Rozdział 4 | W ciemności lasu

1 0 0
                                    

Od kilku tygodni moim ulubionym zajęciem było czytanie znalezionego pamiętnika. Jak widać w porę go zabrałam, ponieważ w rozmowie z Sophie dowiedziałam się, że następnego dnia wściekły Rex szukał w dziale dendrologii jakiejś książki. Strona, na której znajdowała się przepowiednia, już nigdy się nie odnalazła. Może to ja miałam jakieś przewidzenia? To nie miało sensu. Coraz dziwniejsze rzeczy zaczęły dziać się wokół mnie. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie mogłam tego logicznie wyjaśnić. Pamiętnik opisywał życie szkolne młodej dziewczyny, zadurzonej w starszym od siebie chłopaku. Jej historia mogłaby być kanwą dla powieści młodzieżowej. A w mojej głowie rodziły się trzy najważniejsze pytania: do kogo mógł należeć ów pamiętnik? Jak znalazł się on w bibliotece i po co Rexowi był historia jakiejś nastolatki, żyjącej w latach sześćdziesiątych? Nagle do pokoju wpadła zdyszana Caroline.

- Mamy spotkanie w klasie od prawa. To pilne – powiedziała rudowłosa, odganiając ze swojej twarzy niesforny miedziany kosmyk.

- Aż tak pilne, że nie może poczekać? – zapytałam, pośpiesznie chowając znalezisko.

- Raczej tak. W sali zebrały się wszystkie osoby z waszego rocznika.

Niechętnie weszłam do pomieszczenia, gdzie czekała na nas już dyrektorka, Rex oraz trener Dawson. W kącie przyglądała nam się Rod. Usiadłam gdzieś z tyłu. Cała sala była pusta i wszyscy zebrali się pod ścianą. Ławki zniknęły, a nauczyciele stali jedynie na niewielkim podeście, przed którym znajdował się blat. Nawet posągi mimowolnie zerkały w naszym kierunku, zastanawiając, co się dzieje. Pierwsza głos zabrała pani Minor.

- W tym roku chcieliśmy w grudniu zorganizować Prom dla szóstoklasistów. Jest to dla nas szczególne wydarzenie, ponieważ będziemy gościć ważnych pracowników administracji magicznej, którzy zgodzili się wręczyć na uroczystości stypendia naukowe dla naszych przyszłych absolwentów. Postanowiliśmy zrobić zestresowanym wróbelkom przed Eksami niespodziankę w postaci waszego występu. Postanowiliśmy wybrać czterech przedstawicieli, którzy podjęliby się tego zadania. Zatem jako pierwsza pozwolę sobie wytypować reprezentanta, który przygotuje nam coś specjalnego.

Nagle przed trójką nauczycieli pojawiły się niezbyt duże kielichy z zagiętymi karteczkami. Minor zasłoniła oczy i wyciągnęła mały świstek papieru:

- Pierwszym reprezentantem jest... Pan Jim Wright – nauczycielka momentalnie zrobiła się blada. Chyba widziała, że to może się źle skończyć. Następną osobą była Cindy Cooper. Moje ręce aż poczerwieniały od ściskania kciuków. Czekaliśmy aż Rex weźmie kartkę do ręki i wyczyta nazwisko swojej ofiary. Miałam nadzieję, że nie będę to ja, ale znając moje szczęście, to było nieuniknione.

- William Flots! – krzyknął Rex, po czym dotarło chyba do niego to, co powiedział. - Jakieś żarty. Kasandro, chyba można się jakoś odwołać od tego? – jego głos wręcz błagał o to. On też się domyślił, że te wybory nie będą dla nikogo dobre, a ja w końcu odetchnęłam z ulgą.

- Nie, Marku. Musimy zdać się na los – jakikolwiek by nie był.

Na znak siwa nauczycielka zmierzyła obu chłopców wzrokiem. Nie zwracała uwagi na to, że słuchali jej tak samo, jak reszta w sali. Po chwili zwróciła się do samych zainteresowanych:

- Jeżeli którykolwiek z was wywinie jakiś numer, to nie ręczę za siebie.

- Innymi słowy będziecie zlizywać pastę do zębów ze wszystkich umywalek – odrzekł ze spokojem ciemnowłosy nauczyciel. Dyrektorka posłała mu tylko mordercze spojrzenie.

- Zrozumiano? Mam nadzieję. Widzimy się na próbach z waszymi partnerami jutro o dziesiątej.

- Chwileczkę – odezwała się z kąta Aria Rod, widząc, że wszyscy mają zamiar się rozejść. – Zapomnieliśmy o dodatkowym przedstawicielu, którego pozwolono mi wytypować - uśmiechnęła się złośliwie. Weszła na podest, biorąc od dyrektorki kielich i obracając w swoich długich palcach maleńki skrawek papieru, po czym zajrzała do niego. – Gratulacje. Już nie mogę się doczekać występu panny Hart – wypowiedziała z uśmiechem, akcentując moje nazwisko, a ja czułam, jakbym miała zapaść się pod ziemię.

Szmaragdowa KsiężniczkaWhere stories live. Discover now