Zabawki, zabaweczki

2.6K 170 5
                                    

Będzie mi bardzo miło jeśli polubisz mój profil na FB: WARTKA AKCJA i ZAOBSERWUJESZ NA INSTAGRAMIE: wartka_akcja Znajdziesz tam informacje o książkach, odnośniki do strony internetowej z moimi opowiadaniami, inspirujące cytaty... Jeśli lubisz czytać to co pisze na wattpad to serdecznie Cię zapraszam na moje profile :-)

***

Emily 

Ta wiadomość mocno różniła się od tych, które dostawała wcześniej. Albo jej się wydawało, albo ktoś do jej napisania użył krwi. A może była to czerwona farba? Wolała nie zerkać ponownie na napis: Już niedługo moja miłości.  Wiadomość nie wróżyła niczego dobrego, a widok krwi zawsze przyprawiał ją o drżenie kolan.  Tym razem było podobnie. Gdyby nie Ed, leżałaby pewnie teraz na kamiennej posadzce. Sąd on się tak szybko wziął u licha? I dlaczego poruszał się bezszelestnie? Ją też często ludzie posądzali o tego typu zdolności, ale jemu, czego była pewna nie byłaby w stanie dorównać.

-Gdzie masz klucze?- spytał opierając ją o siebie.  Spojrzała na niego nieprzytomnie. Jego oczy, były niemożliwie duże i niebieskie. Pomyślała, że są jak ocean w piękny letni dzień. Ocean, w którym mogłaby utonąć.

-Em, klucze! - tym razem słowom towarzyszyło zamaszyste potrząśnięcie. 

Dziewczyno, ocknij się, nakazała sobie. 

-W kieszeni spodni- powiedziała słabo i zanim zdołała po nie sięgnąć, jego szczupła dłoń wsunęła się w materiał obcisłych jeansów. Przełknęła ślinę. Trwało to może sekundę, ale jej ciało i tak zareagowało na dotyk. Na szczęście Edward nic nie powiedział, tylko wsunął klucz w drzwi i otworzył zamek. 

-Serio? Tylko jeden? - spytał prowadząc ją do kanapy. - Poziom bezpieczeństwa w tym mieszkaniu poraża- mruknął rozglądając się po wnętrzu, a następnie ruszył do zlewu. 

-Zachowujesz się jakbyś był u siebie - mruknęła widząc jak otwiera szafkę i wyciąga z niej szklankę, a następnie odkręca kran. 

Nie odpowiedział wzruszając ramionami, a następnie podszedł i podał jej szkło.

-Wypij i spróbuj się uspokoić. Jestem za minutę. 

-Gdzie idziesz?

-Do twojej przemiłej sąsiadki - odparł stojąc już przy drzwiach. - Nie zdziwiło cię, że nie przyszła cię przywitać? 

*** 

Edward 

Najchętniej sam napiłby się zimnej wody i ugasił pragnienie, które poczuł gdy wsunął dłoń do kieszeni jej spodni. Zamiast tego podał jej szklankę niczym uniżony sługa, którym nie był i ruszył do drzwi zostawiając ją zdezorientowaną w na kanapie w salonie. Pięknie Edwardzie, pięknie. Zaczynasz mieć kosmate myśli na temat dziewczyny, która trzęsie się z przerażenia i jakoś wcale cię nie lubi. A może mu się tak tylko wydaje? Otrząśnij się, wreszcie, powiedział do siebie i spojrzał na swojego ochroniarza i kierowcę. Czekali przed wejściem do mieszkania Emily, gotowi spełnić każde jego polecenie.

-Panie, czy mam się tym zająć? - zapytał wyższy z nich. 

-Umiem jeszcze sam zapukać do drzwi, John- rzucił obcesowo, a następnie zastukał pięścią w drzwi.  Ponieważ otworzyły się dość szybko,  odniósł wrażenie, ze stara wiedźma dokładnie wiedziała co się dzieje na korytarzu. No tak. W końcu w drzwiach zamontowany był Judasz. 

-Słucham? - spytała przez szparę w drzwiach, na których wciąż wisiał łańcuch. 

-Jestem od Emily - powiedział - Ktoś zostawił jej przed drzwiami niezbyt przyjemny upominek. 

OdnalezionaWhere stories live. Discover now