Rozdział 20 | Szmaragdowa Księżniczka

1 0 0
                                    

Pierwszego września Nowy Jork tętnił życiem jeszcze bardziej niż zwykle. Ogrom dzieci biegał dookoła portu lotniczego, ciesząc się na wyjazdy do szkół. Przy strefie bezcłowej stała wystraszona dziewczynka, która ciągnęła duże walizki ze swoimi książkami i ubraniami oraz klatkę z kolorowym stworzonkiem. Trzynastolatka miała długie i jasne włosy oraz przepiękne, zielone oczy. Ubrana
w jasną sukienkę z kołnierzykiem i trampki, nerwowo przemierzała halę. Właśnie skończyła czytać pamiętnik, który znalazła w starych rupieciach na strychu. Już miała zakończyć swoją lekturę, gdy nagle...ŁUP! Stworzonko w klatce zaczęło trzepotać malutkimi skrzydłami, książki rozsypały się po całej podłodze, a dziewczyna leżała na ziemi naprzeciwko filaru, z którym się zderzyła. Blondynka usłyszała tylko jak ktoś biegnie w jej kierunku. Nagle zauważyła nad sobą burzę jasnobrązowych loków i bursztynowe - tak bardzo typowe dla wilkołaków, biesów oraz innych odzwierzęcych gatunków – oczy.

- Żyjesz? Nieźle się zaczytałaś. Mój ojciec często robi tak samo – powiedziała rozbawiona osiemnastolatka, pomagając blondynce wstać z ziemi i pozbierać rzeczy. Teraz młoda czarodziejka mogła zobaczyć, że jej starsza kuzynka jest ubrana w poszarpane jeansy, za dużą koszulkę
z rockowym zespołem, wysokie, czarne buty oraz czarną kurtkę, najprawdopodobniej podebraną z szafy ciotki. Jej oczy znów wróciły do szarej barwy.

- Pięknie zaczynasz pierwszy dzień Aspero. Kiedy byłam w twoim wieku, starałam się łazić po całej szkole, robiąc wszystko, aby twój brat nie rozpowiadał na mój temat głupich plotek, a i tak wszyscy po dwóch dniach zaczęli za mną wołać Wilczku – Liverunówna prychnęła w stronę córki Williama. – Kocham swoją rodzinę – zironizowała.

- Aż tak źle? Przecież ty jesteś całkowicie normalna – powiedziała Aspera.

- Jasne. Musiałabyś słyszeć te teksty, gdy miałam trzynaście lat: „Nie denerwuj jej, bo powiesz
o jedno słowo za dużo i też będziesz wył do księżyca" ; „ Aż dziwię się, że jej rodzice od razu nie oddali tego niebezpiecznego szkaradztwa do jakiegoś psychiatryka czy coś. Przecież ona nie jest jednym z nas."

- Ale ty nie jesteś wilkołakiem. To o co im wszystkim chodzi? – pytała zdziwiona nastolatka.

- Jestem oryginalna. Chociaż wolę być nazywana Wilczkiem, bo jestem przewrażliwiona na punkcie nazywania mnie...

- Mimiś! – zawołało za nią dwóch chłopców, którzy szli dumnym krokiem. Jej twarz momentalnie zrobiła się równie pomarańczowa jak włosy jednego z nich.

- Zamorduję was kiedyś. Victor, ile razy mam ci powtarzać, że jeśli jeszcze raz mnie tak nazwiesz to zrobię z tobą to samo, co z Philem? – wrzeszczała starsza z dziewczyn.

- Uważaj, bo się przestraszę. Schowaj kły kotenieńka. Dalej nie wiem czemu się za to obrażasz Wilczku – mówił drugi z chłopców.

- Ja nazywam się Natalie Liverun! N-A-T-A-L-I-E! Zrozumiesz w końcu, że tak trochę w dowodzie nie mam wpisanego MIMI?

- Dziwne. Ciotka Miranda zawsze kazała się tak nazywać – skwitował Henry.

- Ale ja, to nie moja matka! Kiedyś dostaniesz wścieklizny i ci to cholerne Mimiś nawet nie przejdzie przez gardło!

Za ich plecami można było usłyszeć dość głośne chrząknięcie, na które Natalie tylko podskoczyła. Chłopcy usunęli im się szybko z drogi, na co Max pokiwał z politowaniem głową.

- Skarbie, czy my już przypadkiem nie rozmawialiśmy na ten temat?

- Tak tato: „Nie bij, nie szturchaj, nie wyzywaj i nie znęcaj się w żaden magiczny sposób nad denerwującymi kuzynami i żadnymi innymi uczniami w szkole, nie denerwuj mamy, nie zabieraj jej starych ubrań, staraj się w ogólnym rozumowaniu dobrze zachowywać i uczyć oraz baw się na tyle dobrze, abym nie musiał znowu przyjeżdżać do szkoły na wezwanie wychowawcy." Pamiętam tatusiu. Co roku mi to powtarzasz - wyrecytowała Natalie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 17, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Szmaragdowa KsiężniczkaWhere stories live. Discover now