Teletubisie mówią papa

2 0 0
                                    

Znajdowałam się w domu rodzinnym. Siedziałam w łazience i myślałam o już dosyć dawnym (lecz prawdziwym) zdarzeniu gdzie przeszłam obok lustra lecz zauważyłam w nim nie swoją twarz.

Chciałam sprawić aby stało się to samo. Próbowałam tak jakby wydusić z siebie bezdźwięczny krzyk i zobaczyłam, że twarz w lustrze zaczyna zmieniać się na coraz to bardziej demoniczną.

Najpierw była taka szara, pomarszczona i zmasakrowana, a później bez oczu i języka i z buzi oraz oczodołów wypływała krew.

Przestraszyłam się i uciekłam mówiąc mamie. Mama stwierdziła, że przesadzam.

Poszłam spowrotem do łazienki, a tam istne piękło. Na środku stał niebieski Teletubiś, a wokół niego latało jakieś czarne coś.

Wiem, Teletubiś jako demon senny... Moje sny są po prostu dziwne, ok? Ale wracając.

Demon  chciał mnie zaatakować to zamknęłam drzwi. Cały czas wszystko mówiłam mamie, która siedziała w kuchni, a ona cały czas miała to gdzieś.

Jak znowu spojrzałam na drzwi to były otwarte więc zamknęłam je z powrotem.

Gdy drugi raz stało się to samo to zamknęłam jeszcze jedne drzwi.

Okazało się, że otworzyły się tylko te wierzchnie, a w łazience migało światło.

Powiedziałam to mamie, a ona nawet nie usłyszała.

Chciałam więc powiedzieć o tym tacie. Tata siedział przy komputerze, a obok niego stał zielony Teletubiś.

Próbowałam wybiec z domu wrzeszcząc, że biegnę do księdza. Mama na to, że mam nie iść, bo po co.

I tak wybiegłam z kuchni na ganek. Zaatakował mnie czerwony Teletubiś, który najprawdopodobniej był na schodach na strych.

Rzucił się na mnie powstrzymując od pójścia na plebanię. Wbiłam ręce w jego głowę i zaczęłam rozrywać.

Środek jego głowy był trochę jak żółtko od gotowanego jajka.

Nagle znaleźliśmy się znowu w kuchni pod drzwiami do pokoju babci i dziadka. Zaczęłam go rozrywać całkiem, a w środku był pusty.

Nagle przyszedł trzrci demon pod postacią niskiego, żółtego Teletubisia, którego nazwałam Po zamiast Lala (ale to nie ważne).

Powiedział on, że czerwony i tak by mi nic nie zrobił, bo jest weganem.

No to przestałam i próbowałam jakoś się dogadać z demonem, który dopiero co przyszedł.

Zaczęłam mówić, że jeżeli oni mi pomogą to ja im. Pytałam się jakiej pomocy chcą, obiecałam, że nie pójdę po egzorcystę i takie tam.

Oni powiedzieli, że potrzebują ciał do opętania, a moje się nie nadaje, bo już jakiś demon we mnie siedzi, a nawet bez niego bliżej mi do demona niż człowieka.

Ja się zgodziłam i ustaliliśmy, że mnie opętają, a ja przeniosę ich do szkoły gdzie znajdą sobie nowe ciała.

Przez ten cały czas zastanawiałam się czy mama w końcu zauważy co się dzieje gdy zobaczy, że gadam ,,z powietrzem".

To samo myślałam jak walczyłam z tym czerwonym na progu. Ale wtedy to nawet nie spojrzała. Koniec.

Matko, znalazłam to w starych zapiskach i totalnie nie sądziłam, że to było aż tak drastyczne. Pamiętam tylko te lajtowe sytuacje, ale za chiny nie mogę sobie przypomnieć zakończenia, w którym demony oskarżają mnie o bycie demonem. Like wtf. Otsochodzi. Przysięgam, że jestem tylko bardzo dziwnym człowiekiem.

Alec's DreamWorldWhere stories live. Discover now