27.

1.4K 47 8
                                    

Na następny dzień nadal nie wierzyłam w to co zrobił Tom. To było niesamowite. Cały kolejny dzień rozmarzałam się tym. Zoe przyszła i opowiedziałam jej wszystko. Chyba była bardziej pochłonięta tym niż ja, a bardziej ode mnie myślałam, że się nie da. To dziś chciałam jechać po samochód. Mówiąc jechać, mam na myśli, że Tom załatwił swojego kierowcę. Uważałam to za zbędne, ale stwierdził, że chce się potem ze mną przejechać "nową bryką". Jednak się bardzo cieszę, że wreszcie mnie stać na takie auto. Upatrzyłam sobie jedno już. Waham się jednak nad Jeepem patriot i renegade. Myślę, że jak je zobaczę na żywo, wybór nie będzie jakimś problemem. Tom powiedział, że zabierze mnie do najlepszego dilera, więc raczej powinny tam dwa modele być. Chłopak mówił, że przyjedzie jakoś o pierwszej. Dochodziła godzina zero, więc zaczęłam się szykować. Umyłam szybko włosy i zostawiłam je do samoistnego wyschnięcia. Podczas tego szybko lekko się pomalowałam i naszykowałam ubrania. Padło na szare dresy z wysokim stanem z krótkim topem. Nie było dzisiaj do końca ciepło, dlatego cały strój dopełniał  cieplejszy płaszcz w szarą kratę. Czarna torebka była dodatkiem, do niej schowałam pieniądze i telefon. Jakieś dokumenty i tak dalej. Dużo nie brałam. Równo o pierwszej Tom wraz z mężczyzną stawili się pod moim budynkiem. Przywitałam się z chłopakiem buziakiem w usta i wsiedliśmy. Darował sobie bycie dżentelmenem, bo wiedział jak to się skończy. Uśmiechnęłam się triumfalnie. 

- Jesteś jedyną dziewczyną, która nie chce, bym otwierał jej drzwi. - stwierdził wsiadając od drugiej strony.

- Oryginalność powala nie? - zaśmialiśmy się. - A tak serio to Ci już tłumaczyłam.

Uśmiechnął się tylko na to i ruszyliśmy. Nie lubię tych wszystkich szopek. Krępują mnie takie rzeczy, nie wiem nawet czemu. Przez całe życie nikt nie był dla mnie tak miły, może dlatego? Lub zostałam wychowana, by być samowystarczalną. Jednak w duchu się cieszę z tych małych, niewykonanych gestów. Wiem, że mu zależy, ale szanuje moje decyzje. Głupie drzwi nie? 

- Logan ma same świetne auta. Myślę, że jedno wpadnie Ci do gustu. - zaczął tajemniczo. - Jesteś pewna, że w grę wchodzi tylko Jeep? 

- Tak. Chciałabym jednak dotrzymać marzenia.. 

- Rozumiem. Obejrzymy kilka, a potem pokaże Ci ten, co wybrałem. Może to ten jedyny?

- A czarny?

- Ciemny. - uśmiechnął się.

-To zobaczymy. - odwzajemniłam gest i już się nie odzywaliśmy. 

Salon nie był nawet daleko. Dziwne, że nie zwróciłam wcześniej na niego uwagi, zwłaszcza, że jest kolosalnych rozmiarów. Kierowca otworzył mi drzwi. Podziękowałam grzecznościowo i podeszłam do Toma. Spojrzał na mnie wymownie.

- A ja nie mogę Ci otwierać drzwi? - wywróciłam oczami i się zaśmiałam.

Kierowca odjechał a my weszliśmy do budynku. Też był ogromny, pomijając auta na zewnętrznym parkingu, tu też się znajdowało kilka. Dużo ludzi się kręciło, ale zobaczyłam, że połowa to personel. Chłopak szukał wzrokiem pewnie tego Logana. Wreszcie mu się udało. Złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. Poszliśmy w jego kierunku. Zbili sobie piątkę, a mnie mężczyzna przytulił. Odwzajemniłam, nigdy nie przestanie mnie zadziwiać fakt, jak wszyscy są tu życzliwi. Przynajmniej większość. 

- Hej Logan. - rzucił Tom.

- Witaj. - dodałam.

Przypadek | Tom HollandOnde as histórias ganham vida. Descobre agora