się. - Wydałeś polecenie służbowe? 

- Powiedziałem, że zabieram cię na piknik - odparł - domyśliła się jak mi pomóc. 

Dziewczyna roześmiała się kręcąc głową. 

- Ale koc i poduszki spakowałem sam - dodał.

- No tak ziemia jest zbyt twarda dla jego królewskiej mości - powiedziała z uśmiechem. 

- Ziemia i twoje łóżko - odparł - Ostrzegam, jeśli nie przeprowadzisz się do mnie w kolejnym tygodniu, kupię łóżko do twojego mieszkania. 

- Ale... 

- Na tym materacu nie da się spać. Sprężyny wbijają mi się w plecy ... 

- Księżniczka na ziarnku grochu! 

Czy ona w tej chwili przezwała go i wytknęła mu język? Edward pokręcił głową z niedowierzaniem. 

- Wyplujesz te słowa, zanim skończy się popołudnie - ostrzegł parkując. 

Kiedy wreszcie znalazł ustronne miejsce, wysiedli z samochodu i udali się pod duży rozłożysty dąb. 

- Jak z obrazka - westchnęła dziewczyna kładąc się na kocu i spoglądając na pobliski staw. 

Edward pomyślał, że wszystkie niedogodności związane z organizacją pikniku właśnie przestały się liczyć skoro ona jest szczęśliwa. 

- Jak było na próbie? - spytał. - Działo się coś szczególnego? 

- Pytasz o Patti? Do mnie chyba nic nie ma... 

- Uważaj na nią... 

- Ed... proszę, nie psujmy tak pięknego dnia- westchnęła dziewczyna, a on sięgnął po kieliszki i bez słowa nalał do nich szampana. 

- Mimo wszystko ... 

- Ciii- tym razem zamknęła mu usta pocałunkiem. 

*** 

OdnalezionaDove le storie prendono vita. Scoprilo ora