Męskie sprawy

2.1K 161 10
                                    


Ho! Ho! Ho! Zapraszam na Mikołajkowy rozdział :) Ps. Na Święta Bożego Narodzenia będę miała dla Was niespodziankę - Specjalne, Wigilijne Opowiadanie Romantyczne - co prawda nie z bohaterami, których znacie, ale mam nadzieję, że rozgrzeje Wasze serduszka!  Pojawi się w Wigilię :) Kto czeka? 

*** 

Edward

Siedział w fotelu, w którym wcześniej siedział jego ojciec, a jeszcze wcześniej dziadek i wpatrywał się w ciemne oczy mężczyzny, którego dobytek spłonął z jego polecenia. 

- Ma pan na coś ochotę?- spytał wstając z miejsca i ruszając w stronę barku, na którym stała karafka z bursztynowym płynem. 

-Czy to towarzyska wizyta?- brwi mężczyzny uniosły się.

Edward nie odpowiedział. Nalał whiskey do szklanek i postawił jedną przed ojcem Emily. Upili po łyku. 

- Moi ludzie przyjrzeli się historii waszej rodzin bardzo dokładnie - powiedział unosząc w dłoni tekturową teczkę. - Rodzina twojej żony, zajmowała się ogrodami miejskimi, twoja prowadziła sieć sklepów. 

-Jak widzisz, nie należeliśmy do socjety. 

-To nie istotne... Jest nas na tyle mało, że na corocznych spędach widzimy się wszyscy... Jak to się stało, że zostaliście uznani za zmarłych? I to w różnych latach Przekupiłeś sekretarza? 

-To byłoby niemożliwe. Jak sam wiesz, moja rodzina nie miała takich pieniędzy...

-Więc jak?

-Zaciągnąłem się do wojska. Na krótko przed moim wyjazdem na misję, odbył się ślub mojego brata, Ketiha. Kazano mu ożenić się z dziewczyną, do której nie miał żadnych cieplejszych uczuć. Ona zresztą do niego też. No, ale rada uznała, że połączenie rodziny dostawców i posiadaczy niewielkiej sieci sklepów będzie korzystne dla naszej społeczności. 

-Twój brat... - Ed pamiętał niskiego, wiecznie nieszczęśliwego człowieka, o którym mówiono, że chorował na depresję. 

-Popełnił samobójstwo dziesięć lat temu - wtrącił ojciec Emily -  Członkowie rady byli na jego pogrzebie i podobno uronili nawet kilka łez. W sumie powinni być z siebie dumni, ta fuzja przyczyniła się do sukcesu biznesowego... Dostali to, co chcieli. Nic to, że mój brat całe życie był nieszczęśliwy, a Edith, zaczęła pić. No właśnie, gdzie ona teraz jest? 

-Na odwyku... Rada wysłała ją na odwyk... - mruknął Edward upijając kolejny łyk alkoholu. 

-Jak widać rada dba o swoich ludzi... Szkoda tylko, że najpierw ich unieszczęśliwia. 

Ed nie mógł się zmusić do tego by przyznać mu rację.

- Z misji wróciłeś, ale nie znalazłeś się na liście kandydatów. Jesteś za to na liście martwych. 

- Tam na polu, walcząc za sprawę, której na dobrą sprawę nawet nie rozumiałem, spotkałem kogoś kto podarował mi wolność. Nazywał się Mick. Zginął wchodząc na minę przeciwpiechotną, gdy przedzieraliśmy się przez zasieki wroga. Twarz była nie do rozpoznania. 

-Badania DNA?

- Nie było na nie czasu. Wystarczyło podmienić nieśmiertelniki. 

-Nikt się nie zorientował?

-Kiedy jesteś ubrudzony błotem, krwią i brudem, ludzi poznaje się po naszywce z imieniem... 

-No dobrze wróciłeś i... 

OdnalezionaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora